Reklama

Trochę pod prąd: 10 powodów do optymizmu przed Kolumbią

redakcja

Autor:redakcja

24 czerwca 2018, 11:22 • 3 min czytania 4 komentarze

Szukanie pozytywów po porażce to nie jest nasza najmocniejsza strona, ale postanowiliśmy pójść trochę pod prąd i znaleźć 10 niezbyt mocno naciąganych argumentów przemawiających za tym, że z Kolumbią pójdzie nam lepiej niż z Senegalem. Wbrew pozorom, nie było tak trudno o zapełnienie tej listy.

Trochę pod prąd: 10 powodów do optymizmu przed Kolumbią

1. Gorzej już być nie może. Po prostu. Tak słabo jak w pierwszej połowie z Senegalem już nie zagramy. Słabiej się nie da. Można również zakładać, że nie zobaczymy już, jak trzech naszych zawodników popełnia fatalne błędy w jednej akcji. Teraz można się tylko odbić od dna.

2. Druga połowa dała nadzieję. Ok, to właśnie po zmianie stron Grzegorz Krychowiak do spółki z Janem Bednarkiem i Wojciechem Szczęsnym podarowali rywalom gola, ale generalnie graliśmy już wtedy zauważalnie lepiej niż przed przerwą. Senegal żadnej innej sytuacji nie miał, za to my zdobyliśmy bramkę, zaś bardzo dobre okazje mieli wcześniej Łukasz Piszczek i Arkadiusz Milik, a rzut wolny Roberta Lewandowskiego stanowił duże zagrożenie dla bramki Khadima N’Diaye. Coś się ruszyło.

3. Zmiany w składzie pomogą. Jeżeli potwierdzą się wszystkie przewidywania, czeka nas kolejny eksperyment, ale z większym prawdopodobieństwem powodzenia. Będzie balans między defensywą a ofensywą w środku pola, szansę dostaną ci, którzy są teraz w lepszej formie, niż niektórzy pewniacy ze starej gwardii (Bartosz Bereszyński, Dawid Kownacki).

4. Zespół jest zaprawiony w bojach. Dla liderów kadry to już trzeci wielki turniej po Euro 2012 i Euro 2016. Są przyzwyczajeni do presji i całej otoczki związanej z największymi imprezami. Teraz to doświadczenie może okazać się bezcenne.

Reklama

5. Kadra Nawałki podnosiła się po porażkach. Wszyscy pamiętamy, jak trudne były początki pracy obecnego selekcjonera i jak dobrze sobie z tymi trudnościami poradził. A po ubiegłorocznym 0:4 z Danią biało-czerwoni szybko wrócili do równowagi. W ostatnich trzech meczach eliminacyjnych odnieśli komplet zwycięstw, strzelając aż 13 goli.

6. Tym razem będzie szczęście. Nie ma co ukrywać, nasza reprezentacja często miała trochę fartu w ważnych momentach. Z Senegalem, jak nigdy wcześniej, wszystko sprzysięgło się przeciwko niej. Jeżeli był moment stykowy, z gatunku 50 na 50, to szala przechylała się w złą stronę. Trudno zakładać, by splot tylu niesprzyjających okoliczności się powtórzył.

7. Porażka w pierwszym meczu to nie wyrok. Wszyscy pamiętamy, że Hiszpanie w 2010 roku zaczęli od 0:1 ze Szwajcarią, a na koniec zostali mistrzami świata. Nie trzeba jednak szukać tak jaskrawych przykładów, że złe wejście w turniej jeszcze niczego nie przesądza. Cztery lata temu rywalizację w grupie od porażek zaczynały Grecja, Algieria i Urugwaj, a mimo to znalazły się potem w 1/8 finału.

8. Kolumbijczycy też są pod dużą presją. Mamy nóż na gardle, ale nasi rywale również. Jak wiemy z przeszłości, w Kolumbii może się nawet nie skończyć na samych pogróżkach, które ostatnio otrzymał Carlos Sanchez.

9. Atmosfera w ich drużynie jest bardzo napięta. Jose Pekerman znalazł się pod ostrzałem krytyki za swoje ruchy w meczu z Japonią. Ciemne chmury nad drużyną zaczęły się jednak zbierać znacznie wcześniej, pozycja trenera jest znacznie słabsza niż na początku. W razie porażki z Polską może dojść do eksplozji.

10. Nasz rywal nie lubi grać z Europą. Kolumbia w historii swoich mundialowych startów (ten jest szósty) tylko dwa razy pokonała zespół ze Starego Kontynentu: Szwajcarię w 1994 roku i Grecję 20 lat później.

Reklama

***

Oczywiście obaw mamy równie dużo lub nawet jeszcze więcej, ale chcemy wierzyć (być może naiwnie), że w niedzielny wieczór większe znaczenie będą miały powyższe czynniki.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...