Żyjemy w piłkarskiej epoce, która ma fioła na punkcie młodości. Gracz z odpowiednią datą w dowodzie może liczyć na dobry kontrakt i świetny klub, a umiejętności? No cóż, wyrobi się. Dlatego transfer Mathieu wzbudził takie zainteresowanie, bo to oto Barcelona wydaje grubą kasę za gracza już po trzydziestce – w dzisiejszych czasach to rzadkość. Przeanalizowaliśmy dla was dziesiątkę najdroższych transferów graczy z trzema krzyżykami na karku, zapraszamy.
10. Oliver Bierhoff, 30 lat, z Udinese do Milanu za 12.5 mln
Trzy kroki zdecydowały o tym, że Bierhoff zyskał międzynarodową renomę. Najpierw został synonimem dżokera, bo strzelił dwie bramki w finale Euro 1996. Potem przyszła sława w pucharach, bo jego Udinese wyrzuciło z Pucharu UEFA Widzew. W sezonie 97-98 został królem strzelców Serie A i stało się, po Niemca zgłosiła się wreszcie uznana marka, a głębiej do sakwy sięgnął Milan.
Bierhoff strzelał regularnie przez dwa lata, w trzecim sezonie wrócił do roli dżokera. Legendą Rossoneri nie zostanie, ale był ważnym punktem drużyny. Żadna wtopa. Jedyny minus transferu: nie miał już okazji zmierzyć się z Boguszem.
9. Ruud Van Nistelrooy, 30 lat, z Man Utd do Realu za 15 mln euro
Bez względu na to w jakim wieku i w jakiej cenie byłby Van Nistelrooy, możliwość jego sprowadzenia to okazja. A przynajmniej tak będziemy uparcie uważać, okres HSV i Malagi wyrzucamy z pamięci jak pobyt Jordana w Wizards.
Napastnik typu Ruuda może spokojnie po 30 wejść na swój szczyt, bo lisy pola karnego bazują przecież w wielkim stopniu na doświadczeniu i cwaniactwu, a nie, dajmy na to, wybieganiu (co zresztą doskonale udowodnił w ubiegłym sezonie Miro Klose). Dlatego nie dziwi, że i Ruud się sprawdził, został “Pichichi” i wyrównał rekord Hugo Sancheza strzelając bramki w siedmiu kolejnych meczach. Potem przypałętały się kontuzje, a po nich był już innym zawodnikiem. Ale na pewno nikt pieniędzy wydanych na tego gracza nie żałuje.
8. Fernando Redondo, 31 lat, z Realu do Milanu za 17.5 mln
Symbol. Niestety nie Milanu, ale zawodnika, któremu kontuzja złamała karierę. Jeden z najgorszych transferów w historii, choć to trochę niesprawiedliwe i dla Argentyńczyka i dla Milanu. Przecież o wszystkim zaważyła rzecz losowa, a więc kontuzja.
Tak czy inaczej, Redondo czekał dwa lata (!) by zadebiutować w barwach Rossoneri. Gdy już wrócił, szału nie było, niczym nie przypominał gracza, który wcześniej balował na boisku w barwach Królewskich. Po wygaśnięciu kontraktu skończył karierę, nie zamierzał więcej męczyć i siebie i innych. Historia z półki z dramatami bez happy-endu.
7. Angelo Peruzzi, 30 lat, z Interu do Lazio za 17.9 mln
Trzydziestoletni bramkarz to jak 25 letni pomocnik, szczególnie, gdy mówimy o golkiperze klasy Peruzziego. Jeden z naszych ulubionych bramkarzy, a jego długowieczność na pewno ma wpływ na ową opinię. Jak Angelo stanął między słupkami Juve w 1992, tak wyszedł z bramki dopiero piętnaście lat później, w barwach Lazio, cały ten czas grając – z krótkimi przerwami – w pierwszym składzie. Cena uzasadniona, transfer, którego nikt w Rzymie nie żałował.
5. Jeremy Mathieu, 30 lat, z Valencii do Barcelony za 20 mln
Mathieu budzi dziś wielkie emocje, bo dawno nie zdarzyło się, by duży klub Europejski wydał tak duże pieniądze za gracza po trzydziestce. W dodatku średnio uznanego, bo Mathieu nie pograł za wiele w reprezentacji Francji chociażby, u “Nietoperzy” płaczu też po jego transferze nie słychać. Wstrzymujemy się od głosu, może przecież i odpalić, i zostać drugim Czyhryńskim. Czas pokaże.
Swoją drogą, osobny tekst o całej transakcji znajdziecie w tym miejscu.
5. Claude Makelele, 30 lat, z Realu do Chelsea za 20 mln
Są na tej liście przyzwoite nazwiska i transfery, które pięknie odpalily. Ale naszym zdaniem nikt nie może się równać z tym, co wyczyniał w Chelsea Makelele. To wyrzut sumienia polityki Galacticos, niesamowicie ważny zawodnik, który trzymał obronę w ryzach, a którego potem bardzo w Realu brakowało.
W Chelsea został małą legendą. Wielu uważa, że na nowo pomógł zdefiniować pozycję defensywnego pomocnika, niech to powie wam wszystko o jego wpływie na nie tyle grę tego czy innego klubu, co na futbol w ogóle. Doceniony przez kibiców, ale jeszcze bardziej przez trenerów.
4. Zlatan Ibrahimović, 30 lat, z Milanu do PSG za 21 mln
Zlatan w PSG jest Bogiem, 21 milionów za niego to jak za frytki. Jednosoobowa armia za tę kwotę to przecena rzadkiej klasy. Tyle zapłacilibyśmy pewnie i za pięćdziesięcioletniego Zlatana. Nawet, gdyby to były nasze ostatnie pieniądze. Co tu dużo mówić – PSG zrobiło jeden z najlepszych interesów w historii.
3. Diego Milito, 30 lat, z Genoi do Interu za 25 mln
Milito, kolejny na tej liście snajper kupiony po trzydziestce, który jednak świetnie się sprawdził. Zaczynacie zauważać pewien trend?
Było wielu, ktorzy kręcili nosem na takie pieniądze za gracza Genoi. Ale koniec końców, wyszło na Morattiego. Arentynczyk regularnie strzelał, zapisał się też złotymi zgłoskami w historii klubu dzięki bramkom w finale Ligi Mistrzów. Jedyny problem – a i nauczka dla innych – to zbyt długi kontrakt. W zeszłym sezonie przykro było patrzeć, gdy Diego chwilami na boisku przypominał Jakuba Więzika.
2. Samuel Eto’o, 30 lat, z Interu do Anży za 27 mln
Potęga Anży miała zacząć się od Eto’o, który stał się symbolem ekspansji transferowej zespołu z Mahaczkały, a później też symbolem wszystkich jego problemów. Ponoć Kameruńczyk w klubie zachowywal się tak, jakby był prezesem, trenerem, dyrektorem sportowym, a na koniec dopiero piłkarzem. A tam na więszość jego fanaberii się zgadzano. Koniec końćów ani Eto’o furory w lidze rosyjskiej nie zrobił, a jeszcze gorzej skończył projekt Anży, któa właśnie wylądowała w drugiej lidze rosyjskiej. Bez kasy.
1. Gabriel Batistuta, 31 lat, z Fiorentiny do Romy za 32.5 mln
Żal, że BatiGol nie zdobył nigdy scudetto ze swoją Fiorentiną, ale dobrze, że zdobył z kimkolwiek. Transfer specyficzny, bo kwota niezwykle wysoka, a Batistuta dobrze grał tylko sezon. Jednak co to był za sezon! Historyczny dla Giallorossich, bo zwycięski. Scudetto, tego w Rzymie się nie zapomina, bo Totti i spółka regularnie posyłają w bój niezłe ekipy, ale niemistrzowskie. Nikt dziś nie pamięta już, że Batigol mocno obniżył noty później, szacunek za ten jeden sezon, kiedy dołożył nie jedną cegiełkę do triumfu, a cały mur, pozostaje.
*
Mathieu dzisiejszym transferem wjechał na miejsce numer pięć, które dzieli z kupionym za identyczną kwotę Makelele. Kibicom Barcelony i samemu zawodnikowi wypada życzyć, by kolejną cechą wspólną była gra po transferze po trzydziestce. Na dziś właśnie casus Makelele ucisza krytyków tej transakcji.