Wygląda na to, że starcia hotel na hotel reprezentanci Ekstraklasy będą rozgrywać tylko wtedy, gdy będą mieli na nie ochotę. Poza terminem FIFA, jak wcześniej, ale – co istotne – już na własny koszt, w czasie zimowych wakacji. Mogą więc się od teraz skrzyknąć, wybrać wspólny turnus i zagrać obok basenu, ku uciesze opalających się turystek i ciekawości panów w slipkach. Tyle że już nie pod banderą kadry, jaka by ona nie była. Dziś bowiem PZPN ogłosił, że spotkania międzynarodowe reprezentacje będą odbywały się zgodnie z harmonogramem światowej federacji.
Co to dla nas oznacza w praktyce, poza brakiem zimowych kolonii? Powinniśmy wyjść od tego, że drastycznie zmniejszy się odsetek ligowca „kilka A”. Dziś Rymaniaków i Rymaniako-podobnych jest tylu, że mogliby stworzyć z nich kilka drużyn. W przyszłości natomiast nieprędko zdarzy się sytuacja, by równie charyzmatyczny, co zasłużony reprezentant Jodłowiec zaciągał na biceps kapitańską opaskę… Tak, przede wszystkim wzrośnie prestiż bycia reprezentantem i jak ktoś usłyszy: „nasi grają”, to na skrzydle będzie szukał wzrokiem Błaszczykowskiego, a nie Kolendowicza. Całkiem niedawno zademonstrowaliśmy wam dwie plansze z galerią sław styczniowych zgrupowań…


Zaznaczmy jeszcze, że decyzja związku ma również spore znaczenie dla selekcjonerów juniorskich drużyn narodowych. Znacznie ograniczono bowiem liczbę konsultacji szkoleniowych i od dziś będą one mogły być organizowane poza terminem FIFA nie więcej niż trzy w skali roku. Tutaj też od razu z zastrzeżeniem: wyłącznie w miesiącach kwietniu, maju i sierpniu, w systemie dwudniowym (wtorek-środa) i tylko wtedy, gdy nie ma rozgrywek ligowych czy pucharowych.
Fot.FotoPyk