Po odejściu z Legii kariera Aleksandara Prijovicia błyskawicznie nabrała rozpędu. Od parafowania umowy pomiędzy warszawianami a PAOK-iem nie minęło nawet dwa lata, a w tym czasie serbski napastnik:
– Rozegrał 88 spotkań w PAOK-u, strzelając 55 goli i notując 8 asyst.
– Zadebiutował w reprezentacji Serbii i łącznie zagrał w niej 12 razy, strzelił 2 gole i dołożył 2 asysty. A przy tym zaliczył symboliczny występ na mundialu.
Teraz Prijović postanowił odciąć kupony od swoich ostatnich dokonań i za rekordowe dla PAOK-u 10 milionów euro przeniesie się do arabskiego Al-Ittihad. A tam, jak podaje Super Express, zarobi prawdziwą fortunę – 4,5 letni kontrakt rocznie gwarantuje mu 5 milionów euro netto plus naprawdę pokaźne bonusy – 50 tysięcy euro za każde zwycięstwo oraz 25 tysięcy euro za każdego gola. Jeżeli więc powtórzyłby strzelecki wynik z PAOK-u i przez najbliższe dwa lata zapakował 55 goli, tylko na tym zarobiłby kolejne 2,75 miliona euro.
W tym kontekście mogłoby się wydawać, że wybór Prijovicia będzie zrozumiały dla każdego. Tymczasem kibice PAOK-u nie chcą się pogodzić z utratą najlepszego strzelca i po prostu najlepszego piłkarza swojej drużyny. W ostatnim czasie Serb był zewsząd namawiany do pozostania, zwłaszcza w kontekście faktu, że klub z Salonik liczy się w wyścigu o tytuł mistrzowski. Jeśli jednak miejscowi fani ochłodziliby głowy i spojrzeli na suche fakty, zrozumieliby, że odejście Prijovicia było po prostu nieuchronne. Raz, nie jest to człowiek, który mógłby odpuścić tak kosmiczny kontrakt i dwa, w PAOK-u i tak się zasiedział, jak na swoje standardy. Niespełna dwa lata w jednym klubie to bowiem jego życiowy rekord, odkąd za młodu opuścił drużynę ST. Gallen do lat 18. Wtedy rozpoczął swoje życie w ciągłym ruchu, które trwa do dziś. Ile zabawił w kolejnych klubach? No to po kolei:
– Parma U19 – 1 rok,
– Derby – 1,5 roku,
– Yeovil Town – 1 miesiąc,
– Derby – 1 miesiąc,
– Northampton – 2 miesiące,
– Derby – 9 miesięcy,
– Sion – 1,5 roku,
– Lausanne-Sport – 9 miesięcy,
– Sion – 1 miesiąc,
– Trosmo – 1 rok,
– Sion – pół miesiąca,
– Djurgarden – 1 rok,
– Boluspor – 10 miesięcy,
– Legia – 1,5 roku,
– PAOK – 2 lata (bez kilku dni).
Z naszej perspektywy wybór Prijovicia nie stanowi żadnego zaskoczenia. Kiedy odchodził z Legii, sportowe argumenty również do niego nie przemawiały. Przed dwoma laty, już po odejściu Nemanji Nikolicia, miał po raz pierwszy w Warszawie zostać niekwestionowanym numerem jeden na szpicy. Drużynę, która w fazie grupowej Ligi Mistrzów wyprzedziła Sporting, miał poprowadzić do zwycięstwa w dwumeczu z Ajaksem w Lidze Europy. Kiedy jednak ułożył sobie w głowie, że chce odejść, nic i nikt nie mógł go powstrzymać. Odszedł po trupach, najpierw prąc ku fortunie w lidze chińskiej, by ostatecznie przyjąć również bardzo dobrą ofertę PAOK-u.
Znając charakter Prijovicia i jego dotychczasowe CV… Jedyne, co Legia mogła wtedy zrobić, to wpisać sobie do umowy 10 procent od różnicy pomiędzy kwotą transferu z Legii do PAOK-u i sumą zapłaconą Grekom za kolejne przenosiny. Tak też uczyniono, dzięki czemu na dniach do Warszawy popłynie około 800 tysięcy euro. A tym samym kwota transferu Prijovicia z Legii do PAOK-u wzrośnie o kilkadziesiąt procent. Dziś, kiedy warszawianie potrzebują pieniędzy bardziej niż kiedykolwiek, jest to dla nich najlepszy możliwy rozwój sytuacji.
Natomiast wracając do samego Prijo, wydaje się, że w Arabii jego kariera po prostu musi wyhamować. Ma 28 lat na karku i z pewnością mógłby spróbować swoich sił na Zachodzie, a tak najprawdopodobniej będzie mu dalej i do reprezentacji, i do powrotu do tej poważniejszego grania. Tylko kasa będzie się zgadzać. Jeżeli Serb wypełni swój kontrakt w Al-Ittihad, w wieku 33 lat będzie miał w kieszeni jakieś 25-30 milionów euro. Czyli dopnie swego.
Fot. Newspix.pl