Czasami danej drużynie brakuje jednego piłkarza o odpowiedniej charakterystyce, żeby cały mechanizm zaczął dobrze funkcjonować i śmigać jak należy. Wiosną ubiegłego roku kimś takim dla Jagiellonii Białystok był Cillian Sheridan, który idealnie dopasował się do układanki Michała Probierza. Z miejsca stał się niezwykle efektywny i pożyteczny. W czternastu meczach ligowych strzelił osiem goli i zaliczył cztery asysty, a “Jaga” w tym czasie przegrała zaledwie raz i omal nie wywalczyła mistrzostwa Polski. Tomas Podstawski do takich statystyk nawet w przekroju całego sezonu raczej nigdy się nie zbliży, ale nie ulega wątpliwości, że jego przyjście to jeden z najważniejszych powodów całkowitej odmiany Pogoni Szczecin.
“Portowcy” na początku rozgrywek byli jednym z największych rozczarowań, dziś są kandydatem na największą rewelację ligi. Raczej nie ma przypadku w tym, że zbiegło się to z transferem pomocnika o polsko-portugalskim rodowodzie.
Podstawski wskoczył do składu w 7. kolejce, gdy Pogoń miała na koncie dwa punkty i męczyła oczy swoją grą. Od tamtej pory podopieczni Kosty Runjaicia rozpoczęli marsz w górę i wcale nie wyglądają na takich, którzy zamierzają się zatrzymywać. Tabela za ten okres wygląda następująco:
Z byłym kapitanem portugalskiej młodzieżówki Pogoń przegrała w lidze tylko na stadionie Jagiellonii. Wygrała za to z Wisłą Kraków (2:1), Zagłębiem Lubin (2:0), Wisłą Płock (4:0), Lechem Poznań (3:0), Arką Gdynia (3:2) i dziś z Legią Warszawa (2:1). Do tego początkowe remisy 1:1 z Górnikiem Zabrze i Koroną Kielce. Ostatnich siedem kolejek to 18 na 21 punktów, Podstawski nie zszedł w nich nawet na minutę.
Gdy sfinalizowano jego transfer, w podsumowaniu pisaliśmy o nim tak:
Pozyskanie nowej „szóstki” podobno stanowiło priorytet dla trenera Kosty Runjaicia i trzeba się nastawić, że przychodzi właśnie ktoś o takiej charakterystyce. 23-latek prawie nie strzela goli, prawie nie notuje asyst, nie będzie kimś, kto odmieni grę „Portowców” w ofensywie. Może pewne rzeczy będzie robił z większą elegancją, ale to nadal będą zadania typu „odbierz i podaj”.
W swoich pierwszych występach piłkarz ten stuprocentowo pasował do tej charakterystyki. Grał futbol do bólu prosty, może nawet aż zanadto minimalistyczny, ale pewna gracja w jego poczynaniach od początku była widoczna. Szybko jednak się rozkręcił i coraz częściej wybierał rozwiązania nieco trudniejsze, które często mu wychodziły. A gdy pod koniec października fantastycznym strzałem pokonał bramkarza Lecha, okrzepł na dobre. Dziś widzimy zawodnika dużo widzącego, myślącego, potrafiącego odbierać piłki, szybko i mądrze podać, ale też w odpowiednim momencie uspokoić grę. To ostatnie pojęcie u nas często jest nadużywane jako przykrywka dla zwykłego grania na alibi, po linii najmniejszego oporu. W tym wypadku jednak nie o to chodzi.
Podstawski gra na bardzo dużym procencie celnych podań, co nie oznacza wyłącznie zwalniania akcji i podawania do obrońców lub bramkarza. Po lekkiej nieśmiałości na początku, szybko zaczął korzystać z pełni swoich umiejętności, a te jak na polską ligę są naprawdę spore. Dodając do tego boiskową inteligencję, oglądanie jego poczynań w ostatnich tygodniach często należy do przyjemności. Dzięki niemu większą pewność i swobodę w grze mają Kamil Drygas i ustawiany teraz wyżej Zvonimir Kożulj, a zespół potrafi długo utrzymywać się przy piłce. Jedyny wyraźny mankament to niezbyty imponująca szybkość i może właśnie ten element zdecydował, że Podstawski nigdy nie dostał szansy w pierwszym zespole FC Porto. Co nie zmienia faktu, że na polskiej ziemi świetnie się sprawdza i na razie ma u nas najwyższą średnią not w szczecińskiej ekipie (5,66).
Oczywiście przypisanie mu wszystkich zasług w metamorfozie Pogoni byłoby wielkim nadużyciem, ale nie ulega wątpliwości, że wraz z jego pojawieniem poukładała się cała gra i kilku innych piłkarzy może bardziej wyeksponować swoje atuty. Chociażby wspomniany Kożulj, zaczynający kompromitująco, a od paru tygodni błyszczący. Po fatalnym starcie wystrzelili Drygas i Radosław Majewski.
Ponadto formę na wysokim poziomie ustabilizował Lasza Dwali, a Adam Buksa uporał się ze wszystkimi problemami zdrowotnymi. Efekt jest taki, że w Szczecinie za chwilę będą myśleli o europejskich pucharach, choć przed chwilą mogli się nastawiać na ciężką walkę o utrzymanie.
I mamy tylko nadzieję, że Podstawski potwierdzi klasę w przekroju całego sezonu. Nowych twarzy w lidze świetne wrażenie robiących głównie na początku mieliśmy niestety mnóstwo. Przykłady – również z Portugalii – znajdziemy i w tym sezonie.
Fot. newspix.pl