Reklama

Karol Świderski: Marzy mi się mistrzowski dublet

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2019, 09:19 • 6 min czytania 0 komentarzy

Dlaczego zdecydował się na PAOK, a nie na Włochy? Jakie cele stawia sobie w Grecji? Co sądzi o rywalizacji z Akpomem, a co o fanatycznych kibicach swoego nowego klubu?

Karol Świderski: Marzy mi się mistrzowski dublet

Zapraszamy do rozmowy z Karolem Świderskim, który w nowym klubie chyba już się zadomowił – w weekend strzelił swoją pierwszą bramkę.

***

Serdeczne gratulacje, już w drugim meczu strzeliłeś bramkę. Rozkochałeś w sobie kibiców, a dzieci noszą koszulki z nazwiskiem “Świderski”?

Dzięki wielkie za gratulacje, ale myślę, że na to jeszcze za wcześnie. PAOK ma jednak rzeczywiście wspaniałych kibiców. Oni żyją tym klubem cały tydzień, bo w środę chodzą na koszykówkę, w piątek na siatkówkę, a w niedzielę na piłkę nożną. Już drugiego dnia, gdy wyszedłem na kawę na mieście, to wielu z nich mnie zaczepiało i robiło sobie zdjęcia, więc zostałem bardzo miło przyjęty. Co do bramki, to rzeczywiście jest niezwykle ważna, bo pozwala zachować osiem punktów przewagi nad drugim zespołem. Teraz czekają nas dwa ważne mecze, najpierw z zajmującym trzecie miejsce AEKiem, a potem właśnie z wiceliderem Olympiakosem. Jeśli je wygramy, myślę, że nie wypuścimy już prowadzenia z rąk i zdobędziemy mistrzostwo.

Reklama

Jesienią, gdy grałeś w barwach Jagiellonii powiedziałeś w programie Weszłopolscy, że jesteś już gotowy na zagraniczny wyjazd. Niektórzy kibice kwitowali to w internecie wpisami, że skoro tak, to chyba jedynie na wakacje. Myślisz, że tą bramką niektórym zamknąłeś już usta?

Nadal mam w sobie dużo pokory i wierzę, że to dopiero początek. Taka jest polska mentalność ludzi w internecie, że często krytykują i nie chcą zauważać pozytywnych stron. Zazwyczaj nie zwracam na to uwagi i po prostu robię swoje, ale ostatnio jeden wpis do mnie dotarł. Chodzi o ten Zbigniewa Bońka, który nie do końca był przekonany, co do słuszności mojego wyboru. Podchodzę do tego jednak z dystansem, bo wiem, że trafiłem do klubu, który jest świetnie zorganizowany i da mi szansę rozwoju.

Jagiellonia nieźle na tobie zarobiła, bo mówi się o kwocie około dwóch miliona euro. Co zadecydowało o transferze do Grecji?

Warunki finansowe nie były priorytetem, bo na stole była też atrakcyjna oferta z Genoi. PAOK to klub, który gra bardzo ofensywnie, a w swojej lidze rzadko kiedy jest zdominowany przez inne zespoły. Wiem, że w każdym meczu mogę mieć dwie lub trzy dogodne sytuacje, więc jeśli będę w formie, to łatwiej będzie o strzelanie goli. Ponadto, mamy szansę zagrać w Lidze Mistrzów, o co choćby we Włoszech byłoby trudno.

Nie kusiło trochę, aby pójść w ślady Krzysztofa Piątka?

Długo nad tym myślałem, bo na pewno Serie A to w ostatnich latach ziemia obiecana dla polskich napastników. Strzelają tam Mariusz Stępiński, Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek czy w zeszłym sezonie Dawid Kownacki. Nie wiadomo jednak, jaka będzie przyszłość Genoi po odejściu Krzyśka, bo przecież ich przewaga nad strefą spadkową wcale nie jest zbyt duża. Uznałem, że na przejście do takiej ligi przyjdzie jeszcze czas i cieszę się, że trafiłem do PAOKu.

Reklama

Od porównań tak czy owak nie uciekniesz, bo w PAOKu też przychodzisz z zadaniem zastąpienia dotychczasowego idola trybun – Aleksandara Prijovicia.

W 86 meczach strzelił aż 55 goli, więc wyrobił sobie niezłą markę. Oczekiwania kibiców są spore, ale nie boję się tego. Przy wyborze numeru też zwrócono mi uwagę, że jeśli wezmę dziewiątkę właśnie po Prijoviciu, to może być dodatkowa presja. Pomyślałem jednak “dlaczego nie?”. Chcę ciężko pracować i rozwijać się na treningach, a numer czy porównania mi nie przeszkadzają.

Dodatkowej magii twojemu ostatniemu meczowi dodaje fakt, że zwycięskiego gola strzeliłeś po wejściu z ławki. W ataku od pierwszej minuty w tym meczu zagrał Chuba Akpom, a ty zmieniłeś skrzydłowego Dimitriosa Limniosa. Jak twoją pozycję widzi teraz trener Razvan Lucescu?

Na pewno rywalizacja pomiędzy mną a Akpomem będzie zacięta. W ostatnim meczu, gdy wszedłem to on poszedł na skrzydło, a ja do przodu. Możemy też grać na dwóch napastników. Warianty są różne, a ja liczę, że po takim występie moje szanse wzrosły. Teraz będziemy grać co trzy dni, bo dojdzie jeszcze krajowy puchar, więc na pewno każdy dostanie okazję do występu. Trener mówił mi, że będzie mnie wprowadzał powoli ze względu na trochę zaburzony okres przygotowawczy, więc nie mam się co martwić.

Jakie pierwsze wrażenia z Salonik? Grecki styl życia ci odpowiada?

Super miejsce do życia. Miasto jest położone nad zatoką, więc gdy się przejdzie po promenadzie to nie sposób nie dostrzec pięknych widoków. Jest też mnóstwo kawiarni, niemal co 50 metrów można jakąś znaleźć. Życie biegnie tutaj wolniej niż w Polsce, Grecy mają zdecydowanie więcej luzu. Od 10 dni jestem w PAOKu, a jeszcze nigdy nie zaczęliśmy treningu punktualnie. Zawsze, gdy zajęcia zaczynają się o 11, a zbiórkę mamy godzinę wcześniej, to o 11:03 niektórzy wracają dopiero z rozgrzewki na siłowni i zakładają buty. Trener nie wyciąga jednak żadnych konsekwencji, więc chyba też jest przyzwyczajony.

Wspomniałeś wcześniej, że klub jest świetnie zorganizowany, więc trenując w PAOKu, chyba nie zatęsknisz za słynnymi Pogorzałkami?

Wiemy jak to wyglądało w Jagiellonii, ale teraz jest budowana nowa baza, więc cieszę się, że tam również idzie to do przodu i chłopaki już niedługo będą tam trenować. W Salonikach natomiast to jest absolutny top. Klub dba niemal o wszystko. Na pierwszym treningu wyjąłem buty z plecaka i od razu przyszedł pan od sprzętu, który je umył, wszystko zanotował i potem czyste oddał. Jedyne czego nie mają, to chyba rezonansu, bo mówili, że trzeba go zrobić gdzieś na mieście. Do dyspozycji mamy jednak pięciu fizjoterapeutów, doktora, baseny z rowerkami, baseny do piłki ręcznej czy saunę. Na warunki więc absolutnie nie mogę narzekać.

Jak wyglądało przywitanie w drużynie?

Miałem coś w rodzaju chrztu. Na pierwszym treningu koledzy zrobili tunel z obu stron, kopali i uderzali, a ja musiałem powoli przebiec przez tą drogę. Na szczęście zbyt mocno mnie nie poobijali, a żadnych innych atrakcji w postaci śpiewania greckich piosenek jeszcze nie było. Może na jakiejś drużynowej kolacji to się przydarzy, choć chyba wolałbym żeby nie(śmiech).

Zacząłeś już naukę greckiego?

Na razie myślę, że wystarczy angielski. Trener rozmawia w tym języku, więc będzie ode mnie tego wymagał. Mam już panią, która prowadzi mi lekcje na Skypie. Dodatkowo klub zorganizował mi zajęcia na miejscu oraz tłumacza, który jest Polakiem i porozumiewa się w języku greckim i angielskim. Na pewno więc zadbali o to, abym dobrze wszedł do drużyny.

Zbliżają się młodzieżowe mistrzostwa Europy, w których masz dużą szansę wystąpić. Do tej pory byłeś powoływany na zgrupowania kadry Czesława Michniewicza. Konsultowałeś z nim swoją decyzję o transferze?

Tak, byliśmy w kontakcie. Zadzwoniłem do niego dzień przed podpisaniem kontraktu z PAOKiem i zareagował bardzo pozytywnie. Trener stwierdził również, że w grającej defensywnie Genoi nie miałbym tylu szans na wykazanie się, co w Salonikach. Zapewnił mnie również, że jeżeli wszystko pójdzie po naszej myśli, to nie powinno być problemu z wyjazdem na mistrzostwa.

Jaki cel stawiasz sobie na najbliższe pół roku?

Przede wszystkim to być zdrowym, ale marzy mi się podwójny dublet. To byłaby naprawdę wielka sprawa, choć wiem, że chłopaki w Jagiellonii mają trochę straty do Lechii. Mocno im jednak kibicuję i wierzę, że im się uda.

Rozmawiał Wojtek Piela

Śledź Wojtka na Twitterze

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
8
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

0 komentarzy

Loading...