Reklama

Raz się remisuje, raz się remisuje. Awans Widzewa zagrożony

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

27 kwietnia 2019, 16:03 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie wiemy, jakie było prawdopodobieństwo tego, że Widzew Łódź zremisuje dziesięć spotkań z rzędu. Pewnie absurdalnie niskie, na pewno przeczące prawom logiki. Tymczasem łodzianie logikę zamiatają pod dywan i robią sobie z niej jaja.

Raz się remisuje, raz się remisuje. Awans Widzewa zagrożony

Właśnie zremisowali DZIESIĄTY mecz z rzędu.

DZIE-SIĄ-TY!

Nieważne czy grają z pretendentem do awansu, czy – tak jak dzisiaj – ze Skrą Częstochowa, która jeszcze jakiś czas temu biła się o utrzymanie. Nieważne, czy u siebie, czy na wyjeździe. Nawet nieważne, czy mają karnego w doliczonym czasie gry. Nieważne, czy rywal gra bez kręgosłupa, jednej nogi, z wyrwaną wątrobą i rozbitą głową (nie wymyślamy, przykład pierwszy z brzegu: Błękitni byli osłabieni, a i tak z RTS-em zremisowali). I tak swojej szansy nie wykorzystają. I tak, naturalnie, zremisują.

1:1 z ROW-em Rybnik. 1:1 z Resovią Rzeszów. 1:1 z Elaną Toruń. 0:0 z Górnikiem Łęczna. 0:0 z Błękitnymi Starogard. 1:1 z Olimpią Elbląg. 1:1 z Pogonią Siedlce. 1:1 z Siarką Tarnobrzeg. 0:0 z Radomiakiem Radom. 1:1 ze Skrą Częstochowa. Efektem rekord Polski w liczbie remisów z rzędu. Poprzedni należał do Gwardii Warszawa i wynosił dziewięć spotkań.

Reklama

Nasze zainteresowanie tą passą remisów wzrastało z tygodnia na tydzień. Dwa lub trzy z rzędu? No bywa. Pięć? Niesłychane. Przy ósmym podziale punktów brakowało epitetów. Przy dziesiątym pozostaje nam już ryknąć śmiechem.

Ot, solidnie wzmocnieni – Tanżyna, Wolsztyński – i sążnie opłacani piłkarze nie radzą sobie tak samo z dość mocnymi zespołami, jak i takimi, które ledwo wiążą koniec z końcem. Przy tym imponują nieskutecznością – przecież w tygodniu, przeciwko Radomiakowi, nie wykorzystali karnego na samym początku. A dziś, dla odmiany, w ostatniej akcji meczu z jedenastego metra pomylił się Michael Ameyaw.  Tym sposobem Widzew to nie tylko drużyna, która zremisowała dziesięć spotkań z rzędu. Więcej – łodzianie nie wykorzystali rzutu karnego w trzech ostatnich meczach, bo do Skry i Radomiaka trzeba dorzucić jeszcze Siarkę.

Ciekawostka ciekawostką, ale z tej toksycznej miłości Widzewa do remisów bynajmniej nie zapowiada się szczęśliwy, zwieńczony awansem do pierwszej ligi związek. Łodzianie, remisując ze Skrą, znaleźli się na skraju przepaści. A dla takiego klubu – z takimi kibicami, z takim zapleczem, z takimi oczekiwaniami – przepaść stanowi wypadnięcie poza strefę gwarantującą awans.

Kiedy taka sytuacja może mieć miejsce? A no już jutro.

Olimpia gra z ROW-em, Bełchatów z Resovią, a Elana – z Ruchem. Każda z tych drużyn może Widzew wyprzedzić, spadek RTS-u na piąte miejsce wydaje się całkiem realny. Ponadto terminarz do końca rozgrywek nie jest łatwy. Łodzianie grają z walczącym o utrzymanie Ruchem, następnie zagrają z pretendentami do awansu – Bełchatów na wyjeździe i Olimpię u siebie.

4

Reklama

I pomyśleć, że tabela po wygranej z Gryfem Wejherowo (ledwo, ledwo!), a przed pozbawioną logiki serią remisów wyglądała z perspektywy Widzewa dość spokojnie.

4

Jednak później doszło do kompromitującej serii, choć – prawdę mówiąc – Widzew nie przekonywał już przez dłuższy czas.

4

Do tego trzeba doliczyć jeszcze dzisiejszy remis ze Skrą

Wiemy, że była przerwa zimowa i te sprawy, ale cholera – kibice Widzewa w ciągu ostatnich sześciu miesięcy widzieli JEDNO ZWYCIĘSTWO swojej drużyny.

Nie przystoi tak odpłacać się tak licznie pojawiającym się na stadionie fanom.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Puchar Polski na już. Pogoń musi oderwać łatkę „zero tituli”

Jan Mazurek
1
Puchar Polski na już. Pogoń musi oderwać łatkę „zero tituli”
Polecane

„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

redakcja
0
„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...