Niezmiernie lubimy Przemysława Cecherza, trenera Kolejarza Stróże, bo według nas jak nikt oddaje swojski klimat rozgrywek I ligi. Gdzieś ma meczowe konwenanse, nie gryzie się w język i zdarza mu się wybuchnąć. Barwna postać. Jeśli trener Cecherz zdenerwuje się na decyzje arbitrów (a zdarza mu się dość często), to dla własnego bezpieczeństwa lepiej nie wchodzić mu w paradę. Ł»adnego znaczenia nie ma to, że jesteś dziennikarzem, sędzią, kibicem czy ochroniarzem. Oberwać może każdy, jak leci.
Obserwatorzy wczorajszego meczu pomiędzy Wisłą Płock a Kolejarzem Stróże poinformowali nas, że trener Cecherz dał po meczu naprawdę niezły pokaz (potwierdzają to relacje w lokalnych mediach). Nie byliśmy na miejscu, więc nie podejmujemy się oceny zachowania trenera, ale czujemy się w obowiązku przedstawić wam opis tej barwnej wersji zdarzeń.
Zaczęło się w 90 minucie, kiedy to sędzia podyktował rzut rożny dla zespołu gospodarzy, po którym padła jedyna bramka w tym spotkaniu. Trener Cecherz sprintem ruszył w kierunku sędziego bocznego i rozpoczął „rozmowę” z arbitrem. Jak się pewnie domyślacie, była to jedna z tych konwersacji, której żadna telewizja nie mogłaby puścić przed godziną 22. Gdyby „wypikować” wszystkie bluzgi, okazało się trener gości miał pretensje o przyznanie stałego fragment gry Wiśle. W drodze do szatni krewki trener ewidentnie szukał konfrontacji z każdym, kto miał inny punkt widzenia. Szamotanina wisiała w powietrzu, dwa razy interweniować musiał ochrona.
Dwóch porządkowych zabezpieczało również konferencję prasową po meczu. Jak się pewnie domyślacie, musiało być gorąco. Najpierw Cecherz zasugerował, że arbiter doskonale wiedział, jak groźna jest Wisła przy stałych fragmentach gry i „wykorzystał moment”, przyznając przeciwnikom rzut rożny. Później wdał się w miłą pogawędkę z jednym z lokalnych dziennikarzy, który nagrywał konferencję tabletem firmy Apple.
– Panie Trenerze, przegrywać też trzeba umieć – rzucił dziennikarz.
– Brawo – odpowiedział Cecherz, po czym dodał. – Ale nie widzę twarzy. Jakieś jabłuszko zasłania.
Dziennikarz opuścił tablet.
– A to dobra. Twarz podobna do jabłuszka, to to samo. Może pan tak trzymać.
Jeśli chcecie założyć na Faceboku profil „Typowy Cecherz”, to śmiało. Pewnie polubimy. Mistrz trollingu. Później też było ciekawie – całość do wysłuchania poniżej.
