Kamil Glik może jechać na mundial. Porozmawialiśmy na gorąco z samym zainteresowanym.
– Wiadomości są bardzo dobre. Lekarze dali mi zielone światło, abym jechał na Mundial. Jutro melduję się w Polsce, przebada mnie doktor Jaroszewski, sprawdzi jaki mam zakres ruchu – mówi nam Kamil Glik.
– A jaki masz?
– W zasadzie pełny. Czasami coś lekko jeszcze zaboli, ale normalnie ruszam ręką całkowicie. A pamiętajmy, że gdybym miał grać to jeszcze dochodzi kwestia tabletek przeciwbólowych, tejpowania, adrenaliny. Jestem bardzo zadowolony z tego, co usłyszałem od lekarzy. Powiedzieli, że jestem do treningu.
– Co to znaczy „do treningu”? Już?
– To się w zasadzie okaże, no ale już. Wyjdę pojutrze na boisko i zobaczymy, jak się będę czuł. W każdym razie lekarze nie widzieli przeciwskazań. Może mnie poboli dzień, może dwa, może cztery. Oni tego nie wiedzą. Ale jest dobrze, nie potrzebuję operacji.
– Cała Polska wstrzymała oddech.
– Nie wiem, czy zdążę na Senegal. Chciałbym. Ale myślę, że na drugi mecz już tak. Przynajmniej mam taką nadzieję. Każdy miał czarne myśli, ale z każdym dniem postęp jest ogromny. Na dziś jestem myślami na Mundialu, a nie poza nim.