Po fatalnym sezonie 17/18 wszyscy w Gdańsku mają nadzieje, że kolejne rozgrywki nie będą równie beznadziejne. Cóż, gdyby jednak z przyzwoitym potencjałem Lechia powtórzyła tę katastrofę, bylibyśmy zaskoczeni. Ale czy dużo lepiej też może z biało-zielonymi być? Wątpliwe.
NAJMOCNIEJSZY PUNKT
Piotr Stokowiec. Mieć trenera, a nie mieć, to jednak zasadnicza różnica. Sparingi wyglądają znośnie, wydaje się, że Stokowcowi udało się przygotować zespół do sezonu nieźle, również pod kątem fizycznym – tego przecież brakowało, gdy zespół prowadził Adam Owen, z zawodu… No, sami wiecie kto i dlaczego to takie śmieszne. Może biało-zielony okręt przecieka, może załoga nie jest najmocniejsza, ale pewnie będzie płynąć w sensowniejszym kierunku niż ostatnio.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Brak klasowego stopera, który ustawiłby porządnie zespół w tyłach. Jeśli na Malocę mówiono generał, to w szeregach Lechii pozostali sami szeregowi. I to najwyżej, bo gdyby Augustyna wstawić do jakiejś obrony terytorialnej, owo terytorium podbiłaby bezludna wyspa. A dalej nie jest lepiej – rzucany po pozycjach Nunes nie przekonuje specjalnie na żadnej, Nalepa potwierdził, że Węgry to jeszcze mniej poważna liga niż nasza, Chrzanowski zbiera frycowe, Vitoria o mobilności wozu z węglem też nie trzyma Kuciakowi nerwów na wodzy. No, wygląda to naprawdę kiepsko, zresztą Stokowiec mówi głośno o tym, że Lechia szuka stopera (i napastnika), ale właśnie. Szuka na swojej półce finansowej, która najwyraźniej nie ugina się pod ciężarem kasy. Piłkarze chcą zarabiać pieniądze i wchodzić na konto co dziesiątego bez emocji: jest pensja, czy może jej znowu nie ma?
KLUCZOWY ZAWODNIK
Może nim być Lukas Haraslin. Już w końcówce sezonu 16/17 i na początku kolejnych rozgrywek pokazywał, jak duże drzemią w nim możliwości, kiedy dryblował bez kompleksów, robił wiatr na skrzydle i potrafił dołożyć konkrety w postaci bramek i asyst. Niestety, złapał paskudną kontuzję, która wyeliminowała go z gry, a Lechii pozbawiła czołowego żądła. Słowak długo się leczył, ale gdy wrócił, znów pokazał, że będą z niego ludzie, na przykład w derbach z Arką (wywalczony karny i asysta). Jasne, lepsze mecze przeplatał gorszymi, lecz to po takiej kontuzji zupełnie normalne. Teraz, gdy przepracował okres przygotowawczy jak należy, oczekujemy – i gdańscy kibice na pewno też – że Haraslin ofensywę Lechii pociągnie.
NIEOBSADZONA POZYCJA
O czołowym stoperze już mówiliśmy, ale pustkami świeci też pozycja snajpera. Bo kogo Lechia tam właściwie ma? Jakuba Araka, który na poziomie ekstraklasy strzelił cztery bramki, a w sparingach przedsezonowych wypadał co najwyżej średnio. Flavio Paixao, który klasycznym snajperem w sumie nie jest, ale skoro ma geny podobne do brata i parę bramek strzelił, to z braku laku… Czemu nie. Tak się właśnie robi ekstraklasę. Dalej są młodzi i niesprawdzeni: Macierzyński z Żukowskim. Dajcie spokój, nikt przed takim arsenałem się nie ulęknie i co więcej, zaryzykujemy stwierdzenie, że Lechia na dziewiątce ma jedną z największych klęsk nieurodzaju w lidze. I znów: chciałoby się mieć tam kogoś lepszego, chodziły słuchy o Sobiechu, ale niestety, piłkarze idą do pracy, a nie na wolontariat.
TRANSFER OKIENKA
Do wyboru do koloru jak na tej palecie z czarnymi i szarymi farbkami. Zlatan Alomerović czy Jarosław Kubicki? Kubicki czy Alomerović? A może jednak Egy Maulana Vikri albo powracający z wypożyczenia Michał Mak? No, nie możemy się zdecydować. Ale dobra: postawimy na Kubickiego, bo każde odświeżenie tego stęchłego środka pola w Lechii się przyda.
SCENARIUSZ NA SEZON
Co będziemy kryć – nie widzimy tego bardzo różowo. Na razie Lechii brakuje klasowej dziewiątki, pewnego stopera, głosy o bałaganie organizacyjnym nie ustają. Jasne, w końcu gdańszczanie mają za to trenera, nie gościa od przygotowania fizycznego przebranego za trenera, ale trudno wierzyć, że to wystarczy do powtórzenia rozgrywek 16/17. Tak źle, jak w ubiegłym sezonie pewnie też nie będzie, ale staniki też na scenę nie wpadną. Środek tabeli, tam widzimy biało-zielonych.
KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ
Łukasikowi, żeby w końcu podał do przodu. Egy Maulana Vikri dostaje od nas mały kredyt zaufania. Gdy rozmawiał z Weszło, mówił: – Jestem przekonany, że mógłbym już grać w ekstraklasie. Gość jest pewny siebie, ale gdy stoi za tobą taka rzesza fanów, trudno w sumie nie być. W każdym razie fajnie byłoby, gdyby transfer Indonezyjczyka okazał się czymś większym niż tylko chwytem marketingowym.
LETNIE GRANIE
0:1 Asteras Tripolis
3:0 FK Železiarne Podbrezová (Lipski, Haraslin, Paixao)
2:1 Pogoń Szczecin (Mladenović, Kubicki)
5:1 Chojniczanka Chojnice (Augustyn, Paixão, Haraslín, Sopoćko, Macierzyński)
1:0 Bytovia (Paixao)
1:2 APOEL (Żukowski)
OPINIA EKSPERTA
Przedstawiciel prezesa Mandziary opowiada o klubowych finansach:
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Mało kto wie, ale Steven Vitoria na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie wziął udział w chodzie na 50 kilometrów. Kiedy doszedł do mety, Robert Korzeniowski zdobywał już złoto w Sydney.
FILMOWY ODPOWIEDNIK
Co ma więcej sensu: wypowiedzi tych panów czy decyzje boiskowe Augustyna?
WERDYKT
Jeśli Piotr Stokowiec ulepi z tego materiału Top 5 ligi, mocno nam zaimponuje. Jeśli skończy w środku tabeli też powiemy, że było w porządku. Natomiast tak beznadziejny sezon, jak rok temu, będzie już jednak porażką.