Transfer Nakoulmy, odcinek 3567. Kto zgadnie, gdzie tym razem wybiera się Prezes?

redakcja

Autor:redakcja

28 stycznia 2014, 10:30 • 14 min czytania

Gdybyśmy mieli w pięciu zdaniach streścić wszystkie istotniejsze informacje, jakie można znaleźć w dzisiejszej piłkarskiej prasie, to po pierwsze – Orlando Sa raczej nie zagra w Legii, po drugie – Boniek ma dokładny plan jak zrezygnować ze śmieciowym meczów kadry, Marko Jovanović może mieć z głowy całą rundę przez problemy zdrowotne, Piast nastawia się na jakościowych Portugalczyków, a Wisła ma w Argentynie kandydata do wzmocnienia linii ataku. Na pewno najbardziej interesuje was jednak codzienna porcja newsów dotyczących Nakoulmy. Jeszcze wczoraj Sport pisał, że transfer Prejuce`a Nakoulmy do Besiktasu Stambuł to właściwie tylko kwestia czasu. Dziś, że najbardziej prawdopodobny jest jego wyjazd do Chin. Jutro najpewniej będzie już w Indonezji, a pojutrze zawita do Australii.

Transfer Nakoulmy, odcinek 3567. Kto zgadnie, gdzie tym razem wybiera się Prezes?
Reklama

FAKT

W dzisiejszym wydaniu najbardziej podoba nam się tekst „Kupił Fakt i pojechał po kochankę”, ale to niestety o Apoloniuszu Tajnerze. Z piłkarskich historyjek mamy na przykład bitwę o Anglię, bowiem dziś Southampton zmierzy się z Arsenalem. Ale to, umówmy się, mało istotna informacja. Mieszane uczucia mamy co do tej na stronie obok, ale w końcu to tabloid – to na pewno ważne, że Błaszczykowskiemu urodzi się dziecko.

Reklama

Ostatnie dni dla Jakuba Błaszczykowskiego pełne są bardzo ważnych wydarzeń, zarówno tych smutnych, jak i szczęśliwych. Na boisku spotkał go dramat. Podczas sobotniego meczu z Augsburgiem (2:2) zerwał więzadła krzyżowe. Oznacza to, że nie zagra przez pół roku. Znacznie lepiej wiedzie mu się w życiu prywatnym. Udało nam się dowiedzieć, że żona piłkarza, Agata (26 l.), jest w ciąży. Kuba zostanie więc ponownie ojcem! Ciężki czas, jaki nadchodzi dla Błaszczykowskiego, umili mu oczekiwanie na kolejne maleństwo. Na razie nieznana jest jeszcze płeć dziecka. Kapitan naszej reprezentacji ma już córeczkę Oliwię (3 l.). I nie ukrywał, że chce dochować się liczniejszego potomstwa. Planował tylko nieco z tym zaczekać. – Przy wychowaniu dzieci chcielibyśmy zachować pewien odstęp czasowy, by każdemu dać z siebie jak najwięcej – mówił w grudniu 2011 r. Państwo Błaszczykowscy uznali jednak, że nadszedł właściwy moment na powiększenie rodziny. Piłkarz Borussii Dortmund przyznaje, że ojcostwo bardzo go zmieniło.

Na tej samej stronie mamy też felieton Tomasza Frankowskiego. Zwykle czytamy go po to, żeby stwierdzić jak bardzo jest przeciętny. Dziś „Franek” wspomina kolegów z boiska i jest w miarę OK.

W Wiśle grałem jeszcze m.in. z Olgierdem Moskalewiczem, فukaszem Sosinem, Danielem Dubickim czy Igorem Sypniewskim. Olo zawsze z umorusaną koszulką, waleczne serce. Dubicki wsadzał głowę tam, gdzie inni bali się włożyć nogę. Nasi obrońcy nie cierpieli grać przeciwko niemu na treningach. Sosin nie mógł się u nas przebić, ale na Cyprze strzelał aż miło, za to Sypniewski ponoć był znakomitym dryblerem i kompanem do zabawy. Piszę „ponoć”, bo w Krakowie kompletnie się zagubił. Kiedy wróciłem do Polski, w Jagiellonii spotkałem Kamila Grosickiego. Stworzyliśmy razem niezły duet. „Grosik” to gorąca głowa, nieprzewidywalny drybling i znakomita szybkość. Dobrze, że teraz zmienił klub i spróbuje swoich sił w Rennes. Jeszcze z pięć tłustych lat przed nim… Z Grześkiem Rasiakiem dużo rozmawialiśmy w czasie podróży na mecze. Kiedy grał w Jadze, jego rodzina mieszkała w Poznaniu. W klubie do dziś żałują, że „Rossi” nie ściągnął żony na Podlasie. Może wtedy strzeliłby więcej goli? Ebi Smolarek mieszkał z rodziną, ale na spacerze nigdy go nie spotkałem. Miał dystans do wszystkiego, taki holenderski luz. Jest cierpliwy przy szukaniu nowego klubu i myślę, że jeszcze gdzieś pogra.

Na koniec z satysfakcją musimy przyznać, że w języku piłkarskim w miarę dobrze przyjęło się określenie „śmieciowe mecze” kadry – których zresztą niebawem ma już nie być. Trochę szczegółów tutaj:

Boniek nie chce zdradzić żadnych szczegółów pomysłu, ale nam udało się do nich dotrzeć. Wszystko ma załatwić uchwała zarządu z trzema paragrafami. Najważniejszy jest ten, który mówi, że: „Zgrupowania reprezentacji narodowych i rozgrywane w tym czasie mecze międzypaństwowe z ich udziałem mogą być organizowane wyłącznie w oficjalnych terminach FIFA”. Będzie wprawdzie dodany podpunkt, że zarząd może się zgodzić na mecz poza terminem FIFA „w szczególnie uzasadnionych przypadkach”. Jeśli pośredniczący w załatwianiu meczów szefowie firmy Sportfive wpadną na taki pomysł, każdorazowo muszą prosić o zgodę zarząd PZPN. Ekipa Bońka przejmie nad takimi wydarzeniami pełną kontrolę. Wyeliminowanie „śmieciowych” meczów to pewne ograniczenie dla selekcjonera, dlatego będzie też atrakcyjny dla niego szkoleniowy bonus. Władze PZPN w środę zagwarantują trenerowi kadry prawo do trzech konsultacji w ciągu roku poza terminami FIFA – w kwietniu, maju i sierpniu. Każda z nich może trwać dwa dni i odbywać się w środku tygodnia, byle tylko nie kolidowała z terminami meczów ligowych i o Puchar Polski. Na działaczy polskich klubów zostanie nałożony obowiązek zwalniania piłkarzy na takie konsultacje.

GAZETA WYBORCZA

W Rzeczpospolitej niczego dziś nie znajdziecie, sprawdziliśmy i odbiliśmy się od ściany, więc od razu przechodzimy do Gazety Wyborczej. Choć i tu jest bardziej niż skromnie. W całym wtorkowym wydaniu znaleźliśmy tylko jeden krótki tekst w ramce na boku strony. Tyczy się Orlando Sa w Legii.

W ostatnich dniach pojawiła się informacja, że Sa na Łazienkowskiej pojawi się jeszcze w tym tygodniu, ale w poniedziałek sprawy się mocno skomplikowały. Wszystko wskazuje na to, że rozchodzi się o sumę odstępnego, za którą Legia chciałaby pozyskać Sa. Piłkarz cały czas ma ważny kontrakt z cypryjskim klubem. Jego umowa z AEL wygasa dopiero w 2015 roku. Legia jest skłonna wyłożyć za napastnika spore pieniądze. Podobne do tych za Marco Paixao, za którego Śląskowi Wrocław oferowała pół miliona euro. Wrocławianie tę ofertę odrzucili i podobnie teraz postąpili działacze z Limassol. I choć temat transferu Sa w tej chwili mocno się skomplikował, to definitywnie jeszcze nie upadł. Niewykluczone, że Legia złoży jeszcze jedną propozycję. Sa mający za sobą epizody w FC Porto i Fulham Londyn na Cyprze jest od 2012 roku. W 16 spotkaniach w tym sezonie strzelił 13 goli i jest najskuteczniejszym strzelcem ligi. Transfermarkt wycenia go na 1 mln euro.

SPORT

Okładka katowickiego dziennika:

W środku najpierw trochę o siatkówce, później o kontuzji Kuby Błaszczykowskiego. Wypowiada się na ten temat chirurg ortopeda specjalizujący się w medycynie sportowej, Marcin Domżalski. Zerwanie więzadła pobocznego piszczelowego to z tych trzech opcji najmniej poważny problem. Więzadła krzyżowe przednie ulokowałbym pośrodku. Natomiast zerwanie więzadeł tylnych to uraz najpoważniejszy – na szczęście zdarza się najrzadziej (…) Czas powrotu kształtuje się bardzo różnie. Generalnie to kwestia nieprzewidywalna. Wiele zależy od uprawianej dyscypliny, ale jeśli chodzi o piłkarzy, sześć miesięcy to absolutne minimum. Jest taki koszykarz, nazywa się Derrick Rose, gra w Chicago Bulls. Też zerwał więzadła. Po ponad roku rehabilitacji mówi, że nadal nie jest gotów, by wrócić do profesjonalnego uprawiania sportu.

Jeszcze wczoraj Sport pisał, że transfer Prejuce`a Nakoulmy do Besiktasu Stambuł to właściwie tylko kwestia czasu. Dziś, że prawdopodobny jest wyjazd Prezesa do Chin. Na zgrupowaniu Górnika w Turcji przebywa jego agent Daniel Weber. Nakoulma w teorii do wczoraj miał się określić, dokąd chciałby zimą odejść.

W teorii…

Na kolejnych stronach znów relacje ze zgrupowań i sparingów. Aż ciężko wyłowić z tego coś więcej niż informacje o kolejnych testowanych zawodnikach. Dopiero na stronie dziewiątej Sport tworzy tzw. parszywą dwunastkę, czyli ekipę wyrzutków z klubów Ekstraklasy. Twierdzi, że mogłaby okazać się rewelacją ligi.

Mamy wątpliwości, patrząc na kilka nazwisk.

Dalej tekst o tym jak Piast Gliwice szuka piłkarzy w Portugalii.

Już od pół roku przymierzaliśmy się do transferów z Portugalii. Oczywiście istotna była dla nas ekonomia. Wiadomo, że z powodu kryzysu rynek portugalski otworzył się na inne kraje. Przecież kilka lat temu nie było to możliwe, a za granicę wyjeżdżali stamtąd jedynie najlepsi. Poza tym dla mnie najistotniejszym jest poziom sportowy. Jakościowo i technicznie to bardzo dobrzy piłkarze, a tylko takich chcemy ściągać – tłumaczy Marcin Brosz (…) Wzmocnić rywalizację na środku defensywy ma Brazylijczyk Hebert, który został wypożyczony z Bragi na pół roku. Podobnie jak Nikiema ma w umowie zapis o możliwości wykupienia przez gliwiczan (…) Na razie wstrzymujemy się z dalszymi wzmocnieniami z Portugalii. Powiem szczerze, że sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie i jak zaprezentują się ci zawodnicy. Jeżeli okaże się to dobrym posunięciem, latem nie wykluczam kolejnych transferów z tamtego rejonu – wyjaśnia prezes Jarosław Kołodziejczyk.

SUPER EXPRESS

Dwa piłkarskie materiały od razu rzucają się w oczy. Pierwszy to rozmowa z Robertem Lewandowskim, który przekonuje, że kibice z Dortmundu się od niego nie odwrócili. – W ogóle nie patrzę na to, co będzie za kilka miesięcy. Jestem w tej chwili piłkarzem Borussii i mam jeszcze dużo do osiągnięcia. Walka o wicemistrzostwo – to jasne. Ale jest jeszcze Liga Mistrzów, a także klasyfikacja strzelców. Zajmuję w niej pierwsze miejsce i chcę na nim pozostać do końca. A moje gole wspomogą także Borussię.

To tyle ciekawostek z tej ewidentnie pomeczowej rozmówki. Dwie strony wcześniej mamy z kolei krótki wywiad z Alanem Fialho. 21-letnim zawodnikiem Legii, niby Brazylijczykiem, a jednak w jakimś stopniu też Polakiem, który marzy o grze w naszej kadrze. Raz miał już nawet szansę.

– Z naszym sztabem szkoleniowym współpracuje mi się znakomicie. Pomaga mi to, że wszyscy trenerzy mówią po angielsku – cieszy się Alan. – Nie pochodzę z biednej rodziny, rodziców stać było na moje wykształcenie. Angielskiego uczyłem się od drugiego do trzynastego roku życia – mówi urodzony w Rio de Janeiro piłkarz, który pilnie uczy się teraz polskiego. – To, że może kiedyś dostanę szansę gry w reprezentacji Polski, jeszcze bardziej mnie motywuje. Lekcje mam trzy razy w tygodniu – mówi zawodnik, którego rodzina pochodzi zÂ… Warszawy. – Właśnie stąd przed wojną do Brazylii wyjechali moi pradziadkowie – opowiada Alan, smakosz polskich pierogów. – Od małego się nimi zajadałem, robiła je moja babcia. Ona z kolei nauczyła się tej sztuki od swojej mamy. To dzięki pradziadkom moja mama, ja i brat Bruno mamy polskie obywatelstwo – przyznaje Alan, którego marzenia o grze w reprezentacji Polski wcale nie są wzięte z kosmosu. Kilka miesięcy temu do reprezentacji U-20 chciał go powołać Jacek Zieliński, ale wycofał się, argumentując, że myślał, iż Alan lepiej porozumiewa się w naszym języku. Co się jednak odwlecze…

I to w zasadzie tyle. Ewentualnie jeszcze krótka ramka nt. Marko Jovanovicia z Wisły.

Trener Wisły Kraków Franciszek Smuda (66 l.) ma twardy orzech do zgryzienia. W rundzie wiosennej prawdopodobnie nie będzie mógł korzystać z podstawowego obrońcy Marko Jovanovicia (26 l.). Serb w czasie urlopu po rundzie jesiennej zachorował na grypę. Przebieg choroby był tak ostry, że u zawodnika wystąpiły powikłania kardiologiczne. Piłkarz, który w poprzedniej rundzie rozegrał 19 z 23 meczów, wyjechał z Polski i obecnie przechodzi kolejne badania w Serbii. – Sytuacja jest bardziej złożona. Z powodu choroby stracił wiele czasu i prawdopodobnie nie zobaczymy go na boisku w wiosennych rozgrywkach. Teraz czekamy na wieści z Serbii, gdzie Marko przechodzi dodatkowe badania w celu postawienia właściwej diagnozy.Â…

PRZEGLĄD SPORTOWY

Na koniec przyjrzyjmy się Przeglądowi:

Na pierwszy rzut idą Polacy z Borussii Dortmund. Rozmowa z Łukaszem Piszczkiem, który sam ledwie się wyleczył, a teraz przekonuje, że Kuba radził sobie już z większymi problemami.

Trzecia minuta meczu. Błaszczykowski pada na murawie. Zrywa więzadło przednie i to dla niego koniec sezonu….
– Takiego początku rundy wiosennej nikt się nie spodziewał. Zanim dobrze rozkręciliśmy się po obozie przygotowawczym, to Kuba może już zapomnieć o tym sezonie. Wielka szkoda, bo w Hiszpanii prezentował się bardzo dobrze. Wcześniej wydawało się, że to Aubameyang rozpocznie rundę rewanżową w podstawowym składzie, jednak w La Mandze Kuba czuł się świetnie i prezentował w sparingach wysoką formę. Trener Klopp zdecydował się postawić na niego w meczu z Augsburgiem. Kuba pokazał swoją pracą, że na to zasłużył. Niestety, tak to w piłce bywa. Kilka minut na boisku i miesiące z głowy. To był szok.

Pan sam długo wracał po kontuzji biodra. Przy wielomiesięcznej rehabilitacji ważna jest psychika, pozytywne nastawienie?
– Jak najbardziej, chociaż gdzieś to w głowie siedzi, że nie zagra się przez dłuższy czas. Najważniejsza jest ciężka, czasami naprawdę żmudna, praca. Nie ma co sobie zaprzątać głowy tym co było. Trzeba się pozytywnie nastawić i codziennie pracować. Ja tak zrobiłem, spędzałem na rehabilitacji długie godziny. Kuba też od razu pogodził się z tym, co go spotkało. Będzie walczył. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że ważne jest otoczenie – przede wszystkim wsparcie rodziny. Ja takie miałem i to dawało mi dużo siły. Rodzinę Kuby znam i wiem, że będzie w identycznej sytuacji. Zresztą Kuba nie z takimi problemami sobie radził, więc jestem przekonany, że się podniesie.

Kontuzje mocno odbiły się na formie Borussii?
– Jeżeli patrzymy na ten sezon, to urazy faktycznie się nas trzymają. Można powiedzieć, że ta plaga zaczęła się ode mnie, ale w mojej sytuacji to nie była jakaś wielka niespodzianka. Operacja była zaplanowana wiele tygodni wcześniej, można było się do tego przygotować i popracować nad alternatywnymi wariantami. Zresztą życie pokazało, że nie lubi próżni. Ja wypadłem, a wskoczył Kevin Grosskreutz, który sprawdził się na prawej stronie na tyle, że ja na razie siedzę na ławce rezerwowych.

Dalej krótki tekst na temat Kamila Grosickiego, który sprowadza się do tego, o czym pisaliśmy wczoraj – Grosik w czwartek zacznie treningi z Rennes, wcześniej musi załatwić jeszcze sprawy papierkowe z Sivassporem. Na kolejnych stronach szereg mniejszych informacji:

– Chrapek z Wisły mówi, że zanim wyjedzie z kraju, musi poprawić motorykę
– Piast testuje Gerarda Padię, Hiszpana, którego personaliów nie chciał ujawnić Brosz
– Wisła kusi napastnika z Argentyny.

Pozyskując Semira Ł tilicia, Wisła zrealizowała swój główny cel transferowy w tym okienku. Franciszek Smuda liczy jednak, że uda się jeszcze zatrudnić napastnika, który byłby wsparciem dla osamotnionego Pawła Brożka. – Mamy kandydata. Przedstawiliśmy swoją ofertę, teraz czekamy na odpowiedź. Musimy ściągnąć kogoś do ataku, bo gdyby nie daj Boże stało się coś Pawłowi Brożkowi, to możemy mieć kłopot – powiedział Smuda. Kandydata do wzmocnienia Wisły obserwowali na żywo skauci Maciej Ł»urawski i Ryszard Czerwiec. – To, czy do nas trafi, zależy od kilku czynników. Sprawa powinna się wyjaśnić w ciągu kilku dni, nie możemy długo czekać – stwierdził Ł»urawski. Wisła wyrusza dzisiaj na obóz do Turcji. Pojadą tam dwaj testowani piłkarze – chorwacki napastnik Danijel Kralić i brazylijski lewy obrońca Mauricio Martins. – Z treningu na trening przekonuje mnie coraz bardziej. Jedzie z nami do Turcji, abyśmy mogli zobaczyć, jak radzi sobie na dobrej murawie w normalnych, a nie zimowych warunkach – powiedział Smuda.

Na dokładkę również niedługa rozmowa z Maciejem Rybusem, który przekonuje, że wiosną zaliczy przełomową rundę i szybko wróci na pierwsze strony gazet. Transfer również jest w jego planach.

Mówił pan, że Terek chce pana sprzedać. Ta wersja jest nadal aktualna?
– Z tego, co się orientuję, klub ma taki ruch w planach, ale najpierw chciałby ze mną przedłużyć kontrakt. Wiadomo – jeśli ma się dłuższą umowę o pracę, to ewentualny kontrahent musi zapłacić więcej. W sumie ja też muszę poukładać sobie wszystko i zastanowić się, co dalej. Na drugie zgrupowanie Tereka w Turcji przylatuje mój menedżer, spotkamy się z dyrektorem sportowym i pomyślimy nad przyszłością.

Trudno sobie wyobrazić pański transfer z Tereka za jakiekolwiek pieniądze. Nawet po sezonie. Czeczeni, według danych portalu transfermarkt.de, w ostatnich pięciu latach nie sprzedali żadnego zawodnika.
– No właśnie. Terek jak na razie wydaje mnóstwo pieniędzy na piłkarzy, ale nie działa to w drugą stronę. Wydaje mi się, że władze zespołu dążą jednak do wyważenia tych proporcji. Wiem na razie tyle, że jeśli pojawi się konkretna oferta, klub jej nie odrzuci.

ANGLIA: Mata nie zamierza schodzić z okładek

Patrząc jak wielkie oczekiwania ma prasa wobec Maty w United można by pomyśleć, że futbol wcale nie jest grą zespołową, ewentualnie na murawę wychodzi góra dwóch, trzech graczy. Powiedzmy sobie bowiem jasno: medialny balon wokół Hiszpana pompuje się właśnie do gigantycznych rozmiarów, a Mata ląduje na wszystkich czołówkach sportowych wydań kolejny dzień z rzędu. W użyciu przede wszystkim metafory biblijne („Juan będzie naszym zbawcą”) i rodem z Robinsona Cruzoe („SOS: Uratuj nasz sezon”). Poza tą sagą nikt nie ominął też skomentować planowanego przedłużenia kontraktu z Wengerem, według doniesień „Daily Telegraph” mającego opiewać na 24 miliony funtów. Umowa miałaby obowiązywać przez kolejne trzy lata.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

WفOCHY: Osvaldo do Juve?

Według „Tuttosport” Juventus miałby właśnie za kulisami toczyć bój o Osvaldo, będącego na wylocie w Southampton. Rywalem do pozyskania gracza ponoć okazuje się Valencia, a w grę wchodzi wypożyczenie. Transfer ten ma zrekompensować „Starej Damie” Vucinicia, który jednak jak donosi „Corriere dello Sport” ma trafić do Interu. Thohir w tej sprawie ma jeszcze dzisiaj spotkać się z Agnellim, rozmowy zostały oficjalnie wznowione. Do „nerazurrich” miałby trafić również D`Ambrosio z Torino, a „Byki” z kolei ponoć na celownik biorą Saponarę. Milan może natomiast odpalić kolejną transferową bombę tego okienka, mianowicie zarzucić sieci na Coentrao. Warto też zauważyć, że „La Gazetta dello Sport” nie ukazała się dzisiaj wcale ze względu na strajk.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

HISZPANIA: Bartomeu wciąż gwiazdą prasowych nagłówków

Tak jak w Anglii tematem od kilku dni niezmiennie jest Mata, tak w Hiszpanii „Neymargate” i zmiana na stanowisku prezydenta Barcelony. Zdjęcie Bartomeu znajdziemy dzisiaj na okładkach trzech największych dzienników sportowych, a i kataloński „Sport” o nim przygotował największy materiał. Co pisze się o sterniku Barcy? Cytuje się jego wypowiedzi, jakoby Real bardzo zazdrościł Neymara klubowi z Katalonii i miał rzekomo przyłożyć swoją rękę do rozdmuchania sprawy kontraktu Brazylijczyka. Ogólnie zwraca się uwagę, iż mimo, że Bartomeu pytany jest przede wszystkim o swój klub i jego przyszłość, tak bardzo często potrafi w odpowiedziach nawiązywać do Realu, dość „niezdrowo” często. Nowy prezydent FCB absolutnie zdominował dzisiejszą prasę hiszpańską, poza materiałami z nim związanymi trudno znaleźć coś ciekawego. Od biedy wspomnimy, że „Marca” docenia dobrą formę Griezmanna.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

PORTUGALIA: Cardozo gotowy do gry

Dość znamienne na temat dzisiejszej prasy w Portugalii, że najbardziej zwraca uwagę reklama koncernu telekomunikacyjnego TMN, a który wykupił po pół okładki w każdym ze sportowych dzienników, sprawa unikalna. Przechodząc o tematów piłkarskich na pewno nie zmarnuje czasu nikt, kto przeczyta wywiad z Aimarem w „A Bola”. Ciekawie prezentuje się też materiał o Sportingu, który może niedługo przejść rewolucję i w przyszłym sezonie grać znacznie odmłodzonym składem. W „Recordzie” materiały o Mitroviciu i Williamie, a także coraz lepszej formie Cardozo, który ma już trenować na pełnych obciążeniach. W „O Jogo” z kolei spory tekst o Islamie Slimanim, który został podobno zdjęty z listy transferowej i znowu liczy się w walce o skład Sportingu.

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama