Reklama

Jodłowiec zrobił różnicę, w Sosnowcu szybko może być nerwówka

redakcja

Autor:redakcja

23 lipca 2018, 20:59 • 3 min czytania 15 komentarzy

Jeżeli beniaminek na wstępie przegrywa u siebie z drużyną, która w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki broniła się przed spadkiem, nie jest to dobry prognostyk na kolejne tygodnie i miesiące. Zwłaszcza jeśli przegrywa zasłużenie, bo obiektywnie rzecz biorąc Piast Gliwice kopał piłkę trochę lepiej niż Zagłębie Sosnowiec. 

Jodłowiec zrobił różnicę, w Sosnowcu szybko może być nerwówka

Gospodarze byli bardzo spięci, zwłaszcza na początku. Do przerwy mimo to prowadzili, ale ich gol był taki jak całe 45 minut: w stylu wielkiego chaosu. Zamieszanie w polu karnym, Vamara Sanogo oddał strzał z bliska, Jakub Szmatuła obronił, lecz przy dobitce Francuza nic już nie mógł zrobić.

Piast ciekawych akcji przeprowadził w tym okresie więcej (czyli może ze dwie). Wyróżniali się Mateusz Mak i Joel Valencia. Ten pierwszy kilka razy dał się we znaki Tymoteuszowi Puchaczowi na jego stronie. To właśnie po zagraniu Maka ze skrzydła goście mieli najlepszą okazję przed zejściem na pogawędkę do szatni. Michal Papadopulos o dziwo nie zdołał jednak dobrze trafić piłki głową. Dawid Kudła w pierwszej odsłonie ani razu nie został sprawdzony.

Drugą połowę mocno zaczęło Zagłębie. Ładna wymiana podań i w polu karnym mocno uderzał Sanogo. Szmatuła był na posterunku. Na tym jednak skończyły się sosnowieckie szaleństwa. Piast dominował coraz bardziej, ale być może nic by nie wskórał, gdyby nie Piotr Polczak. Wracający do polskiej ligi stoper niby przez cały mecz grał solidnie, lecz w dwóch kluczowych momentach akurat zawiódł. W 67. minucie w zasadzie popełnił dwa przewinienia. Faulował przy wyskoku Jakuba Czerwińskiego, a na dodatek zagrał piłkę ręką, mimo że w tym momencie mógł bardziej kontrolować sytuację niż jego rywal. Tomasz Musiał po analizie VAR słusznie podyktował karnego, którego wykorzystał Aleksandar Sedlar.

Decydujący cios zadał Tomasz Jodłowiec. I to jak zadał! Akcja trochę w miejscu, Mak namyślał się dość długo i wreszcie podał byłemu pomocnikowi Legii. “Jodła” miał sporo miejsca, przyspieszył, łatwo minął opuszczającego strefę Polczaka i świetnie strzelił sprzed pola karnego. Może i na warszawski klub Jodłowiec stał się już za słaby, ale dla Piasta jego przyjście okazało się zbawienne wiosną. Wygląda na to, że lotów obniżać nie zamierza.

Reklama

Zagłębie nie potrafiło odpowiedzieć. Z każdej możliwej pozycji strzelał 28-letni Adam Banasiak (zdaniem komentatorów 18-latek, WTF?), a w ostatniej akcji Czerwiński znakomicie interweniował przepychając się z Juniorem Torunarighą.

Nie za bardzo ujął nas w ekipie gości debiut Jorge Felixa. Technikę Hiszpan ma, brakowało jednak przełożenia jej na coś ciekawszego niż niezłe dośrodkowanie z rzutu rożnego. Solidną zmianę dał Piotr Parzyszek, jego wejście zdynamizowało grę Piasta w ofensywie. Wychowany w Holandii napastnik nie uchodzi za wirtuoza, ale w szybkim rozegraniu dobrze sobie radził. W Zagłębiu najbardziej podobał się Sanogo, reszta jego kolegów wypadła co najwyżej przeciętnie.

Inauguracyjna kolejka kończy się meczem, który nie zmęczył człowieka jak przebiegnięty maraton, ale o którym następnego dnia raczej nie będzie się już mówiło. Zagłębie szybko może mieć nerwówkę po awansie. Musi coś ugrać z Zagłębiem Lubin i Pogonią Szczecin, bo potem czekają je wyjazdy na Lecha i Legię. Zero punktów po pięciu kolejkach? Po tym, co dziś zobaczyliśmy, to scenariusz jak najbardziej realny.

[event_results 507817]

Fot. Jakub Gruca/400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...