Wygląda na to, że Vadis Odjidja-Ofoe wreszcie znalazł miejsce, w którym zakotwiczy na dłużej. Jak sam mówi Gandawa to jego dom. W tym mieście czuje się szczęśliwy, a wraz z nim jego rodzina i kibice, którzy bardzo ciepło go przyjęli. Z pewnością były zawodnik Legii będzie chciał się im odwdzięczyć za przywitanie, ale raczej nie zrobi tego od razu. Niespełna 30-letni pomocnik potrzebuje trochę czasu, by wskoczyć na właściwy poziom. Do Polski jednak przyleciał pomimo niegroźnej kontuzji, lecz nie wiadomo, czy zagra dziś z Jagiellonią. Zapraszamy na rozmowę z Vadisem o zdrowiu, formie, nowej drużynie, a także o meczu z Jagą.
Jak z twoim zdrowiem? Jest szansa, że wystąpisz w meczu przeciwko Jagiellonii?
Jestem z drużyną, wracam już do siebie. Mój uraz nie był zbyt poważny. Zobaczymy, pewności nie mam. Kolejne dni przyniosą odpowiedź na to pytanie.
Na początku sezonu czeka cię odbudowywanie formy, tak jak w Legii?
Na to wygląda. Tak naprawdę dopiero zacząłem treningi z drużyną, a potem pojawiły się te kłopoty z drobną kontuzją. Oczywiście, że będę trochę czasu potrzebował, aby wskoczyć na swój najwyższy poziom i pokazać mój najlepszy futbol.
Trener już prosił cię o opinię na temat Jagiellonii?
Oczywiście! Rozmawialiśmy na ten temat, dopytywał o moje zdanie na temat Jagiellonii, jej stylu gry, konkretnych zawodników. Grałem przeciwko niej dwa razy, więc oczywiście pamiętam, co to jest za drużyna, w jaki sposób gra, jakich ma najgroźniejszych zawodników w składzie. Jej kapitan, dość młody facet, on jest świetny. No i napastnik – Sheridan – bardzo wysoki, silny, również bardzo groźny. Mają kilku dobrych technicznie zawodników. Ale przede wszystkim mocno pracują na boisku, dlatego trudno będzie przeciwko nim zagrać.
Mocne strony Jagiellonii pamiętasz. A jakie są największe atuty twojej drużyny?
Nasze najmocniejsze strony pokażemy podczas meczu. Ode mnie żadnych tajemnic nie wyciągnięcie, zobaczycie je dopiero na boisku. Najważniejsze, że my sami znamy naszą wartość i mamy zamiar ją pokazać w czwartek, gdy zmierzymy się z Jagiellonią.
Kilku istotnych zawodników odeszło z zespołu. Macie wystarczająco szeroką kadrę, żeby załatać te dziury?
To raczej pytanie do trenera, ale moim zdaniem zarząd robi naprawdę świetną pracę i mamy wciąż szeroką, wyrównaną kadrę, pełną uzdolnionych zawodników. Wszyscy jesteśmy gotowi, żeby wykonać boiskowe zadania. Oczywiście naszą wartość musimy potwierdzić podczas meczu.
Początek sezonu w lidze niezbyt wam się udał. Przywiązujecie wagę do wyników na tym etapie sezonu?
Jasne, że kiedy zaczyna się sezon, najbardziej zależy nam na zwycięstwach. W pierwszym meczu graliśmy ze świetną drużyną [Standard Liege – Gent 3:2, red], więc strata punktów była wkalkulowana, biorąc pod uwagę poziom przeciwnika. Za to w kolejnym spotkaniu zagraliśmy już znacznie lepiej, wykreowaliśmy sobie mnóstwo sytuacji. Zabrakło szczęścia, dlatego straciliśmy punkty. Taka jest piłka – każdemu się jeszcze tego rodzaju mecze przytrafią, nie tylko nam. Sezon jest długi. Jeżeli zagramy przeciwko Jagiellonii tak, jak w ostatnim spotkaniu ligowym, to jestem spokojny o wynik.
Macie mistrzowskie aspiracje w swojej lidze?
W Belgii trudno cokolwiek przewidywać. Gramy przecież jeszcze play-offy, gdzie wszystko się może pozmieniać. My musimy być po prostu solidni w przeciągu całego sezonu zasadniczego. Działać kroczek po kroczku. Kiedy dostaniemy się do play-offów, wtedy ocenimy sytuację i nasze szanse na mistrzowski tytuł.
Rozważałeś inne kierunki niż Gandawa?
Tak, pojawiło się jeszcze kilka ofert. Skoncentrowałem się jedna na Gent, ponieważ to moje ukochane miasto. Mój dom. Chciałem stabilizacji dla mnie i mojej rodziny. Wszyscy się cieszymy z powrotu do domu. Tym bardziej że kibice bardzo ciepło mnie tutaj powitali. Teraz już tylko ode mnie zależy, żeby pokazać swoją piłkarską klasę, a co za tym idzie odwdzięczyć się im za zaufanie.
Jakie oferty odrzuciłeś?
Było kilka opcji, ale w większości przypadków negocjacje się przeciągały, musiałbym czekać. Ja chciałem zacząć jak najszybciej przygodę z nowym klubem i wziąć się po prostu do pracy. Gent było najlepszą opcją. Teraz inne oferty nie mają już dla mnie żadnego znaczenia.
Pobyt w Pireusie zacząłeś całkiem nieźle, ale skończyłeś w rezerwach. Potraktowano cię tam nieuczciwie?
Jedni powiedzą, że tak, a inni odwrotnie. Jeżeli ktoś zna całą historię, to doskonale wie, że nie wszystko było tam rozegrane w porządku. Wydarzyło się mnóstwo przykrych rzeczy, którymi nie chcę już się zajmować. Obecnie koncentruję się wyłącznie na przyszłości. Wolę nie komentować mojego pobytu w Grecji i zostawić negatywne opinie dla siebie.
Zerkniesz jeszcze czasem co słychać w Legii?
Oczywiście. Zawsze sprawdzam, jak sobie poradziła w ostatnim meczu. To było naprawdę przygnębiające widzieć, z kim odpadła w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Teraz ma szansę się zrehabilitować. Mam nadzieję, że sobie poradzi z Dudelange.
Fot. FotoPyk