Reklama

Derby o panowanie w stolicy i pozycję wicelidera

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

09 lutego 2019, 09:31 • 5 min czytania 0 komentarzy

Podopieczni Santiago Solariego remisem na Camp Nou rozpoczęli maraton piekielnie trudnych spotkań, co trzeba uznać za dobry początek. Ba, nawet niezły, jeśli weźmiemy pod uwagę formę Realu Madryt sprzed kilku tygodni. Pojawił się więc promyczek nadziei, że ten sezon jeszcze nie jest stracony. Promyczek, który wojownicy Simeone z całą pewnością będą chcieli dziś zgasić.

Derby o panowanie w stolicy i pozycję wicelidera

Bez wątpienia egzamin na Wanda Metropolitano będzie dla Królewskich równie trudny, jak ten na Camp Nou. Atletico Madryt na własnym stadionie w rozgrywkach ligowych i Lidze Mistrzów w tym sezonie jeszcze nie przegrało. Jak trudny to teren Realu nie trzeba przekonywać, ponieważ na ostatnich dziesięć spotkań wygrał tam tylko dwa razy.

Totolotek oferuje bonus powitalny za rejestrację dla nowych graczy!

Derby Madrytu nie potrzebują dodatkowych smaczków, by emocjonować kibiców, ale trudno przejść obojętnie obok Alvaro Moraty, który zagra przeciwko swojej byłej drużynie. Tym bardziej że 26-latek w Realu Madryt został odrzucony w dość dziwnych okolicznościach. Wystarczy spojrzeć na jego statystyki z sezonu 16/17 w którym strzelił 15 bramek w lidze, a nie grał dużo.  Nieco ponad 1300 minut na liczniku. Dla porównania Benzema w tamtych rozgrywkach przez 1900 minut uzbierał 11 trafień. Wiadomo – Francuz ma inne zalety, jest bardzo dobrym zawodnikiem wspierającym dla innego strzelca, ale nie zmienia to faktu, że Morata robił więcej niż przyzwoite wrażenie.

Presentacion Alvaro Morata como nuevo jugador del Atletico de Madrid

Reklama

Ostatni przystanek dla Moraty nie był udany, ponieważ w Premier League Hiszpan nie pozostawił po sobie dobrego wrażenia. Pisaliśmy o tym jakiś czas temu, gdy snajper przenosił się do Atletico Madryt: Chelsea miała być jego przystanią, gdzie ten talent eksploduje i pokaże Realowi, a także Juventusowi (gdzie często również traktowano go jako zmiennika), że obie wielkie firmy się pomyliły. I rzeczywiście, w debiutanckim sezonie Premier Leauge Morata grał dość regularnie – pierwszy raz w karierze przekroczył barierę 2000 minut. Niestety, niezbyt szły za tym konkrety. 11 bramek można traktować jako minimum przyzwoitości, tym bardziej, że więcej niż połowę bramek Hiszpan upolował w pierwszych sześciu kolejkach.

Zwycięstwo Atletico Madryt możecie obstawić w Totolotku po kursie 2,45

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Atletico Madryt dla 26-latka może być ostatnim klubem ze ścisłego topu, w którym może udowodnić, iż faktycznie posiada ponadprzeciętne umiejętności. Miejsce ku temu wreszcie ma idealne, ponieważ Diego Simeone nigdy nie ukrywał, że uwielbia tego chłopaka. Szanse na grę będzie więc dostawał, ale zapewne nie w nieskończoność. Teraz Morata ma jeszcze spokój, bo kontuzjowany jest Diego Costa, ale ten okres nie będzie trwał wiecznie. Argentyński szkoleniowiec pomimo ogromnej sympatii do piłkarza będzie oczekiwał od niego konkretów. Najlepiej już w spotkaniu przeciwko jego byłej drużynie.

Morata znowu spotka dziś Karima Benzemę, z którym przegrał rywalizację w sezonie 16/17. Być może wtedy hiszpański snajper mógł się zastanawiać, co takiego ma Francuz, czego on nie ma. Teraz jednak porównywanie tych dwóch napastników jest nie na miejscu. W ostatnich tygodniach Benzema jest w takiej formie, że zdziwiony jego postawą nie jest jedynie Santiago Solari: – Przykro mi, że niektórzy odkryli Benzemę dopiero w zeszłym tygodniu. Wciąż mają jednak czas, by nacieszyć się oglądaniem go. Gra znakomicie, to prawda. Uważam, że zawsze błyszczał. Piłkarze, którzy sprawiają, że ich koledzy są lepsi, mają ten bardzo specjalny błysk. Benzema sprawia, że jego koledzy są lepsi i że oni błyszczą. Każdy, kto talentem, zaangażowaniem, poświęceniem czy zwiększeniem poziomu intensywności sprawia, że kolega jest lepszy, błyszczy dla mnie mocnym światłem – mówił o nim przed ligowym meczem z Deporivo Alaves tydzień temu.

W ostatnich spotkaniach Benzema nie tylko strzela bramki, ale także tworzy od groma znakomitych okazji dla kolegów z drużyny. Przykładów daleko szukać nie trzeba, ponieważ w środowym El Clasico Francuz asystował przy trafieniu Lucasa. Jasne, 31-latek nie jest gościem, który potrafi wyczarować bramkę z niczego, ale jego największym atutem jest to, że pozostali gracze grają u jego boku zdecydowanie lepiej. Morata może więc zazdrościć starszemu koledze życiowej formy, ale także uwielbienia kibiców na Santiago Bernabeu. Hiszpan nigdy nawet w połowie nie miał tak dużego wsparcia, jakie Benzema otrzymuje w trakcie każdego meczu.

Reklama

Forma Karima Benzemy, czy pewność siebie Viniciusa Juniora spadły Santiago Solariemu jak manna z nieba, ale nie oznacza to, że argentyński szkoleniowiec uporał się już ze wszystkimi problemami. Owszem, szatnia Królewskich nie przypomina już szpitala, a wielu graczy odzyskało energię, ale trener ds. przygotowania fizycznego, Antonio Pintus nie potrafi wyprowadzić na prostą Marcelo. Brazylijczyk zapuścił się do tego stopnia, że w pewnym momencie sezonu miał siedem kilogramów nadwagi. Później nie chciał wchodzić na wagę, a jak wreszcie zdecydował się taki ruch, wskazała, że ma pięć kilogramów za dużo.

Zwycięstwo Realu Madryt możecie obstawić w Totolotku po kursie 3,10

Do określenia formy Marcelo nie jest jednak potrzebna waga, wystarczy obejrzeć kilka jego spotkań w Copa del Rey. W lidze ostatnio nie gra praktycznie wcale, ale żadna w tym dziwota. Ostatni mecz z Barceloną pokazał wszystkie braki 30-latka w przygotowaniu fizycznym. To właśnie z jego winy Barcelona doprowadziła do wyrównania, ponieważ nie chciało mu się wracać do obrony.

Cóż, jeszcze kilka tygodni temu nie mielibyśmy wątpliwości, że Atletico Madryt na własnym terenie wyjątkowo łatwo pokona Królewskich. Ba, można by nawet przypuszczać, że skończy się pogromem, jak cztery lata temu, gdy „Los Colchoneros” wcisnęli rywalowi zza miedzy cztery bramki i nie stracili żadnej. Podopieczni Solariego w ostatnim czasie ogarnęli się jednak na tyle, że dużym błędem byłoby skreślać ich nie tylko w starciu z Atleti, ale także w walce o tytuły w tym sezonie.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
9
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...