Reklama

Szwoch, Rzuchowski, Szromnik – Arka bez Ekstraklasy przestała być atrakcyjna

redakcja

Autor:redakcja

18 czerwca 2014, 11:31 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jakiś czas temu poznaliśmy prezesa Arki Gdynia, Wojciecha Pertkiewicza, któremu – mówiąc szczerze – mocno współczujemy. Facet sprawia wrażenie naprawdę ogarniętego gościa, tymczasem od dłuższego czasu musi kombinować, w jaki sposób spiąć obecny klubowy budżet, a także spłacać długi po swoich poprzednikach. Na domiar złego przykrego psikusa wycięli mu piłkarze, którzy w decydującym momencie zawiedli i nie wywalczyli awansu do Ekstraklasy. A tylko ona byłaby dla przyduszonych gdynian finansowym oddechem…

Szwoch, Rzuchowski, Szromnik – Arka bez Ekstraklasy przestała być atrakcyjna

Najmłodsi zawodnicy, występujący w podstawowym składzie, w rundzie wiosennej stanowili o sile drużyny. Nie byli jej uzupełnieniem – podkreślmy ten fakt – tylko niejednokrotnie przesądzali o wynikach. Oczywiście, zdarzało się, że zawodzili, jednak to właśnie ich należało rozpatrywać w kontekście tych, którzy swoimi odejściami przyniosą parę złotych. I co? Rzeczywiście – przyniosą, tyle że w porównaniu z ich realną wartością, podbitą przez wiek i ogranie, będą to ledwie grosze. Ot, ekwiwalent, czyli jakaś dziesiąta część…

Mateusz Szwoch przeszedł do Legii;
Michałowi Szromnikowi marzy się Anglia, gdzie wyjedzie na testy;
Michał Rzuchowski jest na urlopie, lecz już we wtorek stawi się w Chorzowie i jeśli przejdzie badania medyczne, zostanie zawodnikiem Ruchu.

Nie piszemy tego, by znęcać się nad właścicielami, którzy pewnie mają przecież poczucie, że coś ich ominęło. Moglibyśmy wrzucić im kamyczek do ogródka, że trzeba było wcześniej zadbać o przedłużenie umów, zabezpieczając swoje interesy, tak jak zrobili to w przypadku Pawła Wojowskiego. Ale – przyznajcie sami – co pierwszoligowa Arka ma do zaproponowania? Wyjazd do Stróży? Inna sprawa, że Wojowski – w przeciwieństwie do wymienionej wyżej trójki – nie miał powodów do stawiania zaporowych żądań. Jego czas powinien dopiero nadejść.

Takie to smutne czasy – klub cierpi na tym, że piłkarze nie zdołali wywalczyć awansu i jednocześnie musi jeszcze udowodnić swoją atrakcyjność, żeby ci rozpatrzyli, czy chcą w nim zostać. Wiemy, jakie zasady obowiązują w futbolu, ale… zestawcie je z życiem. Czy za kompletne zawalenie sprawy – niewykonanie powierzonego projektu, kluczowego dla dalszych losów firmy – wasz szef na “dywaniku” robiłby wszystko, byle tylko postanowilibyście zostać?

Reklama

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Paweł Paczul
0
Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Komentarze

0 komentarzy

Loading...