Gdyby temat wziął na tapetę Quentin Tarantino, skończyłoby się pewnie krwawą jatką w stylu „czarnoskóry trener Django mści się na białych plantatorach z FIFA”. Na szczęście mamy XXI wiek, a od czasów Abrahama Lincolna i abolicjonizmu minęło 150 lat. Po drodze mieliśmy różnego rodzaju walki o równouprawnienie, Martina Luthera Kinga, Nelsona Mandelę i Apartheid, ale jedno się nie zmienia – czarnoskórych trenerów w świecie futbolu nadal mamy jak na lekarstwo. Dlaczego? Czy świat piłki padł ofiarą fałszywych stereotypów, rasizmu, a może po prostu…? Wstrzymajmy się z wnioskami.
Rasizm w futbolu to żadne novum. Mimo, iż ludzie wszystkich ras powinni mieć te same prawa, w niektórych miejscach na świecie wciąż są one im odbierane. Mowa tu tylko o murawach piłkarskich, gdzie nadal od czasu do czasu zdarza się, że ktoś tu i ówdzie rzuci bananem, naśladuje małpy lub obraża czarnoskórych graczy. Pamiętamy, gdy piłkarze AC Milan zeszli z boiska na znak solidarności z obrażanym Kevinem-Princem Boatengiem, lub gdy wyszydzano w Rosji Roberto Carlosa. Incydenty te są już jednak coraz rzadsze i możemy śmiało uznać, że futbolowy glob ucywilizował się nieco, równając wyżej do innych gałęzi życia codziennego. Czyżby?
Konia z rzędem, pół wsi oraz serce córki wójta temu, kto na pniu wymieni 10 czarnoskórych trenerów pracujących w czołowych piłkarskich ligach świata. Ok, to może pięciu? Nadal nic? Spójrzmy na Anglię, w której paradoksalnie dokonało się najwięcej przemian, patrząc na szalone lata 60-te, 70-te i 80-te. „Animalsów” zastąpili bogaci krewetkożercy z korporacji, a szalone weekendowe wyprawy na bijatyki pokroju West Ham vs. Millwall zastąpiły sielankowe obrazki całych rodzin spędzających leniwe popołudnia w molochach typu Old Trafford. Facelifiting przeszła także sama liga. Napływ pieniędzy do Premier League i przemienienie jej z miejsca kaźni pokroju Hillsborough w nowoczesną instytucję przynoszącą krocie spowodowało zmianę struktur samych drużyn. Typowo angielskie zespoły zastąpiła multikulturowa mieszanka, najlepsi z całego świata zaczęli przybywać nad Tamizę. Angielskie multikulti, z czarnoskórymi trenerami których policzyć można na palach jednej ręki.
A Hiszpania, Włochy? Zapomnijcie. Seedorf to jedynie wyjątek.
Kilka lat temu na jednym z angielskich uniwersytetów przeprowadzono anonimowe badania wśród 1000 kibiców, piłkarzy, trenerów, sędziów oraz menedżerów piłkarskich. Prawie 60% wszystkich ankietowanych uznało, iż nadal istnieje rasizm wśród działaczy futbolowych. Wskaźnik ten był jeszcze większy pośród tzw. grupy BME (black and minority ethnic, czyli czarnoskórzy i mniejszości etniczne), gdzie blisko 3/4 badanych uznało, iż dyskryminacja na tle rasowym wciąż jest obecna w świecie piłki nożnej. Wielu ankietowanych opowiedziało się także za wprowadzeniem w Anglii prawa podobnego do „Zasady Rooneya” (nie chodzi o Wayne`a), powszechnej w USA. Mówi ona, iż każda lista aplikujących na posadę trenera w lidze futbolu amerykańskiego (NFL) musi posiadać chociaż jedną osobę należącą do mniejszości rasowych. Prawo to pomogło zdywersyfikować środowisko trenerów oraz działaczy pod względem koloru skóry.
Co ciekawe, jeszcze w latach 80-tych w Anglii kibice podnosili raban, kiedy zatrudniano czarnoskórych graczy, dziś mamy tendencję zupełnie odwrotną – fani ubolewają, że tak mało jest czarnoskórych trenerów. Jeden z ankietowanych słusznie zauważył, iż „napływ graczy o odmiennym od białego kolorze skóry potwierdził przekonanie, iż potrafią oni grać, ale niedopuszczanie ich później do posad trenerów i zarządów klubów utwierdza nas co dzień, że nie nadają się oni do niczego innego niż ganianie za piłką”. Sytuacja analogiczna jak w przypadku gejów w świecie sportu – wszyscy popierają nieliczne coming outy, ale tak naprawdę nikt z tym nic nie robi. Świat futbolu nadal jest skostniały – homoseksualiści w szatni to temat tabu, tak samo jak czarnoskórzy trenerzy.
Tematem tabu jest także ostatni niezdobyty bastion nauki, czyli pewne kontrowersyjne pytanie, które zadano już jakiś czas temu: czy inteligencja zależna jest od rasy? Czy biali ludzie myślą inaczej niż czarnoskórzy? Teoria o hipotetycznej zależności pomiędzy rasą człowieka a inteligencją była przedmiotem spekulacji i debaty już od XVI wieku. Badania rekrutów podczas I wojny światowej pokazały, że jeśli chodzi o poziom IQ, biali wypadali znacznie lepiej od czarnoskórych. Inteligencja ludzi wzrasta cały czas, ale pewne dysproporcje pomiędzy rasami wciąż się utrzymują. Więcej – najnowsze badania doprowadziły do wielu dalszych konkluzji, mianowicie znowu biali uzyskują gorsze (średnio aż o osiem punktów) rezultaty od rasy żółtej. Międzyrasowe różnice w inteligencji widoczne są już w wieku trzech lat, niektórzy naukowcy wykluczają zatem zbytni wpływ społeczeństwa i wychowania na inteligencję człowieka. Z drugiej strony mózg jest jednak organem, który do rozwoju potrzebuje stymulacji i ćwiczeń, a tutaj ważne jest wychowanie, rodzina oraz rozwinięte społeczeństwo. Koło się zatem zamyka, a badania są dodatkowo bardzo uśrednione, co może powodować niezbyt etyczne rezultaty.
James Watson, jeden z odkrywców struktury DNA wyraził kiedyś przekonanie, iż biali są inteligentniejsi od czarnoskórych. Za swoje słowa oczywiście później przeprosił, ale niesmak pozostał. Czy świat futbolu jest zatem odbiciem tych badań? Raczej nie, ponieważ idąc tym tokiem myślenia, najwięcej powinno być… żółtoskórych trenerów, a ilu takich mamy? No właśnie, ilu? Czy jest to zatem kwestia mentalności? Pójdźmy bardzo utartymi ścieżkami, stereotypami pokutującymi w większości społeczeństw. Azjaci kojarzą nam się ze skrupulatnością, mrówczą pracą. Czy to jest recepta ich wyższego poziomu inteligencji? Biali sytuują się gdzieś pośrodku drabiny, a czarnoskórym zarzuca się znów częsty brak pracowitości. Gdzie więc rozwiązanie zagadki? Czy to tylko głupie stereotypy? Problemem jest co innego – zbyt skostniałe zasady. W futbolu trochę podobnie jak w korporacji. Na kierowniczych stanowiskach rzadko widujemy i wyobrażamy sobie kobiety, ale to właśnie one wypadają w testach o wiele lepiej niż mężczyźni.
W świecie piłki nożnej trenerami i oficjelami od zawsze byli głównie biali, więc taki stan rzeczy trwał i trwa w najlepsze. Rodzynków mamy niewielu: Chris Hughton, Chris Powell, Paul Ince, Jean Tigana, Ruud Gullit, Antoine Kombouare, Chris Kiwomya, Les Ferdinand. Swoje zdanie na ten temat ma były reprezentant Anglii, Sol Campbell. „Ulubiony” piłkarz kibiców Tottenhamu postanowił dorzucić nieco oliwy do ognia, stwierdzając: -„Struktury futbolu w Anglii są archaiczne. Jeśli chcę znaleźć pracę jako menedżer, muszę poszukać za granicą (…) Rozmawiałem z innymi czarnoskórymi graczami, którzy chcą zostać trenerami i mówią to samo (…) Modlimy się o zmiany”. Sol lubi być kontrowersyjny nieco na siłę, ale z drugiej strony pokazuje nam on pewne logiczne mechanizmy. Były defensor Arsenalu skarżył się także, iż chciał pracować w sztabie reprezentacji Anglii, ale pomysł ten przyjęto „bardzo chłodno”. Zamiast Campbella wzięto natomiast… Gary`ego Neville`a, który był tak samo mało doświadczony jak Sol w kwestii trenowania. Czysty przypadek, dodatkowo podsycany wylewanymi żalami człowieka, któremu odmówiono pracy? Ciężko stwierdzić, ale prasa zauważa inny ciekawy aspekt, zwłaszcza na przykładzie Manchesteru United. Byli piłkarze „Czerwonych Diabłów”, którzy zostają trenerami, są prawie zawsze biali.
Sprawę postanowiła zbadać FIFA, a przede wszystkim jej vice-prezydent Jeffrey Webb. Uważa on, że problem jest bardzo poważny, a obecne status quo wręcz „demoralizujące”. Światowy futbol walczy jak może z rasizmem, ale czarnoskórych menedżerów jak było niewielu, tak nadal jest. Czy jest to problem zrobienia jednego ruchu, jak prezydentura Barracka Obamy, coś na zasadzie „najpierw jeden, a później już jakoś pójdzie”? Przed władzami w światowym futbolu ciężkie wyzwanie, ale że się da, udowodniły profesjonalne ligi w Stanach Zjednoczonych. W takim NBA jest coraz więcej czarnoskórych trenerów oraz asystentów w sztabach szkoleniowych. Czy zespoły grają przez to gorzej? Skądże. Zastanówmy się jednak na koniec nad czymś innym: A czy Ty, kibicu, byłbyś gotów zobaczyć na ławce Twojego ukochanego polskiego zespołu czarnoskórego trenera?
KUBA MACHOWINA