Adam Nawałka często powtarza, że na każdą sytuację ma przygotowany plan. A, B, C i tak dalej. W meczu z Senegalem wyciągnął go z szuflady, ale ten nie zadziałał. We wtorkowe popołudnie najgorsze nieszczęścia, niczym egipskie plagi, uderzyły w obóz biało-czerwonych – czytamy w Przeglądzie Sportowym.
Duże podsumowanie wczorajszego spotkania – opis i wnioski.
Żeby dać sobie szansę na wyjście z grupy, trzeba będzie wygrać w Kazaniu. Nawałka i piłkarze mają do poprawy wszystko. Konieczne są chłodna analiza i wyciągnięcie wniosków z klęski na stadionie Spartaka. Najpewniej też zmiany w składzie. Reprezentacja prawdopodobnie zamknie się teraz w swoim gronie na kilka dni i będzie pracować nad wyeliminowaniem błędów. Jeszcze Polska nie zginęła, ale już stoi nad przepaścią.
Komentarz Przemysława Rudzkiego:
W drużynach takich jak nasza jeden czy dwóch piłkarzy robi kolosalną różnicę. I taką różnicę robi Kamil Glik. Jest dla nas w tyłach tym, kim z przodu Robert Lewandowski. Bez Glika, jak się okrutnie okazało, polska defensywa nie istnieje. Nie rozumiem jednak Adama Nawałki. Najpierw zrobił wszystko, by przekonać nas i nawet siebie, że podstawowym obrońcą jest Jan Bednarek, a w końcu postawił na Thiago Cionka. Wreszcie – wpuścił Bednarka w takim momencie meczu, gdy byliśmy pod gigantyczną presją. Zaszkodził tym obu.
Oceny dla naszych reprezentantów. Niektóre, jak na przykład „5” u Zielińskiego, chyba nieco zawyżone.
Obok rozmowa z Robertem Lewandowskim.
– Wróciły koszmary z mistrzostw Europy, nie miałem tylu podań i okazji, ile choćby w eliminacjach. Trudno się gra, kiedy zespół traci gola po samobójczym i przypadkowym strzale i potem musi gonić wynik. A później przyszła jeszcze ta pomyłka przy ich trafieniu na 2:0… Za mało próbowaliśmy grać do przodu. Brakowało odwagi, by podjąć ryzyko, graliśmy zbyt zachowawczo. Senegal tylko wyczekiwał na nas na swojej połowie, nie przedostawał się pod naszą bramkę, nie miał zbyt wielu okazji. Nie graliśmy tak, jak umiemy. Czyli ofensywnie (…) Popełnialiśmy zbyt proste błędy, które powodowały nerwowość. Naprawdę szkoda, że nie zaryzykowaliśmy, że za bardzo się baliśmy.
Eksperci, czyli Tomasz Hajto, Waldemar Prusik oraz Artur Wichniarek, oceniają wczorajsze popisy kadry Nawałki. Wszyscy bardzo surowo i zgodnie – zawiódł każdy.
– Powtarzam, ze my potrafi my grac tylko czwórką z tyłu. Nie wiem, po co na siłę zmieniać system. Zupełnie tez nie rozumiem tego, co się działo w ostatnich meczach towarzyskich. Zamiast zgrywać tych, którzy mieli wyjść w spotkaniu z Senegalem, robiliśmy jakąś zasłonę dymną. Chcieliśmy złamać wszystkie zasady w piłce. To nie mogło się udać – mówił Hajto.
Obok – pechowa historia Thiago Cionka, a także pięć wniosków po meczu:
– Naszych zżarły nerwy.
– Arkadiusz Milik irytował, Nawałka nie trafił ze składem.
– Polska traci gole absurdalnie łatwo. Znowu.
– Lewy był odcięty od podań.
– Tylko Pazdan zagrał na przyzwoitym poziomie.
Oprócz podsumowań wczorajszych spotkań, mamy też zapowiedź tego, co na rosyjskich boiskach będzie działo się dziś. Urugwaj zagra z Arabią Saudyjską:
22-letni Nahitan Nandez z Boca Juniors i 24-letni Giorgian de Arrascaeta na bokach pomocy rozczarowali najbardziej, więc Tabarez zamierza wrócić do starej szkoły – typowych skrzydłowych i bardziej doświadczonych graczy, takich jak 32-letni Cristian Rodriguez (106 meczów w kadrze) i 33-letni Carlos Sanchez (36 spotkań). To oni rozruszali grę Urugwajczyków w końcówce meczu z Egiptem, więc teraz powinni dostać szansę od początku spotkania z Arabią Saudyjską.
Iran ponoć ma plan jak zatrzymać Hiszpanów. Najprostszy z możliwych – ustawić mur na 25. metrze. Z kolei jeśli Ronaldo ustrzeli dziś hattricka z Marokiem, przejdzie do historii jako pierwszy zawodnik, któremu udała się ta sztuka w dwóch kolejnych mundialowych meczach. 3 goli brakuje mu z kolei do tego, aby wyrównać rekord Eusebio pod względem liczby trafień Portugalczyków na mistrzostwach.
W swoim felietonie Ofensywni opisują wizytę w Moskwie przy okazji meczu Polski z Senegalem.
Rosjanom nie można zarzucić braku pomysłowości. Młodzi ludzie, często studenci, wyciskają z mistrzostw świata ile się da. Na przykład organizując kibicom wycieczki po Moskwie. Rowerowe wycieczki. Wiadomo, odległości są takie, że zwiedzając pieszo choć fragment stolicy należałoby mieć wydolność Roberta Korzeniowskiego. A tu przewodnik wsiada na rower z lekkiej wagi sprzętem nagłaśniającym i z pedałującą za nim grupą odwiedzają interesujące zakątki Moskwy, poznając także jej historię. Żal było trochę Meksykanki z wyraźną nadwagą, która w upalny wtorek wycieńczona, z trudem siedziała na kole przedostatniemu z jadących. Obowiązkowe punkty to Arbat i Plac Czerwony. Nie wiem jakim cudem, a jest to wiarygodna informacja od kolegi z FIFA – Piotrka Koźmińskiego, że w naszej grupie rekordową liczbę biletów wykupili Kolumbijczycy (…) No ale być może, zgodnie ze starym powiedzonkiem, że Polak potrafi, część wspierających naszą reprezentacje nabyła bilety omijając oficjalną ścieżkę…
Na koniec rzut oka na ekstraklasowe podwórko:
– Legia zacznie zmagania o Ligę Mistrzów z zespołem Cork City – mistrzem Irlandii
– Lecha, Jagiellonia i Górnik czekają na losowanie par kwalifikacji do Ligi Europy (dziś o 13)
– Budziński wraca do Cracovii
SUPER EXPRESS
Podsumowanie wczorajszych popisów biało-czerwonych. Czy tu trzeba cokolwiek dodawać?
Jeszcze jedno podsumowanie meczu przez Lewandowskiego, a także wypowiedzi znanych osób na temat meczu z Senegalem.
Michał Listkiewicz: Przegraliśmy z przeciwnikiem, który nie stworzył sobie sytuacji. Sami strzeliliśmy sobie bramkę. W naszej grze najbardziej uderzyła mnie niezrozumiała nerwowość. Źle to wyszło, ale pocieszam się, że gorzej już nie możemy. Sędzia nie popełnił większych błędów. Nawet jeśli przy drugim golu Niang był za linią, to w myśl przepisów arbiter nie musiał przerywać gry, żeby pozwolić mu wejść na boisko. Mógł to zrobić w trakcie akcji. Przed nami mecz o życie z Kolumbią. Nie ma się co załamywać. Trzeba wyjść i grać. Tym bardziej, że Kolumbia też nic wielkiego nie pokazała.
GAZETA WYBORCZA
… z równie wymowną okładką.
Garść wniosków po wczorajszym meczu
– Drużyna tęskni za Glikiem, Cionek nie jest w stanie go zastąpić.
– Zmiana systemu nic nie zmieniła.
– Ofensywny kwintet kompletnie sobie nie poradził.
– Zawiedli ci, którzy przeważnie nie zawodzą.
– W niedzielę gramy o wszystko.
W reprezentacji jest grupa piłkarzy niezastąpionych, zdecydowanie lepszych od konkurentów na swoich pozycjach. Porażka w Moskwie wzięła się także z tego, że dwóch takich zawodników zagrało we wtorek zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Łukasz Piszczek był ogrywany przez Senegalczyków, od jego błędu zaczęła się akcja, po której padł pierwszy gola dla rywali. Grzegorz Krychowiak zagrał lepiej w drugiej połowie, zdobył bramkę, ale wcześniej popełnił błąd, który kosztował Polaków gol. Podanie do Wojciecha Szczęsnego było bardzo złym pomysłem (…) Wielokrotnie pisaliśmy, że drużyna Nawałki jest zdolna do rzeczy wielkich, ale tylko jeśli wszyscy najważniejsi piłkarze są zdrowi i w formie. A we wtorek tych rozczarowań było więcej, zaczynając od niedokładnego Milika, po Roberta Lewandowskiego, który najlepszą szansę na gola miał po strzale z rzutu wolnego.
Cuda i dziwy – niemal wszyscy faworyci do wygrania mundialu potracili punkty. Jedynie Francuzom udało się zwyciężyć. Czegoś takiego historia mistrzostw nie pamięta.
Fot. FotoPyK