Po blamażu z Kolumbią do dziennikarzy jako pierwszy, długo przed wszystkimi, wyszedł Kamil Glik. Rozczarowany i wkurzony. Sprawdźcie, co do powiedzenia miał obrońca reprezentacji.
O przegranym mundialu:
– Jest mi przykro. Przegraliśmy dwa mecze, w których nie stworzy… no, może jedną sytuację stworzyliśmy. Nie zasłużyliśmy na to, by myśleć o jakimkolwiek pozytywnym wyniku. Może w pierwszej połowie wyglądaliśmy trochę lepiej niż z Senegalem, ale to tyle. Nie było czego zbierać.
O przyczynach:
– Nie ma jednej konkretnej przyczyny. A już na pewno dziś jej nie znajdziemy – ani my, ani wy. Wyglądaliśmy słabo pod każdym względem. Każdym! Fizycznym, techniczny, no i taktycznym.
O spełnionym marzeniu, by zagrać na mundialu:
– Zagrać na mundialu to fajna sprawa, ale inaczej to sobie wyobrażałem. W moim życiu to, że zagrałem tu 10 minut nic nie zmieni. Walczyłem mocno o to, żeby tu być. Udało się doprowadzić mnie do stanu używalności, ale… Mundial dla nas i dla mnie w zasadzie się już skończył. Zobaczymy, co dalej. Na pewno teraz przyjdzie czas, by wyciągnąć konsekwencje.
O nastroju w szatni:
– Cisza. Chyba można się domyślić. Nie padło zbyt wiele słów i podejrzewam, że ten tydzień też nie będzie optymistyczny. Za cztery dni gramy kolejny mecz, miejmy nadzieję, że chociaż ten (dłuższa pauza) mecz o honor zagramy tak, jak do tego przyzwyczailiśmy. Może chociaż w minimalnym stopniu zmażemy tę plamę, którą daliśmy.
O rywalu:
– Kolumbia to jedna z najlepszych drużyn, z którymi graliśmy na przestrzeni ostatnich lat. Byli lepsi pod każdym względem, lepiej operowali piłką. Nie mieliśmy tu czego szukać.
O sugestii dziennikarza, że trójka z tyłu wyglądała fajnie, a z nim byłoby jeszcze lepiej [WTF? – MR]:
– Przegraliśmy 0-3. Mówienie, że fajnie wyglądaliśmy jest chyba trochę przesadne. Nie wyglądaliśmy dobrze ani przez chwilę w żadnym z tych meczów, niezależnie od ustawienia. Jeśli uważasz, że wyglądaliśmy dobrze, to nie zgadzam się z tobą.
O przygotowaniach:
– Nie wiem, czy przygotowania były złe, czy może dobre. Nie znam się na tym. Jestem piłkarzem i tyle. Tym bardziej, że ja pracowałem w trochę inny sposób. Na pewno te przygotowania były zbliżone do tego, co było na Euro, a tam wyglądaliśmy dobrze. Ale jak mówię – my, piłkarze, żadnego harmonogramu nie ustalamy. Tak samo jest z taktyką – trener mówi, ż gramy 4-4-2, to wychodzimy i gramy. Jak 3-5-2, to tak samo wywiązujemy się ze swoich obowiązków. Sam chciałbym wiedzieć, dlaczego ta drużyna nie zrobiła kolejnego kroku. Wyglądaliśmy gorzej pod każdym względem.
O swojej gotowości do gry:
– Słuchajcie, od tygodnia jestem w treningu z drużyną. Pracowałem w tym czasie normalnie, jak każdy. Skoro byłem dzisiaj w stanie wejść na 15 minut, to znaczy, że byłem do dyspozycji trenera. Widocznie… No nie wiem. Widocznie to jakiś wybór “techniczny”.
O wpływie klimatu w Soczi:
– Pytanie o bazę nie powinno być skierowane do mnie. Nie ja ją wybierałem. Myślę, że w Kazaniu warunki były podobne. W Wołgogradzie ma być blisko 40 stopni. Nie szukajmy alibi w pogodzie. Przynajmniej w moim stylu to na pewno nie jest.
O swojej przyszłości w kadrze:
– Przyjdzie czas na deklaracje. Mistrzostwa jeszcze trwają. Na pewno jakieś zmiany będą, bo są młodzi, którzy napierają. I na pewno jakiś etap się skończył.
Notował MR
Fot. FotoPyK