Jak mawiają, nadzieja umiera ostatnia. Widzew Łódź, który zamyka w tej chwili tabelę ekstraklasy, wciąż próbuje zwiększyć swoje szanse na utrzymanie, a pomóc mają w tym nowi piłkarze. Klub jest bliski pozyskania Mateusza Cetnarskiego i Rafała Gikiewicza ze Śląska Wrocław, a także testowanego ostatnio Xhevdeta Geli. Prowadzone są również rozmowy z Jakubem Wilkiem, choć w jego przypadku jest to sprawa najmniej pewna. Większość powyższych transferów uzależniają w Widzewie jednak od tego, czy… znajdą odpowiednie środki.
Tydzień temu Komisja ds. Licencji Klubowych podjęła korzystne dla łodzian decyzje – zmniejszono ograniczenia płacowe (z 5 do 25 tysięcy złotych miesięcznie), a także zniesiono zakaz transferów definitywnych i czasowych. To otworzyło Widzewowi, który wcześniej pozyskał już Kikuta, Wasiluka i Urdinova, drogę do dalszych wzmocnień.
Kto z wyżej wymienionej czwórki trafi do Łodzi, nie jest jeszcze przesądzone. Każdy z nich albo uzgodnił już wszelkie warunki indywidualnego kontraktu, albo jest na najlepszej drodze. Już właściwie tylko formalności pozostały do sfinalizowania przeprowadzki Cetnarskiego, on jest najbliżej Widzewa. Problemem nie będzie też zakontraktowanie Geli, ale… tutaj łodzianie mają pewne wątpliwości. Wiele zależy od tego, ile będzie pieniędzy i jak rozwinie się sprawa Wilka. Piłkarz właśnie rozwiązał umowę z rumuńskim Vaslui, jest bliski porozumienia z Widzewem, ale jeszcze nie zdecydował się na przeprowadzkę. Możliwe, że wybierze inną ofertę (dziś na pozycji skrzydłowego pojawił się też w klubie plan B).
Wydaje się też, że Widzew w końcu znalazł też bramkarza. Początkowo sondowano możliwość sprowadzenia Emilijusa Zubasa, dziś numerem 1 jest Rafał Gikiewicz, który w Śląsku popadł w niełaskę i wylądował w rezerwach. To, że z Wrocławiem nie wiąże go już żadna przyszłość, jest jasne od pewnego czasu. Piłkarzem interesowało się Zagłębie Lubin (ostatecznie postawiono na Silvio Rodicia), a wciąż chęć sprowadzenia go przejawia Podbeskidzie. Gikiewiczowi najbliżej jednak do Widzewa – obie strony długo utrzymywały ten temat w tajemnicy, negocjują od kilku dni, a do uzgodnienia pozostały już tylko szczegóły. Problem stanowić może jednak Śląsk, który wciąż nie rozliczył zaległości z piłkarzem, a najchętniej sprzedałby go definitywnie. Takich ofert póki co nie ma, jest tylko propozycja wypożyczenia do Łodzi.
Widzew powoli finalizuje rozmowy z powyższą czwórką, ale ich finał nie jest przesądzony. Najważniejsze są bowiem finanse, których łodzianom… najprawdopodobniej zabraknie. Sprowadzenie wszystkich tych zawodników nie będzie możliwe, jeśli klubowi nie pomogą lokalni biznesmeni (na razie nie są zbyt chętni). W przeciwnym wypadku, spośród nazwisk, z którymi osiągnięto porozumienie, będzie trzeba wybierać.
Fot.FotoPyk