Reklama

To była piękna kariera! Z czego zapamiętamy Łukasza Piszczka?

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2018, 15:34 • 5 min czytania 11 komentarzy

Dziś Łukasz Piszczek poinformował, że kończy reprezentacyjną karierę. Karierę pełną pięknych chwil, jak i dosyć bolesnych upadków. Z czego zapamiętamy Łukasza w biało-czerwonych barwach? No to po kolei:

To była piękna kariera! Z czego zapamiętamy Łukasza Piszczka?

Polska – Estonia 4:0

3 lutego 2007 roku, tzw. śmieciowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Podopieczni Leo Beenhakkera w krajowym składzie mierzą się z ogórkową Estonią. W 61. minucie gry, przy stanie 2:0, na boisku melduje się 21-letni napastnik dobrze radzącego sobie w lidze Zagłębia Lubin (jeszcze wtedy nie można było napisać, że idącego na mistrza). Jest to występ bez większej historii, ale Łukasz zalicza swój debiut, a podczas jego obecności na murawie Polacy strzelają dwa kolejne gole. – Duża przyszłość przed nim – można było wtedy pomyśleć.

Niemcy – Polska 2:0

8 czerwca 2008 roku, pierwszy mecz Polaków na pierwszych mistrzostwach Europy, na jakie kiedykolwiek pojechaliśmy. Przy stanie 1:0 dla Niemców Beenhakker wpuszcza na boisko Łukasza Piszczka. Chłopaka, który w ogóle miał na turniej nie pojechać, a do 23-ki załapał się w ostatniej chwili za sprawą kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego. W 62. minucie Piszczek wszedł za Wojciecha Łobodzińskiego i mocno pracował na prawym skrzydle. To był dla niego ledwie czwarty występ w drużynie narodowej i – jakkolwiek spojrzeć – nie skończył się zbyt szczęśliwie. 7 minut po jego wejściu Niemcy strzelili drugiego gola, a Łukasz z powodu urazu więcej na austriacko-szwajcarskim turnieju nie zagrał.

Reklama

Polska – Portugalia 0:0

29 luty 2012 roku, otwarcie Stadionu Narodowego, kadra Smudy przygotowuje się do Euro 2012, a Piszczek – jako bardzo mocny punkt Borussii Dortmund – jest jednym jej z filarów. Oto jego występ oczami Pawła Zarzecznego:

Na otwarciu Stadionu Narodowego Polska grała z Portugalią. Wynik nieistotny, więc postanowiłem 90 minut patrzeć na Cristiano. Jak się porusza, jak gra bez piłki, jak zachowuje, przyjmuje piłkę, drybluje, podaje.

No i po paru minutach byłem w szoku. Bo grający po jego stronie Piszczek stał od niego jakieś piętnaście metrów, zawsze. Pomyślałem – mój Boże – przecież ten Portugalczyk w ogóle nie jest obstawiony! I zaraz coś walnie!

A tu, zaskoczenie przeradzające się w podziw. Bo za każdą piłką lecącą do Ronaldo, Łukasz był pierwszy i szybszy. Doganiał go na kilku metrach. Najlepszego piłkarza świata. I dlatego zostawiał dystans, tak sądzę, by nie dać się okłamać pierwszym zwodem.

No, ale to trzeba biegać tak jak Piszczek. Szkoda, że nie poszedł do Realu. Miałby do pilnowania jednego asa mniej.

Reklama

Aha, a Ronaldo w tamtym meczu nie zrobił nawet sztycha.

Polska – Rosja 1:1

12 czerwca 2012 roku, chyba najmilszy moment polskiego Euro. Wydawało się bowiem, że Rosja to najmocniejszy rywal w naszej grupie, a my się tej Rosji nie daliśmy. Głównie za sprawą jednej akcji, którą wyprowadził Piszczek, a sfinalizował Błaszczykowski. No a Łukasza zapamiętamy z tego meczu także dlatego, że to właśnie jego nazwisko omyłkowo wykrzykiwał Dariusz Szpakowski. Inna sprawa, że asysta w takim meczu to także jakiś wyczyn.

Polska – Ukraina 1:3

22 marca 2013 roku, kluczowy mecz w kontekście eliminacji do mundialu. No i mecz bardzo smutny, bo przegrany z kretesem. To jednak właśnie z Ukrainą Łukasz Piszczek zdobył swojego pierwszego gola w reprezentacji. Bardzo ładnie włączył się do akcji ofensywnej i przytomnie wykończył dośrodkowanie Jakuba Błaszczykowskiego. Dał naszej drużynie kontakt z rywalem i wlał nam do serc trochę nadziei. Jak się później okazało, płonnej.

Polska – Niemcy 2:0

11 października 2014 roku, historyczne zwycięstwo nad świeżo upieczonymi mistrzami świata. Piszczek asystował przy golu Milika i zaliczył bardzo pewny występ w defensywie. Tak jego grę ocenił na Weszło Andrzej Iwan:

Numer dwa pod względem jakości? Dla mnie Piszczek. Raz zdarzyło mu się zagapić, zresztą nie pomógł Grosicki, ale całościowo całkiem nieźle dawał radę. A miałem o niego obawy, bo często brakuje mu nawyków defensywnych, które w grze na tej pozycji kształtuje się za młodu. Dziś wyszedł obronną ręką. Pozytywny występ z niezwykle istotną asystą. Ich też w kadrze nie miał dotąd wielu.

Mecz z Niemcami traktujemy też jako zdecydowanie najlepszy moment udanych eliminacji do Euro 2016. To pierwszy wygrany turniej eliminacyjny, w którym swój udział miał właśnie Piszczek. Natomiast sama asysta z Niemcami – genialna:

Polska – Portugalia 1:1

Najlepszy mecz Piszczka na turnieju, w którym błyszczał najjaśniej. Właściwie do pamiętnych momentów moglibyśmy wrzucić każdy występ Łukasza z francuskich mistrzostw. Całe Euro 2016 w jego wykonaniu podsumowaliśmy tak:

Łukasz Piszczek – 9

Niewątpliwie turniej życia. Wydawało się, że mecz ze Szwajcarią, podbity jeszcze stemplem tego szalonego sprintu w samej końcówce, gdzie brakło trochę szczęścia przy małym bilardzie w polu karnym, na długo pozostanie jego najlepszym w narodowych barwach. Okazało się, że zasługiwał na to miano ledwie kilka dni. Z Portugalią było jeszcze lepiej – potrafił zakręcić Ronaldo, nieustannie podwajał Kubę na prawym skrzydle, wiedział kiedy i jak włączyć się w tempo, by drużyna miała z niego jak najwięcej pożytku. Jego przerzut do Grosickiego, który chwilę później obsłużył Lewandowskiego w polu karnym Portugalczyków (zresztą wykonany sekundy po tym, jak zwiódł CR7) – doskonały. Jasne, Cedric popełnił błąd, ale wszystko dzięki temu, że ta piłka poszła w kozioł w odpowiednim momencie, jeszcze zanim dotarła do „Grosika”.

Czarnogóra – Polska 1:2

26 marca 2017 roku, kluczowy mecz fantastycznych w naszym wykonaniu mundialowych eliminacji. Kiedy wydawało się, że nie uda nam się wywieźć z Czarnogóry trzech punktów, grający dobry mecz Piszczek zrobił to:

Polska – Kolumbia 0:3

24 czerwca 2018 roku, ostatni mecz Piszczka w reprezentacji. Fatalny w wykonaniu Łukasza, fatalny w wykonaniu całej drużyny. Mamy nadzieję, że PZPN odpowiednio pożegna Łukasza i zorganizuje mecz z przyzwoitym rywalem na wypełnionym Stadionie Narodowym, w którym Łukasz oficjalnie zakończy reprezentacyjną karierę. Bo aż się nie godzi, żeby taka fajna przygoda w biało-czerwonych barwach miała tak smutny epilog…

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...