Nie uwierzycie, co się stało – Zagłębie Sosnowiec przegrało kolejny mecz w ekstraklasie, a wśród najgorszych zawodników beniaminka znów znalazł się Piotr Polczak. Stało się dobrze o tyle, że po zwycięstwie z Pogonią Szczecin trochę baliśmy się, że Dariusz Dudek może pęknąć z dumy, ponieważ udało mu się zgarnąć trzy punkty konsekwentnie stawiając na tak krytykowanego (nie bez powodu) zawodnika. Mecz w Poznaniu idealnie spełnił funkcję kubła z zimną wodą wylanego na rozgrzane głowy. Przed Zagłębiem jeszcze mnóstwo pracy, by doskoczyć na poziom ekstraklasy.
W tym tekście skupiamy się jednak na występach indywidualnych i musimy przyznać, że Polczak tym razem miał bardzo godnego rywala w walce o tytuł najgorszego gracza najgorszej drużyny kolejki. Już na żywo w trakcie meczu Vamara Sanogo przekonywał nas do tego stopnia, że wystawiliśmy mu notę “2”. I wiecie co? Chyba przeszacowaliśmy jego popisy. Zajrzeliśmy później do raportu InStata z niedzielnego spotkania i dopiero tam widać pełny obraz nędzy i rozpaczy. Otóż wyobraźcie sobie, że Francuz przy Bułgarskiej:
- oddał cztery strzały, ale ani jednego celnego (a niektóre sytuacje były naprawdę dobre),
- nie wygrał żadnego z dziewięciu pojedynków na ziemi,
- wygrał jeden z czterech pojedynków w powietrzu,
- nie udał mu się żaden z czterech dryblingów,
- dwa razy był łapany na spalonym,
- nie zaliczył żadnego odbioru,
- zaliczył za to trzynaście (!) strat.
A jako wisienkę na torcie mamy jeszcze żółtą kartkę za symulkę. Wybaczacie, że tak wprost, ale dopiero teraz widać, jak spektakularnie gówniany był to występ. Oceny już zmieniać napastnikowi Zagłębia nie będziemy, ale podpaska kapitana bez dwóch zdań ląduje u niego.
A konkurencję miał jednak sporą. Ot, choćby “kumpel” z ataku Miro Radović, który w Gliwicach pozorował grę. I – co najgorsze – wcale nie sądzimy, że to jakieś umyślne działanie. Po prostu na tyle dziś doświadczonego Serba stać. Poważnie zastanawia nas też forma Radosława Majewskiego, który w bardzo słabej na początku sezonu Pogoni z reguły jest jednym z najsłabszych zawodników. Wydawało nam się, że akurat on poziom będzie trzymał.
Dobra, tyle o badziewiakach, pora na kilka słów o tych, którzy wyróżnili się czymś pozytywnym. Problem bogactwa pojawił się w bramce, bo w głowie ciągle mieliśmy efektowne parady Dusana Kuciaka z piątku, ale wydaje nam się, że Marian Kelemen przy karnym i dobitce Janoszki przebił kolegę po fachu. W obronie poważnym kandydatem był Cornel Rapa, ale zdecydowaliśmy się na system z trójką obrońców, by pomieścić wszystkich wyróżniających się pomocników i napastników. Czyli między innymi młodzież z Lecha, która tak fajnie pokazała się z Zagłębiem, niezmordowanego Żurkowskiego czy Zdenka Ondraska, który zrobił coś, co możemy przypominać do znudzenia.
#Ondrasek #WISWPŁ 1:0 pic.twitter.com/p0Xz0cfEw8
— Marek M. (@marek_mrowa) 10 sierpnia 2018
A cała jedenastka kozaków prezentuje się tak:
Fot. newspix.pl