16 czerwca 2018 – Juliusz Letniowski hasa po trzecioligowym boisku w barwach Bałtyku Gdynia.
11 stycznia 2019 – Juliusz Letniowski, jedno z największych, o ile nie największe odkrycie jesieni w pierwszej lidze, trafia do Lecha Poznań.
300 tysięcy złotych, trzyipółletni kontrakt z opcją przedłużenia. Kogo ściąga Kolejorz? To środkowy pomocnik z mocno ofensywnym zacięciem, ustawiany głównie jako „ósemka”, który błyskawicznie trafił do Ekstraklasy. Największe atuty? Wyszkolenie techniczne, groźne strzały z dystansu.
Tak charakteryzował go na naszych łamach trener Bytovii, Adrian Stawski: – Cenię go przede wszystkim za to, że bierze grę na siebie. Nie boi się tego. Potrafi obrócić się z piłką mając na plecach jednego czy dwóch rywali i w odpowiednim momencie podać lub strzelić. Jak sami pewnie widzieliście, u nas większość bramek zdobył zza pola karnego. Ma bardzo mocne uderzenie z obu nóg i dużą powtarzalność. Nawet na treningach widać, że on wie, gdzie chce posłać piłkę. Jak ma wlecieć pod poprzeczkę, to właśnie tam wleci. I ta siła! Zawsze z kierownikiem zastanawialiśmy się, skąd ma tak mocny strzał mimo wątłej postury. Julek ma także świetną wydolność i antycypację gry. W odpowiednim momencie ruszy do piłki i ją odbierze. To nie jest zawodnik wyłącznie od ofensywy, u nas wyróżniał się też liczbą odbiorów.
– Ma silną osobowość. Nie traci pewności siebie, gdy zabiorą mu piłkę albo zmarnuje dobrą sytuację. Wyrzuca to z głowy, po chwili gra jakby nigdy nic. Myślę, że mentalnie już jest w pełni przygotowany na wielkie wyzwania, mimo że w I lidze pograł jedynie pół roku. Oglądam Ekstraklasę, widzę, jacy piłkarze tam są i pewnie ktoś się teraz zaśmieje, ale wspomni pan moje słowa: jeśli nic się po drodze nie stanie z jego głową, Julek za jakiś czas trafi do reprezentacji i dostanie dobre oferty z zagranicy. Myślę, że przy trenerze Nawałce zrobi jeszcze postępy pod każdym względem.
Całą sylwetkę przedstawiamy w tym miejscu, a tutaj można przeczytać wywiad z nowym zawodnikiem Lecha.
Przeciąganie liny trwało długo, Letniowskiego kusiły Lechia i Jagiellonia, ale młody ofensywny pomocnik był zdeterminowany, by zagrać w Poznaniu, bo – najzwyczajniej w świecie – przekonał go projekt Adama Nawałki. Były zawodnik Bytovii – dla Lecha bardziej inwestycja na przyszłość, a nie gość, który z miejsca oczaruje Ekstraklasę – w rundzie jesiennej zdobył siedem bramek, dokładając do tego trzy asysty.
Letniowski na pewno nie jest beneficjentem reformy, jak – być może – Kacper Kostorz, przebywający na testach medycznych w Legii. U nowego lechity odpada wątek młodzieżowca, gdyż w sezonie 2019/20 urodzony w 1998 roku zawodnik nie podchodziłby już pod tę kategorię.
Czyli Nawałka jest do niego przekonany, choć oczywistą sprawą jest, że trochę pracy go z nowym zawodnikiem czeka. Diamencik do oszlifowania. – Musi przestać irytować się, gdy coś mu nie wyjdzie. Chodzi mi natomiast o bezpośrednią reakcję, na przykład po stracie. Jest wtedy bardzo zły na siebie, musi dać upust złości, zamiast powalczyć o piłkę i spróbować ją odzyskać. Trwa to kilka sekund i gramy jakby nigdy nic, ale ten cenny moment traci. Bywa także, że zbyt długo prowadzi piłkę, czasami przesadza z dryblingami. One często mu wychodzą i dlatego to robi, ale zdarza się, że po ograniu dwóch zawodników może już podać do lepiej ustawionego partnera, a zamiast tego chce kiwać jeszcze trzeciego czy czwartego. I nieraz kończy się to powodzeniem, ale na pewno efektywność jego gry w kontekście korzyści dla całego zespołu mogłaby być jeszcze wyższa. Ale sam fakt, że stać go na takie rzeczy wiele mówi, bo tacy zawodnicy – również w Ekstraklasie – są u nas rzadkością – wspominał Stawki o elementach, które musi poprawić Letniowski.
No to co? Czekamy, co pokaże – jak swego czasu określili go nasi rozmówcy – “cudowny szczypiorek”.
Fot. 400mm