Wczoraj przejrzeliśmy polskie wojska na bramce i w ataku, dziś czas na obrońców. Kto może dać nam spokój i pewność na pozycji stopera, a czyj występ będzie niósł za sobą największą obawę – oceniliśmy pod tym kątem defensorów, którzy są jakkolwiek blisko reprezentacji.
ŚRODKOWI OBROŃCY:
Kamil Glik
Środkowy obrońca
AS Monaco
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 0/10
Podstawowe pytanie w kontekście reprezentacyjnej obrony zawsze brzmi: kto obok Glika? Stoper Monaco dorobił się w kadrze takiej pozycji, że nikt nie mówi o jego konkurentach, a jedynie o potencjalnych partnerach. Nie do ruszenia, zawsze dający z siebie wszystko i choć na przykład eliminacje do MŚ 2018 nie były w jego wykonaniu wzorowe, to wszyscy widzieliśmy, jak marnie wyglądała defensywa po jego fatalnej kontuzji barku. W tym sezonie w Monaco oczywiście komplet występów, w pierwszej kolejce z Nantes zakładał nawet kapitańską opaskę.
Michał Pazdan
Środkowy obrońca
Legia Warszawa
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 5/10
Gdybyśmy wśród czynników decydujących o „współczynniku strachu” (fajna nazwa, co?) nie brali pod uwagę wcześniejszych występów z orzełkiem na piersi, Pazdan miałby pewnie 10/10. Przy obecnej dyspozycji – albo raczej niedyspozycji, bo przecież stoper Legii nadal nie doszedł do siebie po 170 minutach rozegranych pod koniec czerwca w Rosji – byłoby to zrozumiałe. Nieprzypadkowo Jerzy Brzęczek nie zdecydował się wziąć na mecze z Włochami i Irlandią od jakichś dwóch lat najpopularniejszego łysego w Polsce, zaraz po Rudim Schubercie i łysym z Brazzers.
Marcin Kamiński
Środkowy obrońca
Fortuna Dusseldorf
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 6/10
W Stuttgarcie okazał się niepotrzebny, ale już w Fortunie Duesseldorf błyskawicznie wskoczył do pierwszej jedenastki i wydaje się, że powinien w niej pozostać na dłużej. Choć trudno w to uwierzyć, „Kamyk” ma zaledwie pięć meczów w reprezentacji na swoim koncie, dlatego tak naprawdę trudno oceniać jego postawę w biało-czerwonym stroju. U Adama Nawałki zagrał dwa razy. Po raz pierwszy w debiucie nowego selekcjonera ze Słowacją (0:2), po raz drugi – w marcu z Nigerią. I gdy wrócił do kadry po ponad czterech latach przerwy, od razu sprokurował karnego. Wątpliwego, owszem, ale fakt faktem kolejnej szansy już nie dostał.
Jan Bednarek
Środkowy obrońca
Southampton FC
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 6/10
Bardzo mocno liczyliśmy na to, że Bednarek dzięki dobrej końcówce ubiegłego sezonu wskoczy do składu Southampton na dłużej. A nawet jeśli nie, to przynajmniej będzie pierwszym stoperem do wejścia w razie zawieszenia, kontuzji czy innego wypadku losowego. Niestety. Bednarek w pierwszej kolejce Premier League zasiadł na ławce, w kolejnej jego miejsce przy boku Marka Hughesa zajął już Maya Yoshida. W tym momencie Polak jest czwartym do grania, a występy może stukać w pomniejszych rozgrywkach (czyt. Carabao Cup, może FA Cup). W kadrze póki co dał się zapamiętać z meczu z Senegalem. I to wspomnienie chcielibyśmy z głów wyrzucić czym prędzej.
Maciej Wilusz
Środkowy obrońca
FK Rostow
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 6/10
Kiedyś Wilusz przyciągał kiksy, wtopy i porażki, dziś to zawodnik, o którego powołanie wielu dopomina się najgłośniej. W tym sezonie w naprawdę mocnym Rostowie (3. miejsce w lidze) gra wszystko od dechy do dechy, a jego drużyna na sześć meczów zachowała cztery czyste konta. W poprzednim sezonie opuścił zaledwie cztery mecze ligowe, a jego drużyna traciła średnio mniej niż gola na mecz, popisując się – mimo 11. pozycji na finiszu rozgrywek – skuteczniejszą obroną niż trzeci Spartak czy czwarty Krasnodar. Dziwne, że na powołanie zapracował sobie swego czasu grając w pierwszoligowym Bełchatowie, a nie potrafi się go doczekać wymiatając w Rostowie…
Bartosz Salamon
Środkowy obrońca
Frosinone Calcio
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 7/10
Aż musieliśmy mocniej złapać się podłokietników, by nie spaść z krzesła, gdy sprawdziliśmy, że Salamon ma już 27 lat. Czas ucieka mu bardzo szybko, a Polak błąka się trochę od klubu do klubu, wszędzie trochę grając, trochę nie. W Serie A ugrał do tej pory 42 spotkania i doprawdy ciężko powiedzieć, czy w jego przypadku to dużo, czy mało. Biorąc pod uwagę, że we Włoszech jest od dwunastu lat – chyba jednak to drugie. W tym sezonie po trzech kolejkach jego Frosinone ma pięć straconych goli i tylko jeden punkt, choć z tego, co czytamy, akurat Salamon w ostatnich dwóch spotkaniach (0:0 z Bologną i 0:1 z Lazio) grał całkiem przyzwoicie. Za spotkanie z zespołem z Rzymu dostał nawet od La Gazzetta Dello Sport najwyższą ocenę w drużynie.
Igor Lewczuk
Środkowy obrońca
Girondins Bordeaux
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 7/10
Do niedawna pewny plac w Bordeaux, przez ponad dwa lata w tym klubie Lewczuk nastukał 51 meczów, a więc niby nie tak źle, ale też od poprzednich rozgrywek trudno o nim powiedzieć „pewniak”. „Ważny zawodnik pierwszego zespołu”. No i ma już 33 lata, więc dla reprezentacji byłby rozwiązaniem doraźnym. Jeśli akurat gra regularnie w klubie i robi to nieźle – pewnie, mógłby się przydać. Ale to nie ktoś, kogo – jak na przykład Adama Dźwigałę – można zbudować występami z orzełkiem na piersi, komu można powołaniem napędzić karierę.
Jarosław Jach
Środkowy obrońca
Caykur Rizespor
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 8/10
53 minuty rozegrane w lidze innej niż polska w dwóch klubach na emigracji to za mało, by powiedzieć, że od momentu wyjazdu Jach poczynił jakiś wielki postęp, zaliczył skok jakościowy. Nie oszukujmy się, po bardzo obiecującym występie przeciwko Urugwajowi i niezłym z Meksykiem, liczyliśmy na znacznie więcej. Choć z tego, co słyszymy, nie grając Jach wciąż realizuje założenia. Nic, tylko pogratulować.
Paweł Bochniewicz
Środkowy obrońca
Górnik Zabrze
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 8/10
Obok Szymona Żurkowskiego najjaśniejszy punkt zabrzańskiego Górnika. Nie mamy wątpliwości, że gdyby nie powrót Bochniewicza do Zabrza, Górnik miałby dziś mniej punktów i zdecydowanie więcej bramek straconych. Widać, że przerasta kolegów o głowę, nadążą z interwencjami, niezwykle rzadko zdarza mu się gubić piłkę w głupi sposób, za to wiele razy ustawieniem, doskokiem, asekuracją ratował tyłki mniej uzdolnionym kolegom. Defensywa zabrzan nadal będzie przeciekać, bo by temu zapobiec, trzeba byłoby przynajmniej jeszcze jednego takiego Bochniewicza.
Adam Dźwigała
Środkowy obrońca
Wisła Płock
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 9/10
Co tu dużo mówić – najbardziej zaskakujące z powołań Jerzego Brzęczka. I to, które najtrudniej będzie obronić w razie niepowodzenia. Optymiści wskazują przykład Michała Pazdana, którego dla reprezentacji odkrył Leo Beenhakker i z którego przecież mieliśmy później, dużo później, tak wiele pożytku. Zresztą dzięki ówczesnemu asystentowi Beenhakkera – Adamowi Nawałce. Pesymiści powiedzą, że Dźwigała zgarnie sobie to 1A przy nazwisku, po czym więcej numer Jerzego Brzęczka nie pojawi się już na wyświetlaczu jego telefonu. Na razie mamy spore obawy, jak stoper Wisły Płock może wypaść na tle przykładowego Ciro Immobile czy Andrei Belottiego.
Michał Helik
Środkowy obrońca
Cracovia
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 9/10
Bardzo dobry z przodu, elektryczny w tyłach. Helik byłby dla reprezentacji świetną opcją, gdyby w trakcie meczu można było – jak w siatkówce – przeprowadzać zmiany powrotne. Wtedy na stały fragment wchodzi on, Wieteska i jako wykonawca Kurzawa, a po jego wykonaniu (pewnie często zakończonym groźnym strzałem lub nawet bramką) wracamy do zawodników pewniejszych w defensywie. Znalazł się w raporcie Nawałki, więc jak mniemamy był blisko reprezentacji.
Mateusz Wieteska
Środkowy obrońca
Legia Warszawa
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 9/10
Ten sam casus, co Helik. Wszyscy w poprzednim sezonie zachwycali się Wieteską w ofensywie (my również, bo było czym), ale środkowy obrońca ma przede wszystkim bronić. A w tym względzie widać u Wieteski naprawdę spore braki. Kornel Osyra w naszej ankiecie Weszło z butami stwierdził wręcz, że Wieteska to najbardziej przereklamowany zawodnik ekstraklasy i że nie do końca rozumie peany pod jego adresem. Na pewno nie czulibyśmy się pewnie w meczu z rywalem pokroju Włochów czy Portugalczyków, gdyby to Wieteska miał zabezpieczać tyły. Nawet jeśli do spółki z Glikiem.
LEWI OBROŃCY:
Artur Jędrzejczyk
Lewy obrońca
Legia Warszawa
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 6/10
Zmuszany do odejścia, wypychany z klubu, niezgłoszony do rozgrywek, a nagle wracający do składu, grający najlepiej w całej drużynie i zrobiony w ostatnim meczu kapitanem. Jego ostatnie miesiące w Legii to prawdziwa jazda bez trzymanki, w dodatku bez jednego koła i ze ślepym kierowcą. Ale „Jędza” zdaje się w Legii wychodzić na prostą. I dobrze, bo to zawsze był piłkarz przydatny reprezentacji. Ileż to już zgrupowań opuszczał z powodu urazów Maciej Rybus – wtedy Jędrzejczyk zawsze był pewniakiem na lewą obronę. Teraz o swoją pozycję będzie musiał mocno powalczyć, bo nie dostał powołania w pierwszej turze Brzęczka, dwaj rywale mają szansę na granie w Serie A, a trzeci prezentuje się świetnie w rodzimej Bundeslidze.
Paweł Jaroszyński
Lewy obrońca
Chievo Verona
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 8/10
Jaroszyński ma coś, czego nie mają konkurenci – kilkanaście meczów w Serie A. Problem w tym, że w obecnym sezonie zagrał raz – i akurat trafiło na 1:6 z Fiorentiną. Tak naprawdę nie do końca wiemy, na co Jaroszyńskiego stać i na ile rozwinął się po odejściu z Cracovii, bo we Włoszech nie łapie rytmu meczowego – jego najdłuższa seria w pierwszym składzie to cztery spotkania między 32. a 35. kolejką Serie A. W każdym był prędzej czy później zmieniany, aż wreszcie wypadł ze składu.
Arkadiusz Reca
Lewy obrońca
Atalanta Bergamo
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 8/10
W Lidze Europy jeden mecz dla Atalanty, jednak w decydującej o awansie do fazy grupowej rundzie – nawet poza ławką. W Serie A – trzy razy 90 minut w pozycji siedzącej za linią boczną boiska, w dużej mierze dlatego, że we Włoszech można w rezerwie trzymać pierdyliard zawodników, masera i dwóch kucharzy. Gdy jednak trener zdejmował z boiska Gosensa grającego na lewym wahadle, w jego miejsce wskakiwał nominalny prawy obrońca Timothy Castagne. To oznacza, że Recy do gotowości gry w Serie A trochę jeszcze brakuje. Na logikę – w takim układzie nie ma też zielonego światła by przeciwstawić się rywalom z tejże ligi w starciu Ligi Narodów.
Rafał Pietrzak
Lewy obrońca
Wisła Kraków
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 9/10
Przed startem obecnego sezonu Pietrzak miał więcej lat niż występów w ekstraklasie. W poprzednim zagrał więcej meczów w trzecioligowych rezerwach Zagłębia Lubin niż w najwyższej lidze. Sami rozumiecie, że w takim wypadku trudno powiedzieć: oto kozak, który rozwiąże problem obsady lewej strony defensywy na lata. Owszem, w Wiśle Pietrzak gra rewelacyjnie i owszem, jego lepszą nogą jest lewa (co wśród lewych obrońców w kadrze nie było regułą). Ale czy to już poziom na reprezentację?
Maciej Sadlok
Lewy obrońca
Wisła Kraków
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 9/10
Przesunięty do środka w Wiśle z konieczności, bo po prawdziwym letnim exodusie nie za bardzo było kogo postawić obok Marcina Wasilewskiego, najrozsądniejsza wydawała się więc opcja z nim w centrum, a Pietrzakiem na lewej stronie. Ale zdecydowanie bardziej podoba nam się jako lewy obrońca. Taki, który fajnie się podłączy, mający naprawdę dobrą wrzutkę, mocne uderzenie z dystansu, jak i całkiem niezły, gdy trzeba za rywalem gonić. Od 2011 roku nie oglądaliśmy go jednak w biało-czerwonych barwach, więc choć był powołany na trzy zgrupowania przez Adama Nawałkę, tak naprawdę do reprezentacji musiałby wejść od nowa, z czystą kartą.
PRAWI OBROŃCY:
Bartosz Bereszyński
Prawy obrońca
Sampdoria Genua
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 3/10
Tak długo, jak w kadrze był Łukasz Piszczek, nie było większych szans na „Beresia” na najbardziej naturalnej dla niego pozycji. Teraz wreszcie nadszedł czas zawodnika Sampdorii i szczerze powiedziawszy, o niego mamy spośród bocznych obrońców najmniejsze obawy. Nieprzypadkowo latem chciał go Inter, nieprzypadkowo w Sampie gra w tym sezonie od deski do deski, a w poprzednim nazbierał zdecydowanie najwięcej minut wśród Polaków, a mniej w całym zespole tylko od Silvestre, Torreiry, Praeta, Quagliarelli i Ferrariego.
Tomasz Kędziora
Prawy obrońca
Dynamo Kijów
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 5/10
Pewny plac w Dynamie Kijów nie bierze się z niczego. Kędziora walczy po uznanie po cichu, bo liga ukraińska do najbardziej medialnych nie należy, ale – hej – czy to, że będziemy go oglądać regularnie w fazie grupowej Ligi Europy i to, że w rozgrywkach regularnie dostarczających przynajmniej jeden zespół fazie grupowej Ligi Mistrzów, nie oznacza, że trzeba mieć na niego baczenie? No jasne, że oznacza.
Paweł Olkowski
Prawy obrońca
Bolton Wanderers
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 6/10
Komplet meczów w lidze po 90 minut, gol, dwie asysty. W Boltonie można oglądać tego Olkowskiego, który do spółki z Prejucem Nakoulmą swego czasu tworzył najgroźniejszą prawą stronę w ekstraklasie. Powołania do reprezentacji nie są dla niego niczym nowym, 28-latek mimo że nie zrobił wielkiej kariery w Niemczech, to dziś łączy doświadczenie z Bundesligi z tym krótkim z Championship, stając się naprawdę niezłą opcją dla Jerzego Brzęczka.
Robert Gumny
Prawy obrońca
Lech Poznań
Jak bardzo boimy się jego występu w kadrze: 7/10
Miał już od ponad pół roku próbować podbijać Bundesligę, tymczasem musi się leczyć w Poznaniu i czekać na lepszy czas – a wraz z nim i na kilkumilionowy transfer do silnej ligi. 20-latek to zdecydowanie melodia przyszłości, przy podtrzymaniu tempa rozwoju – przecież w sezonie 16/17 grał jeszcze w I-ligowym Podbeskidziu – za dwa-trzy lata możemy mieć z niego zabezpieczenie boku defensywy na kilka kampanii eliminacyjnych do wielkich turniejów. Czekamy, bo warto.
fot. FotoPyK