Siema, mundialowe świry! Razem z naszymi przyjaciółmi z Orlenu startujemy z nowym cyklem – redakcyjny OS. A że to “odcinek specjalny”, to i forma musi być specyficzna. Codziennie będziemy was karmić garścią ciekawostek i statystyk. Nie takich, że Egipt w starciu z kimśtam miał 72% posiadania piłki. Nie, dajcie spokój. Chodzi o takie fakty, którymi możecie błysnąć przy piwku wśród znajomych. Ale dobra, dość gadania. Co się działo wokół meczu Rosji z Arabią Saudyjską?
5 – tylu piłkarzy w historii Mistrzostw Świata strzelało gole jako zmiennicy w pierwszych połowach. Rzadkością jest wejście z ławki jeszcze przed przerwą. Na ogół zdarza się na skutek kontuzji jednego z piłkarzy. Tak też było w starciu Rosji z Arabią Saudyjską, gdy Denis Czeryszew musiał zmienić Alana Dżagojewa. Piłkarz Villarreal zameldował się na boisku w 24. minucie spotkania i jeszcze przed zejściem do szatni zdołał zdobyć bramkę. Do tej pory ta sztuka powiodła się jedynie Christophowi Duggary’emu (MŚ 1998), Estebanowi Cambiasso i Marco Materazziemu (2006) oraz Andreasowi Samarisowi (2014).
0 – tyle meczów w historii Mistrzostw Świata przegrali gospodarze turnieju w meczu otwarcia. Rosjanie nie zepsuli tego fantastycznego bilansu i też na otwarcie swojego mundialu zdemolowali reprezentację Arabii Saudyjskiej. Bilans gospodarzy w spotkaniach inaugurujących MŚ wygląda następująco: szesnaście zwycięstw i sześć remisów.
24 – tyle lat Rosjanie czekali na strzelenie więcej niż trzech goli na mundialu. Po raz ostatni udało im się to w 1994 roku, gdy rozbili Kamerun równie wysoko, bo 6:1. Co ciekawe – tylko dwukrotnie w historii meczów na mundialu kadrze Rosji udało się zdobyć więcej niż trzy bramki. W czwartek i właśnie 24 lata temu.
1 – tylko w jednym meczu otwarcia gospodarz turnieju zanotował wyższe zwycięstwo. Rosjanie popisali się znakomitą skutecznością, ale do Włochów im wciąż trochę zabrakło. Italia w 1934 roku rozbiła Stany Zjedoczone aż 7:1!
89 – tyle sekund potrzebował Artem Dziuba, by strzelić gola po wejściu z ławki. Rosjaninowi nie udało się jednak przebić wejścia smoka, jakie w 2002 roku udało się zaliczyć… Marcinowi Żewłakowowi. “Żewłak” w starciu ze Stanami Zjednoczonymi potrzebował zaledwie 64 sekund, by pokonać bramkarza przeciwników.