Jeśli na przestrzeni około sześciuset gier strzelasz około czterystu bramek, to najprawdopodobniej przynajmniej kilka meczów musiało być przyzwoitych. Robert Lewandowski jest potwierdzeniem tej ryzykanckiej tezy.
Które mecze Lewego były najlepsze? Niektóre typy są równie oczywiste, jak to że po środzie następuje czwartek, a inne… cóż, można się o nie pokłócić, ale ostateczny wniosek polega na tym, że problemem jest przyjemny kłopot bogactwa.
ŚLĄSK – ZNICZ 0:3. PIERWSZEJ LIGI CZAR. 22.3.2008
Być może dziwi was, że zawodnikowi mającemu blisko pół setki bramek w Champions League, seryjnemu królowi strzelców Bundesligi, wyciągamy z przeszłości jakiś pierwszoligowy meczyk. Być może strzelenie bramki Arsenalowi na wyjeździe ma większą wagę niż Śląskowi. To możliwe.
Ale naszym zdaniem nie wolno zapominać o początkach, czasach – by tak rzec – formatywnych, gdy jeszcze nic nie było pewne. Wtedy te gole dosłownie stanowiły walkę o być albo nie być.
Przecież gdy Robert szedł do Pruszkowa, dawał sobie ostatnią szansę w piłce. Gdyby nie wyszło, rzuciłby korki w diabły. Ale na szczęście dla polskiej piłki w Pruszkowie mu wyszło, strzelał jak na zawołanie. Wiosną 2008 Znicz był o krok od awansu do Ekstraklasy, wykrzaczył się dopiero na finiszu. Trzy ostatnie mecze to zaledwie punkt, przez co udało się zawalić tak:
Lewandowski grał jednak genialną rundę, Śląsk potrafił na wyjeździe przechrzcić dwoma golami.
RUCH – LECH 1:2. MISTRZ DLA KOLEJORZA. 11.5.2010
Finisz sezonu 09/10 pamiętany jest głownie przez pryzmat Mariusza Jopa, który zapisał się tego dnia w historii Ekstraklasy, a także na zawsze został legendą Lecha Poznań, choć nie zagrał w jego barwach ani jednego meczu. Ale Jop show nie musiałby mieć aż tak wielkiego znaczenia, gdyby nie zwycięstwo Lecha na trudnym terenie z bardzo mocnym wówczas Ruchem.
Mecz Lechowi się nie układał. Gol Pulkowskiego wyprowadził Niebieskich na prowadzenie. W drugiej połowie jednak Lewy wziął się do roboty. Bramka na 1:1 i asysta przy decydującym golu Kriwca swoją drogą, ale to był poza tym prawdziwy spektakl Lewandowskiego. Kapitalne podanie do Peszki jeszcze przy stanie 0:1 – Sławek musiał strzelić, ale nie strzelił. W końcówce meczu Lewy brał już po dwóch, trzech rywali.
To był pokaz nie tylko umiejętności, ale też determinacji, która zdecydowała o jego sukcesie w większym stopniu niż naturalne możliwości.
BVB – AUGSBURG 4:0. PRZEŚLADOWCA, ODCINEK PIERWSZY. 1.10.2011
Robert nie wszedł do szatni BVB razem z drzwiami. Początkowo był w cieniu Barriosa. Trybuny i eksperci niejednokrotnie nazywały go drewnianym. Czasem coś strzelał, ale częściej nie. Pierwszy sezon to szeroko pojęta aklimatyzacja, brodzenie w bundesligowych wodach. Drugi?
Z kopyta.
Źródło: Transfermarkt.pl
Demonstracją siły była demolka Augsburga. Pierwszy hat-trick w lidze niemieckiej, do tego asysta. To była zapowiedź wielkiego Lewego, który nie tylko może się sprawdzić w Niemczech, ale może się tu absolutnie wyróżniać.
BORUSSIA – BAYERN 5:2. HATTRICK W FINALE DFB POKAL. 12.5.2012
Chyba nie tylko my wspominamy te czasy w niemieckiej piłce z rozrzewnieniem. Dziś to dość nudna liga, gdzie wszyscy wręczają Bayernowi tytuł przed pierwszym meczem, a monachijczycy pewnie go dowożą. Rutynka.
O ile ciekawiej było, gdy BVB stanowiło równie mocny zespół, a dodatkowo dzięki charakterności bandy Kloppa potrafiło niejednokrotnie przechytrzyć rywala?
Jak musiało smakować to 5:2 kibicom Borussii. Kapitalne spotkanie z Lewandowskim w roli głównej.
BORUSSIA – REAL 4:1. KRÓLEWSKI WIECZÓR. 24.4.2014
Narodziny megagwiazdy? Bardzo możliwe. Jeśli mielibyśmy wskazać jeden dzień, który na dobre zmienił postrzeganie Roberta na całym świecie, to byłby to właśnie ten.
Cztery bramki w półfinale Champions League. Polak na okładkach wszystkich dzienników prasowych, od La Gazetta po portale z Chin, Madagaskaru i Wenezueli. O Lewandowskim następnego poranka mówiło się w tramwajach nie tylko jadących z Woli do Centrum, ale także w metrze tokijskim czy nowojorskim.
Wszyscy wiedzieliśmy już, że Robert jest bardzo dobry. Ale tego dnia wdarł się szturmem na karty historii europejskiej piłki, zgłaszając przy okazji do miana najlepszej dziewiątki na świecie.
BAYERN – WOLFSBURG 5:1. CZYSTA MAGIA. 22.9.2015
Indywidualny wyczyn, który zawstydzić mógł najwybitniejszych. Każdy legendarny snajper – Romario, Ronaldo, Butragueno, Muller, ta półka mistrzów pola karnego – musiał tego dnia uchylić czoła.
Przyznacie, że to sztuka odstawić legendarny show podczas meczu z Wolfsburgiem, a nie o wybitną stawkę, w dodatku wchodząc z ławki. Ale tego właśnie godne jest pięć goli w dziewięć minut. Nierealne. Takie coś wyczynem byłoby nawet w B-klasie, a mówimy o poważnym graniu i poważnej drużynie.
Nieważne co robiłeś podczas tego meczu – jeśli go nie oglądałeś, straciłeś czas.
SZKOCJA – POLSKA 2:2. BIAŁO-CZERWONY RATOWNIK. 8.10.2015
Wreszcie Lewemu zaczęło żreć także w kadrze. Kadrze, która przez lata była jego wyrzutem sumienia, bo nie potrafił przełożyć piłkarskiej klasy na wyniki reprezentacji. Kadrze, w której był królem sparingów na końcu świata.
Podczas eliminacji do Euro 2016 wreszcie jednak grał tak, jak tego wszyscy oczekiwaliśmy. W meczu ze Szkocją był prawdziwym liderem, nie tylko ze względu na klasę sportową. Jego tak ważny gol na 2:2 to triumf woli walki i poświęcenia dla biało-czerwonej koszulki. W zasadzie chwila, którą utożsamiamy z tym, co było najlepsze w erze Nawałki.
POLSKA – DANIA 3:2. JEDNOOSOBOWA ARMIA. 8.10.2016
Kolejne eliminacje, kolejny raz rozpoczęte przez Roberta z wysokiego C. To wcale nie był taki łatwy mecz, a Dania wcale się nie położyła. Różnicę zrobił po prostu Lewandowski i tyle w temacie. Wyjmij go ze składu, a bardzo wątpliwe, czy zrobilibyśmy więcej niż jeden punkt. A przecież Dania była wtedy jeszcze na etapie wykuwania swojej siły, która doprowadziła ich do udanego mundialu.
RUMUNIA – POLSKA 0:3. KRÓL ELIMINACJI. 11.11.2016
Patrzymy na jego wyniki w dwóch ostatnich rajdach eliminacyjnych. Niby najlepsza reprezentacja od lat, niby i bez Roberta sporo dobrych piłkarzy. W porównaniu do późnego Beenhakkera niebo a ziemia.
Ale wierzycie, że awansowalibyśmy dwukrotnie na finały bez Lewego?
Rumunia miała być trudnym terenem, niejeden brałby remis w ciemno. A potem kadra Nawałki zagrała jeden ze swoich najlepszych meczów, nie dając Rumunom żadnych szans. Na kierownicy w ataku oczywiście Lewandowski.
BAYERN – AUGSBURG 6:0. PRZEŚLADOWCA, ODCINEK DRUGI. 1.4.2017
Jeśli dobrze liczymy, Robert strzelił Augsburgowi już osiemnaście bramek. To ich prześladowca. Wiosną 2017 roku nie wystarczył mu hat-trick, dorzucił jeszcze dwie asysty. Absolutna demolka. Mecz, który będzie dowodem czasów, gdy Bayern stał się drużyną Lewandowskiego, jej największą gwiazdą.
Robert, na zakończenie oczywiście życzenia. Tradycyjne sto lat, niech ci gwiazdka pomyślności, gorzko, a kto z nami nie wypije i tak dalej. I jeszcze jedno: oby przy kolejnej okrągłej okazji, gdy będziemy tworzyć taki ranking, znalazły się w nim również mecze w finałach wielkich turniejów.