Weszło Retro. Polska na mistrzostwach w Hong Kongu

redakcja

Autor:redakcja

11 marca 2014, 17:25 • 6 min czytania

Pamiętacie takiego gościa, co się nazywał Zidane i załatwił Brazylię już w pierwszej połowie finału World Cup w 1998? Pamiętacie jak w RPA De Jong potraktował Xabiego Alonso skokiem ala Mortal Kombat? Jak Brazylia w Korei mając Ronaldo, Ronaldinho i Rivaldo wygrała mistrzostwa grając po norwesku, w finale z Niemcami mając 43% posiadania piłki? A Zizou schodzącego w finale w Niemczech po ostatnim zagraniu w karierze, którym okazał się cios na Materazzim podpatrzony z WWE? Oczywiście, że pamiętacie. Macie to wgrane na stałe, i właśnie wyświetlał się wam przed oczami film z dźwiękiem i w kolorze. Bo nawet, jeśli ktoś z was na żywo przed tv nie oglądał, jak Baggio pudłuje w karnych w 1994, a Maradona wchodzi w angielską obronę nie gorzej niż George Best w Marjorie Wallace, Miss World 1973, to słyszeliście o tym. Widzieliście to gdzieś. Znacie te historie doskonale. Bo to niezłe historie. Naprawdę niezłe. Całkiem niezłe historie skrywa też FIFA Futsal World Cup. W tym jedną polską, której na pewno nie znacie.Polska kadra w futsalu rozpoczęła swoje istnienie od eliminacji do turnieju w Hong Kongu. Zaczęliśmy je z przytupem, siedem bramek strzelonych Rosji (choć i siedem straconych), remis z mocnymi Węgrami, zwycięstwo z Czechami. Klęska 7:1 na wyjeździe w Hiszpanii nie przeszkodziła w awansie, który Polacy wywalczyli jednym z największych zwycięstw futsalowych w swojej historii. Pieczętujące awans 9:1 nad Rosją rozpaliło nadzieje na dobry wynik na mistrzostwach. Wszak Rosja nie była żadnym słabeuszem, także jechała na turniej do Azji. Gwiazdy w polskiej drużynie? Tylko jedna.

Weszło Retro. Polska na mistrzostwach w Hong Kongu
Reklama

)

Sezon 1998/1999, Ruch Radzionków debiutuje w Ekstraklasie. W pierwszym meczu ma zagrać z Widzewem, w którego składzie فapiński, Siadaczka, Mihalczuk, Michalski czy też Wichniarek. Widzew przegrywa 5:0,dwie bramki strzela Janoszka, a jedną drugi po „Eciku” najważniejszy piłkarz drużyny Radzionkowa – Józef Ł»ymańczyk. Ten sam Ł»ymańczyk, na którym sześć lat wcześniej opierała się kadra Polski podczas Futsal World Cup Hong Kong 92’. Ten sam, który samej tylko Rosji w eliminacyjnym dwumeczu strzelił 9 bramek. Cel na mistrzostwa? Jak zawsze, wyjście z grupy.

Reklama

Polacy mają szczęście w losowaniu. Trafiają na gospodarzy, czyli maleńki Hong Kong oraz Nigerię – zespół niezły, ale Afryka jeszcze nie liczy się w futsalu. Stawkę uzupełnia zdecydowany faworyt, Argentyna. Pierwszy mecz choć bramką otworzył Hong Kong, tak skończyło się 4:2 dla Polski; wynik ustalił Ł»ymańczyk dobijając rywala w ostatnich minutach. Drugi mecz Polaków kluczowy dla układu grupy: z Nigerią. Wyrównane spotkanie, wymiana cios za cios: 2:1, 3:2, 4:3. Ostatecznie Polacy dowożą wygraną do końca, ustalając wynik na 5:4. Dwa gole Ł»ymańczyka, znowu w ostatnich minutach, przyszła dziesiątka Ruchu Radzionków wprowadza zespół do drugiej rundy. W innym meczu grupy świetny mecz Hong Kongu z Argentyną. Azjaci prowadzili nawet po pierwszej połowie z jednym z faworytów mistrzostw, żeby jednak ostatecznie polec 1:2; Polacy zaprezentowali się więc lepiej w meczu z gospodarzami niż „Albicelestes”. Jest obiecująco, a po dwóch kolejkach grupa jest rozstrzygnięta. Hong Kong zaskakująco wysoko wygrywa jeszcze z Nigerią, Polacy sprawdzają swoją prawdziwą wartość w meczu z Argentyną. Kuriozalna sytuacja: Argentyna strzela dwie bramki w przeciągu kilku sekund, i w między czternastą a piętnastą minutą wychodzi na 2:0. Polacy odrabiają, kolejną bramkę dorzuca Ł»ymańczyk, kończy się jednak na 2:3. Wstydu nie było, można patrzeć z optymizmem na następną fazę grupową.

Image and video hosting by TinyPic

W innych grupach Brazylia rozjeżdża wszystkich jak chce: 15:1 z Kostaryką, 5:0 z Belgią, 3:0 z Australią. Z grupy B wychodzą strzelający wiele bramek Iran przed Holandią, w D silne USA i Hiszpania nie pozostawiają złudzeń Rosjanom i Chińczykom. Druga runda fazy grupowej i grupa dla Polaków, jak się wydaje, do powalczenia. Hiszpania to jeden z faworytów, który już dał szkołę Polakom w eliminacjach, ale Belgia nie jest w rewelacyjnej formie na turnieju a Iran na pewno jest w zasięgu. W grupie Brazylijskiej okazję do rewanżu spróbuje wykorzystać Argentyna.

W pierwszej kolejce mecz z Iranem. Polacy muszą wygrać, jeśli mają się liczyć w walce o półfinał, to jasne. Iran jest zespołem, który traci prawie najwięcej bramek na turnieju, ale też prawie najwięcej strzela. Jednak w meczu z Polakami nie ma gradu goli, do przerwy jest 0:0. W drugiej także niewiele się dzieje, ale na trzy minuty przed końcem spotkania trafia Yousefi. Polacy wycofują bramkarza i stawiają wszystko na jedną kartę. Idzie jednak kontra, minutę przed gwizdkiem strzela Shirazi. Awans znacznie się oddalił, meczem ostatniej szansy jest spotkanie z Belgią. Belgią, która ledwo ograła Australię 2:1, i która w ostatnich dwóch meczach przyjęła dziesięć goli od Brazylii i Hiszpanii. Nad Polakami jednak górują od pierwszych minut, po dwunastu jest już po meczu: 3:0. Zaraz po wznowieniu drugiej połowy dorzucają czwartą, honorową strzeli Kałuża i koniec, Polska wylatuje z turnieju. A raczej prawie wylatuje, bowiem Iran zaskakująco pokonuje Hiszpanię, dzięki czemu wysokie zwycięstwo Polski oraz dobry wynik (wygrana Iranu) może dać awans ekipie Andrzeja Górala. Iran gra dla nas, ogrywa Belgów, półfinał więc mimo dwóch porażek jest teoretycznie w nogach naszych piłkarzy. Hiszpanie jednak są po za zasięgiem i już w pierwszej połowie strzelają 5 bramek. Mecz kończy się wynikiem 7:3, Hiszpania wraz z Iranem przechodzą dalej.

W grupie brazylijskiej pierwsze potknięcie mistrzów świata: zaledwie remis 2:2 z Jankesami. Baty od wszystkich zbiera Argentyna, kończąc grupę bez punktu i z gorszym bilansem bramkowym niż Polska. Brazylia kompromituje sąsiadów aż 5:1. Amerykanie w decydującym meczu remisują z Holandią 3:3 i dzięki remisowi z Brazylią przechodzą dalej. W półfinale wpadną na rewelację turnieju, Iran.

Image and video hosting by TinyPic

Mecz tych drużyn w 1992 to spotkanie ze sporymi podtekstami, po pierwszej połowie jest na remis. Shirazi wyprowadza Iran na 2:1, jednak Amerykanie strzelają potem trzy bramki i przechodzą do finału; kolejny wielki sukces niedocenianych brązowych medalistów z Amsterdamu. W starciu Hiszpanii z Brazylią, ponownie przewidywanym jako wielki hit, ponownie rozczarowanie i jednostronne widowisko. Tak samo jak w Holandii mecz rozstrzygnięty jest już po pierwszej połowie, końcowy rezultat także identyczny – 4:1. Mecz o trzecie miejsce to rewanż Hiszpanii na Iranie, przez który to Hiszpania już w półfinale wpadła na Brazylię. Pokonana w fazie grupowej przez Iran 4:2 Hiszpania tym razem deklasuje rywali 9:4. Widowiskowy mecz zapowiada finał: ponowne spotkanie Amerykanów i Brazylii. Brazylijczycy, choć są zdecydowanymi faworytami, mają się czego obawiać. Przecież USA to jedyny zespół, który potrafił ich zatrzymać na tym turnieju. USA zdają się mieć sposób na finezyjnych Brazylijczyków, w pierwszym starciu padła rekordowa ilość żółtych kartek po stronie USA. W finale już w drugiej minucie Jorginho daje prowadzenie Brazylii, ale w drugiej minuty drugiej połowy Chico Borja odrabia straty. Jednak już chwilę potem dwa gole dla Brazylii rozstrzygają mecz, w końcówce czwarty gol pieczętuje obronę mistrzostwa świata.

A Polska? Jak na debiut ósme miejsce nie jest złym wynikiem. Choć druga faza obnażyła różnicę poziomów między Polską a najlepszymi, choć niezłe 2:3 z Argentyną zdewaluowało się po jej fatalnych wynikach w drugiej fazie, tak jednak musimy pamiętać, iż kadra istniała dopiero od roku. Takiego Paragwaju, który znalazł się za Polską od kilkudziesięciu lat. Póki co był to jednak jedyny występ naszej reprezentacji na MŚ, czekamy na następców Ł»ymańczyka i spółki do dziś.

)

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama