Niektórzy zwykli nazywać Szymona Żurkowskiego – ze względu na jego predyspozycje wydolnościowe – koniem. Okazuje się, że z tym zwierzęciem ma znacznie więcej wspólnego – na przykład wierzganie kopytami.
Mierzi nas, kiedy widzimy na naszych boiskach bezczelną symulkę. Ale jakoś tak łatwiej nam ją znieść, gdy dopuszcza się jej 30-letni Słowak czy nieobiecujący Rumun. Może trochę relatywizujemy rzeczywistość, ale – tak po prostu – i tak nie mamy wobec tego typu piłkarzy żadnych oczekiwań. Wiemy, że są słabi, wiemy, że nie oczarują nas piłkarsko, wiemy, że niekoniecznie zależeć im musi na dobrej opinii.
Ale gdy dopuszcza się jej zdolny Polak? Przyszłość polskiej piłki? Człowiek, który ma nam dawać radość przez najbliższe kilkanaście lat?
Brrrrrr.
Szymon Żurkowski w haniebny sposób próbował w meczu z Cracovią wymusić rzut karny. Haniebny, ale i – nie wiemy, co gorsze – bardzo naiwny. Żeby podyktować w tej sytuacji jedenastkę, sędzia Myć musiałby…
a) stracić słuch,
b) zgubić słuchawkę, którą komunikuje się z wozem VAR,
c) prowadzić mecz z uszkodzonym systemem powtórek wideo.
Jakoś tak nieszczęśliwie dla Żurkowskiego się złożyło, że arbiter Myć stracił tylko wzrok i wskazał na wapno, lecz szybko się ze swojej decyzji wycofał (oczywiście po interwencji VAR-u). W tym padolino nie zgadza się nic. To Żurkowski wchodzi ciałem w Siplaka, po czym przegrywa pojedynek i robi…
Ech, naprawdę brak słów.
Śmieszniejszego padolino dawno nie widziałem. #Żurkowski chłopaki, wstyd.https://t.co/DZmCTlAIeI #GORCRA pic.twitter.com/he2aC5d315
— Hubert Michnowicz (@Hubert_Michno) 29 marca 2019
Żurkowski Żurkowskim, nabranie się na tak oczywistą symulkę to również oczywisty wielbłąd sędziego z Lublina. Błąd wynikający z zaćmienia umysłu, albo… asekuracji. Kto wie, jaką decyzję podjąłby arbiter, gdyby nie świadomość o obecności powtórek wideo. Można zagwizdać wszystko – najwyżej się przecież cofnie.
To nie Myć jednak w tej sytuacji stracił wizerunkowo najbardziej. Szymonie, nie idź tą drogą. Po prostu. Nie chcemy oglądać na boiskach Ekstraklasy takich prób oszustwa. Nie chcemy zwłaszcza, gdy ich autorami są piłkarze, którzy już wkrótce mają stać się naszą wizytówką na Zachodzie.
Weź to sobie do serca. Jeśli chcesz stać się reprezentantem pełną gębą, musisz wymagać od siebie więcej. A jeśli tak lubujesz się w wierzganiu kopytami – może lepiej wybrać rodeo.
Fot. FotoPyK