Cały czas z wielką uwagą śledzimy, jak na Białorusi poczyna sobie Diego Maradona. Nie będziemy zresztą ukrywać, że spośród wszystkich szumnych zapowiedzi, które padły, gdy Dynamo Brześć przedstawiało nowego przewodniczącego zarządu, najbardziej czekaliśmy na transfery. Głównie dlatego, że spodziewaliśmy się czegoś na wzór kabaretu i, jak się okazało, mieliśmy całkowitą rację. Boski Diego pozyskiwanie nowych zawodników rozpoczął bowiem od kawału, który wykręcił znajomemu bramkarzowi.
Teatrzyk zaczął się drugiego lipca, gdy Maradona w argentyńskiej telewizji poinformował, że mimo trwającego mundialu rozpoczął już swoją działalność na rzecz Dynama i podpisał kontrakt z Cristianem Campestrinim. Trzydziestoośmioletni bramkarz Dorados z Meksyku, który zaliczył niegdyś dwa występy w reprezentacji Argentyny, miał wkrótce pojawić się w Brześciu wraz z nowym prezesem i pod jego okiem rozpocząć treningi z zespołem. Wszystko – według słów Maradony – było już podobno klepnięte, władze kluby miały szykować huczne przyjęcie na cześć nowego zawodnika, ale finalnie okazało się, że cała operacja była wyłącznie urojeniem Diego.
Trzy dni po wystąpieniu prezesa białoruscy dziennikarze zapytali o Campestriniego trenera Dynama, Aleksieja Szpilewskiego. Ten, słysząc nazwisko argentyńskiego bramkarza, zrobił tylko wielkie oczy i palnął, że właśnie dowiedział się o tej plotce. Kiedy dziennikarze uświadomili go, że jej autorem jest jego bezpośredni przełożony, Szpilewski o mało nie spadł z krzesła.
Nakręcana przez Maradonę saga transferowa na tym się jednak nie skończyła. Ostatniego dnia lipca Boski Diego kolejny raz poinformował, że dogadał z Campestrinim warunki kontraktu i bramkarz już wkrótce zawita do Brześcia. Wtedy jednak do gry postanowił włączyć się główny zainteresowany, który wprost stwierdził, że padł ofiarą gierek swojego rodaka. – Kilka dni temu Diego Maradona przysłał mi wiadomość głosową. Mówił w niej, że temat mojego transferu do Dynama upadł. Byłem wściekły i zażądałem wyjaśnień. W odpowiedzi rzucił tylko: „Wiedziałem, że bramkarze to idioci, ale w życiu bym nie przypuszczał, że jesteście aż tak głupi”. Byłem w szoku. Okazało się, że on cały czas żartował!
Dowcipny Diego nic nie robi sobie z całej sytuacji i zapowiada, że wkrótce przyjdzie czas na prawdziwe wzmocnienia. Jak zapowiada, budżet, którym dysponuje, pozwoli mu ściągnąć do Brześcia wielkie nazwiska. Na razie bilans Maradony wychodzi jednak na minus. Tuż po jego pierwszej wizycie w klubie, Dynamo rozwiązało kontrakt z najlepszym w tym sezonie – do spółki z Pawłem Sawickim – Artiomem Milewskim. Wszystko wskazuje więc na to, iż pan prezes nie ma bladego pojęcia, co robi i póki co koncentruje się na głupich żartach. Jedno i drugie było w zasadzie do przewidzenia.
Fot. FotoPyK