Przed przychodzącym do Wisły Płock Leszkiem Ojrzyńskim cel postawiono oczywisty: utrzymanie w lidze. Będzie to zadanie trudniejsze niż się z pozoru może wydawać, zwłaszcza gdyby nie udało się dziś pokonać Śląska Wrocław. Tak wskazują historie ostatnich sezonów i pierwsze tygodnie Ojrzyńskiego w nowych klubach.
Odkąd rozgrywamy w Ekstraklasie 37 kolejek (od sezonu 2013/14), minimalna liczba punktów potrzebna do zajęcia czternastego miejsca w tabeli – nie uwzględniając podziału łupów po fazie zasadniczej – wynosiła 37. Tyle w ubiegłych rozgrywkach zgromadził Piast Gliwice. Niewykluczone, że w tym sezonie takie osiągnięcie byłoby niewystarczające. Czternasty Górnik już teraz ma na koncie 28 “oczek”.
Nawet jednak zawieszając poprzeczkę najniżej – czyli tak jak rok temu – wychodzi na to, iż Ojrzyński w dziewięciu pozostałych do końca kolejkach musi wywalczyć co najmniej 13 punktów, czyli ponad połowę aktualnego dorobku “Nafciarzy” (24 punkty).
ŚLĄSK WROCŁAW FAWORYTEM MECZU W PŁOCKU. ETOTO ZA JEGO WYGRANĄ PŁACI PO KURSIE 2,65. WYGRANA WISŁY PŁOCK – KURS 2,80
Aby mieć pewne porównanie, spójrzmy, jak ten trener punktował w pierwszych dziewięciu ligowych meczach w swoich poprzednich klubach z Ekstraklasy.
Korona Kielce
5 zwycięstw, 4 remisy=19 punktów
Podbeskidzie Bielsko-Biała
2 zwycięstwa, 3 remisy, 4 porażki=9 punktów
Górnik Zabrze
1 zwycięstwo, 5 remisów, 3 porażki=8 punktów
Arka Gdynia
2 zwycięstwa, 3 remisy, 4 porażki=9 punktów
Łatwo zauważyć, że zdecydowanie najlepiej wystartował w Kielcach, ale bardziej miarodajne wydają się pozostałe przypadki. Do Bielska, Zabrza i Gdyni Ojrzyński przychodził tak samo jak do Płocka – w trakcie sezonu w roli strażaka. Dwa razy jego misja się powiodła, raz nie (Górnik). Arkę zdołał jednak utrzymać dopiero dzięki czterem punktom w dwóch ostatnich meczach, na co złożyły się remis z Ruchem Chorzów po golu ręką Rafała Siemaszki i 3:1 w Lubinie po meczu przyjaźni, który do dziś niektórym brzydko pachnie. Łącznie to i tak tylko dziewięć punktów w dziewięciu spotkaniach, co dla Wisły Płock raczej byłoby niewystarczające.
NAPASTNICY WISŁY PŁOCK WRESZCIE COŚ STRZELĄ? GOL RICARDINHO – ETOTO PŁACI Z KURSEM 2,90. GOL ANGIELSKIEGO, KUŚWIKA LUB ZAWADY – KURS 3,40
Jeśli więc “Nafciarze” mają się utrzymać, Ojrzyński będzie musiał zaliczyć zdecydowanie najlepsze wejście do drużyny w trakcie sezonu odkąd pracuje w Ekstraklasie. Gorzej, że nie za bardzo widać powody do optymizmu. Wisła w ostatnich trzynastu meczach wygrała zaledwie raz, a jej napastnicy w tym czasie łącznie strzelili… dwa gole.
Skoro jednak podjął się wyzwania, musi widzieć jakieś światełko w tunelu. Chwile prawdy nadejdą bardzo szybko. Dziś starcie ze Śląskiem, a w sobotę wyjazd do Sosnowca.
Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl