Bawi nas sytuacja w bramce Piasta Gliwice. O ile w innych klubach między słupkami stoi albo ten, który jest lepszy, albo taki, co do którego istnieje mniej przesłanek, że cokolwiek popsuje, to w drużynie Marcina Brosza mamy sytuację na opak. I wcale teraz nie chodzi nam o konkretne nazwiska – czy Szumski, czy może Trela – a o sam czynnik decydujący o tym, kto akurat gra. Nie dyspozycja z tygodnia poprzedzającego mecz, żadne tam rozłożone w czasie zaufanie czy współpraca z kolegami – po prostu: niespójna polityka transferowa. O co tu chodzi?
Trela, po mocno przeciętnej rundzie jesiennej, stracił miejsce w bramce. Od początku jednak fakt, iż usiadł na ławce, wiązaliśmy z jego decyzją o odejściu z Piasta. Latem, kiedy wygasa mu umowa. W Gliwicach – o czym przekonał się Marcin Robak – unikają kominów płacowych jak ognia. Oczywiście nie jest to najmniejsza przeszkoda, by prawie trzy dyszki miesięcznie wypłacać przykładowemu Rabioli. W ogóle trudno nie odnieść wrażenia, że efekt polityki płacowej w Gliwicach w niczym nie ustępuje dorobkowi strzeleckiemu, jaki wyśrubował właśnie portugalski napastnik.
Ale konkrety. O Trelę zabiega Lechia Gdańsk, która chętnie zaoferuje więcej niż Piast, aczkolwiek sam zawodnik z rozrzewnieniem spogląda w kierunku wschodnim. Ł»yczyłby sobie pewnie takiego transferu (pensji), jaki zimą padł udziałem Damiana Zbozienia. Przewijał się temat i Amkara, i jeszcze jednego klubu z Rosji. Gdzieś z doskoku do tej nieszczególnie aktywnej – musicie przyznać – walki o swojego wychowanka (!) postanowiła włączyć się Wisła Kraków, będąca w analogicznej sytuacji, co Piast. Płacić wiele nie zamierzają, tymczasem oczekiwania Michała Miśkiewicza (również umowa wygasająca wraz z końcem sezonu) nijak mają się do jego aktualnej dyspozycji, dlatego pieniędzy z klubowego topu nie uświadczy. W takim wypadku w Krakowie przypomnieli sobie o Treli, chociaż…
No właśnie, jak to do końca było? Czy może raczej ktoś im grzecznie przypomniał, przy okazji wysyłania wniosku licencyjnego? Na Śląsku co bardziej złośliwi ćwierkają, że Biała Gwiazda do tej pory nie zdołała się z nim rozliczyć, mimo że od momentu, w którym golkiper odszedł z klubu, minęło już prawie pięć lat, a przecież występował tam ledwie w drugiej drużynie, czyli w grę mogłyby wchodzić kwestie groszowe…
I jak to wszystko ma się do miejsca między słupkami w Piaście? Otóż coraz częściej dochodzą sygnały, że po zakończeniu sezonu Legia uruchomi zawartą kwotę wykupu Szumskiego i będzie próbowała przekonać go do powrotu na Łazienkowską. W takim wypadku w Gliwicach wykombinowali, że bardziej opłaca się wziąć pod włos niezdecydowanego, niepewnego swojej przyszłości i coraz mocniej sfrustrowanego Trelę. A nuż podpisze nowy kontrakt?
Z wypiekami na twarzy czekamy na przyszły tydzień. Nie można przecież wykluczyć wariantu, w którym Lechia przygotuje o niebo lepszą ofertę dla Treli, i co wtedy? Znowu ławka, bo Szumski jednak wygrał rywalizację?
Fot. FotoPyK