Reklama

Szwedzi zrobili Meksykowi potop, ale nikt nie zginął

redakcja

Autor:redakcja

27 czerwca 2018, 18:55 • 3 min czytania 5 komentarzy

Nie było ofiar w meczu Meksyk – Szwecja. Co prawda Skandynawowie urządzili rywalom pierwszorzędny potop i wygrali aż 3:0, ale przy blamażu Niemców obie drużyny wychodzą z grupy. Pokonani muszą się zadowolić drugim miejscem. Tak po prawdzie, tutaj mamy sprawiedliwość – awansowały zespoły, które w tej stawce najlepiej grały w piłkę.

Szwedzi zrobili Meksykowi potop, ale nikt nie zginął

Szwedzi, poza drugą połową z Niemcami, pokazywali w grupie naprawdę dobry futbol. Przystępowali do turnieju z opinią drużyny bardzo topornej, bazującej na kolektywie i wybieganiu. Tego rzecz jasna nie zabrakło, ale dołożono nadspodziewanie dużo jakości. Przez pierwsze pół godziny podopieczni Janne Anderssona cisnęli rywali niemiłosiernie, stworzyli sobie wiele sytuacji i mogli już wysoko prowadzić. Nie prowadzili w ogóle, jednak zdawali się kontrolować przebieg wydarzeń. Meksyk miał tylko jedną sytuację po ich stracie. Carlos Vela nie skorzystał, niecelnie strzelał sprzed pola karnego.

Przeważnie spokojnego Anderssona rozsierdziła decyzja sędziów, którzy nawet po obejrzeniu powtórek uznali, że zagranie ręką Javiera Hernandeza to nie jest rzut karny. Szczerze? Nie jesteśmy przekonani. Nie tylko my.

Reklama

Jeżeli można stwierdzić, że wtedy zabrakło im szczęścia, to mieli go aż nadto w drugiej połowie. Po zmianie stron szybko objęli prowadzenie, gdy Viktor Claesson tak skiksował, że wyszła mu jedna z najpiękniejszych przypadkowych asyst, jakie kiedykolwiek widzieliśmy w piłce. Jeżeli chciał tak zrobić, jest geniuszem. Ale nie, to niemożliwe.

Fart był też sprzymierzeńcem Szwedów w 74. minucie. Edson Omar Alvarez Velazquez (przerąbane przy formalnościach) tak się zamotał, że strzelił samobója ręką. Cirkus.

W międzyczasie rzut karny, który pewnie wykorzystał kapitan Andreas Granqvist. Jeżeli da się genialnie wywalczyć jedenastkę z premedytacją, zrobił to Marcus Berg. Lekko zwolnił i przesunął się w stronę przeciwnika, ale nie za bardzo. Piłka osłonięta i było pewne, że rywal się w niego właduje. Sędzie nie miał wyjścia. 

Meksykowi nie chciało wpaść nic, nawet gdy Vela główkował z metra do pustej bramki.

Reklama

Koniec końców to jednak bez znaczenia, bo jedni i drudzy osiągnęli cel. Być może Meksykanom przyda się takie sprowadzenie na ziemię, bo momentami już przeciwko Korei Południowej było widać, że chyba poczuli się zbyt pewnie.

Tak przy okazji, Jesus Gallardo otrzymał dziś najszybszą żółtą kartkę w historii mistrzostw świata. Według różnych wersji działo się to między 12. a 15. sekundą meczu. I mimo to chłop zdołał potem nie wylecieć z boiska! Jednak coś się w tym meczu Meksykowi udało.

Fot. newspix

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...