Shahid Khan, właściciel sumiastych wąsów rodem z Bollywood, postanowił zagrać va banque. Tonący okręt zwany Fulham powierzył w ręce człowieka, który pojęcia takie jak wyczerpanie i zmęczenie zna jedynie z opowieści. Na Craven Cottage zapanowała panika, a każdy z piłkarzy pobiegł do najbliższego Decathlonu, by zamówić własną piłkę lekarską. Czy Felix Magath uratuje Premier League dla najstarszego klubu w Londynie? Na samym dnie tabeli zrobiło się nagle ekscytująco.
Felix Magath przez lata dorobił się opinii kata – człowieka, który nawet z Toma Huddlestone`a zrobiłby Cristiano Ronaldo. Niemcy nadali mu bardzo celny pseudonim – „Qualix”, od słowa „die qual”, znaczącego tyle co „męczyć”, „zadręczać”. Magath słynie z katorżniczych treningów, po których piłkarze mają siłę jedynie wymiotować. Czy taki wojskowy dryg potrzebny jest Fulham? Naszym zdaniem to może wypalić – Felix podjął się prawdziwego „mission impossible”, ale czyż nie takie sukcesy smakują najpyszniej?
Znany angielski dziennikarz, redaktor naczelny „Blizzarda” Jonathan Wilson napisał nieco prowokująco, iż „ciężko pojąć logikę Fulham, gdyż paradoksalnie Meulensteena zwolniono w momencie, gdy drużyna zaczynała grać lepiej”. Wilson słusznie spostrzegł, że podczas zaledwie 75 dni rządów Rene „The Cottagers” znacznie poprawili swoją grę w ofensywie, oddając niemal dwa razy więcej strzałów na bramkę rywali niż za rządów Martina Jola. Fulham ma już trzeciego menedżera w krótkim czasie, a akurat Premier League jest ligą, gdzie masowe zwalnianie trenerów nie jest zbyt popularne. W Anglii stawia się przede wszystkim na stabilizację, no chyba że klubami rządzą ludzie pokroju Vincenta Tana. W wypadku Fulham trzeba jednak być uczciwym – drużyna zarówno pod batutą Jola jak i Meulensteena grała dużo poniżej oczekiwań, co doskonale odzwierciedla pozycja w tabeli.
Wilson stwierdził natomiast, iż fakt zatrudnienia Magatha jest „mocno intrygujący” i zgadzamy się z nim w 100 procentach – Fulham być może wygrało właśnie los na loterii. Poprzednik „Qualixa” zaliczył m. in. wstydliwe 0:6 z takim „potentatem” jak Hull Steve`a Bruce`a. U Magatha po takiej porażce piłkarze biegaliby następnego dnia od piątej rano po lesie. Prasa angielska momentalnie zaczęła rozbierać nowego bossa Fulham na czynniki pierwsze, a internet aż eksplodował od memów oraz tweetów, pochodzących zwłaszcza od byłego gracza Magatha, Jana Aage Fjortofta:
– „Czy Magath uratowałby Titanic? Nie wiemy, ale pewne jest to, iż wszyscy rozbitkowie byliby w doskonałej kondycji fizycznej”.
– „Kibice Fulham, już nigdy nie powiecie, że ktoś z Waszych graczy mało biegał lub zbyt lekko trenował. Już nigdy nie powiecie, że Wasz menedżer jest mało wyrazisty”.
Były także żarty:
-„Ilu piłkarzy zamierza kupić w lecie Magath? To zależy od tego, ilu przeżyje jego treningi”.
Z Magatha można się śmiać, dopóki nie zostanie się jego piłkarzem. Wtedy uśmiech momentalnie schodzi z twarzy , zaczyna się katorga niczym przygotowania Rocky`ego do walki z radzieckim ogierem Ivanem Drago. Na cześć obsesji na punkcie kontrolowania wszystkich i wszystkiego oraz treningów rodem z lekkoatletycznych obozów NRD Felix otrzymał także pseudonimy „Saddam Husajn” i „Piłka lekarska Magath”.
Powiedzieć o nowym bossie Fulham, że jest nielubiany, to nic nie powiedzieć. Ma opinię mściwego, restrykcyjnego, ciężkiego do współpracy. Pracuje przeważnie w bogatych klubach, więc może sobie pozwolić na męczenie psychiczne drogich zawodników. Podpisać z kimś nowy kontrakt, by odstawić go zaraz na boczny tor? „Qualix” potrafi. Fjortoft opowiadał, jak jeden z piłkarzy podczas biegania w lesie upadł, potłukł się i w wyniku tego spóźnił się na śniadanie w klubie. Reakcja niemieckiego trenera? Kara za spóźnienie.
Ciekawą opinię na temat Magatha ma także prezydent Bayernu, Uli Hoeness, który współpracował z nim w latach 2004-2007: -„Nie chciałbym traktować ludzi tak, jak on to robi. Nigdy nie zraniłbym piłkarza tak, jak on to ma w zwyczaju (…) Powinien zadać sobie pytanie, dlaczego wszyscy zawodnicy urządzili wielką imprezę, kiedy on odchodził z klubu…”. Lukas Podolski wspominał znów, jak Magath kazał piłkarzom biegać bez wytchnienia po bawarskich lasach, a gdy Ci wrócili do obozu, schował im wodę. Sadysta? Mało powiedziane. Raczej ostatni dyktator Europy. Prasa w Anglii śmieje się zwłaszcza z Berbatova, który miał niemiłosierne szczęście, że odszedł z Craven Cottage chwilę przed tym, jak mianowano nowego szkoleniowca Fulham. Wyobrażacie sobie leniwy styl „Berby” u Magatha? Nie, to by nie przeszło.
Cesarz Felix zaczął kompletować swój dwór, a z Fulham pożegnali się Alan Curbishley i Ray Wilkins. W ich miejsce przyszli stali współpracownicy Niemca – Bernd Hollerbach i Werner Leuthard. Przetasowania trwają w najlepsze, a wszyscy zastanawiają się czy ten eksperyment ma prawo wypalić. Jak pokazał obecny sezon, w Fulham gorzej być już nie może, więc Magath albo pozbiera ten klub do kupy ściskając wszystkich za jaja (co może wydarzyć się w sensie literalnym), albo pociągnie go jeszcze bardziej w dół. Shahid Khan postawił wszystko na jedną kartę i trzeba przyznać, że jest to interesujące posunięcie. „The Cottagers” nie zachwycają swoją grą, ale i tak znaleźli się w centrum uwagi. Cała Anglia patrzy na ręce Feliksa Magatha, oczekując na jego ruch. Mistrzostwa świata w lekkoatletyce rozpoczęte.