Reklama

Zamęczone “Lisy Pustyni”

redakcja

Autor:redakcja

01 lipca 2014, 01:12 • 2 min czytania 0 komentarzy

Chile, Meksyk, a teraz Algieria. Kolejny zespół, który pięknie walczył, faworytem nie był, a ostatecznie do końca liczył się w walce o awans. Wszystkich trzech drużyn nam żal. Ale Algierii kto wie czy nie najbardziej?

Zamęczone “Lisy Pustyni”

To oni byli jedynymi autentycznymi outsiderami swojego meczu 1/8. Chile mogło zaskoczyć Brazylię, tak samo Meksyk Holandię, co do tego panował konsensus. Ale Algieria – Niemcy? Tu maszyna Loewa miała łatwo rozjechać ambitne “Lisy Pustyni”, wytrzeć nimi podłogę już w pierwszej połowie. Zwycięstwo bandy Halihodzicia traktowano by w kategoriach cudu, sensacji większej, niż odpadnięcia Hiszpanii w fazie grupowej. Dlatego ten mecz tak bardzo smakował, choć przecież po 90 minutach było 0:0. Ale to było najbardziej emocjonujące, najbardziej zapadające w pamięć i najefektowniejsze 0:0 jakie widzieliśmy od dawna.

Kto wie co by się stało w tym meczu, gdyby nie Manuel Beckenbauer? Taki pseudonim otrzymał już Neuer i trudno się dziwić. Ten facet dzisiaj spędził poza polem karnym więcej niż w innych drużynach defensywni pomocnicy. Wyglądało na to, że za chwilę będzie też szedł do rzutów rożnych, nie mówiąc o wykonywaniu wolnych. Jego interwencje wyglądały ryzykownie, wybiegał na trzydziesty, czterdziesty metr, praktycznie co chwilę. Ale za każdym razem porażało nas to, z jaką pewnością to robi. Sytuacja, wydawało się, na styk. Albo taka, do której nie ma szans zdążyć. I ostatecznie zawsze okazywało się, że to Manuel lepiej wyliczył dystans i był tam, gdzie należało być. Może i Ochoa ma fantastyczny refleks i świetnie gra na linii, ale przyszłość należy do takich golkiperów jak Neuer. To był spektakularny występ.

To w ogóle był koncert bramkarzy. Po drugiej stronie M’Bolhi prezentował bardziej “klasyczną” szkołę bramkarską, ale robił to w sposób wybitny. Właściwie kopiował Boruca z 2006, a interwencja po strzale Lahma śmiało może kandydować do miana najlepszej turnieju. Facet za długo w Bułgarii nie pobroni, właśnie zapracował na transfer. Kto wie, czy nie do Bundesligi?

Algieria słabła z każdą minutą, broniła się coraz bardziej rozpaczliwie. Śmierdziało golem w ostatnim kwadransie, scenariuszem rodem z wspomnianego starcia Polska – Niemcy z 2006. I ostatecznie się ziścił, bo co z tego, że “Lisy Pustyni” walczyły ambitnie, dały się zapamiętać, skoro ostatecznie zostały zamęczone i wyrzucone z turnieju. Tak jak my wtedy.

Reklama

Oczywiście styl tej porażki jest zupełnie inny. To była piękna walka, Algieria zyskała właśnie szacunek u wszystkich kibiców piłki na świecie. Tę reprezentację będzie się pamiętać i szanować długo. Postraszyć Niemców, stworzyć sobie wiele sytuacji przeciwko nim, a w pierwszej połowie nawet okresami dominować i być ratowanym przez bramkarza… Klasa. Jednak szkoda, że tylko wpisali się w tradycję pięknego, honorowego odpadania, specjalności turnieju.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...