Najnudniejszy i najcięższy okres w roku – dla trenerów, bo nie rozgrywają żadnych meczów o stawkę, nie znając prawdziwej wartości zespołu, dla piłkarzy, bo dzień w dzień trzeba zasuwać i dla dziennikarzy, którzy nie mają o czym pisać. W tej zupełnie nie piłkarskiej atmosferze albo ktoś w klubie podejmie irracjonalną decyzję, albo coś palnie, albo media coś bzdurnego wymyślą. Wracamy do naszego zimowego cyklu absurdów okresu przygotowawczego.
Negocjator: Stanisław Kogut. Kiedyś było nie do pomyślenia, aby propozycje biznesowe wysyłać emailem, jeszcze niedawno nie wyobrazilibyśmy sobie, że jeden biznesmen składa drugiemu ofertę kupna klubu poprzez Facebooka… Nic dziwnego, że Stanisław Kogut, wiceprezes Kolejarza Stróże, o planach pozyskania zawodnika poinformował najpierw media, a dopiero potem poinformował samego zainteresowanego. To znaczy, próbował poinformować… – O Dawidzie [Janczyku] wszelki słuch zaginął. Wiem jedynie, że bardzo przytył, nigdzie nie trenuje, ale te przeszkody można pokonać. Już uruchomiłem pewne znajomości, by go zlokalizować – mówił Kogut na łamach „Faktu”.
Saga transferowa: Prejuce Nakoulma. Serial z Nakoulmą męczy strasznie, a zastanawiamy się, jak bardzo musi męczyć jego menedżerów. Informują go o jednej ofercie, on ją odrzuca. Informuję o drugiej, on jedzie na miejsce, trenuje z nowym zespołem i stwierdza, że jednak mu się nie podoba – „bo ja jadę grać do Francji”. Ł»e nie ma stamtąd ofert? No cóż, nie można mieć wszystkiego. Doszło więc do tego, że sport.pl donosi: Nakoulmą podobno interesuje się Nice.
Aha, słyszeliśmy ostatnio fajne stwierdzenie – Prejuce przygotował dla wszystkich niespodziankę, ale nikogo jeszcze o tym nie poinformował: do końca kariery zamierza grać w Zabrzu.
Testy: W Widzewie i Zagłębiu. Ale nie tym z Lubina, tylko z Sosnowca. Klub zdecydował, że nie ujawni nazwisk testowanych piłkarzy, więc kilka nazwisk pojawiło się w mediach – wśród nich gość ze Słowacji z pochodzeniem wietnamskim. Mistrzem testowania tradycyjnie jest jednak Widzew, który sprawdził już chyba sześciu piłkarzy, a czterech odstrzelił po dwóch dniach. Nie chcemy się rozpisywać o tych wynalazkach, sprawdzać jak niskie były to ligi, ale znalezienie gościa, który dotychczas sam płacił za swoje przeloty na mecze i utrzymywał się sam, brzmi jak genialny plan. Tyle narzekania, że w Polsce przepłaca się piłkarzy, a tu proszę: gość ma swoją firmę i opłaca się sam. Mistrzostwo oszczędności.
Profesjonalista: Hachem Abbes. Facet musiał za dużo naoglądać się dawnych zdjęć Pawła Strąka będącego w ciąży, Macieja Iwańskiego wcinającego pączki i niesportowej sylwetki reprezentanta kraju Murawskiego, bo poszedł w ich ślady. Abbes jeszcze przed wyjazdem na urlop usłyszał w Widzewie, że musi zrzucić wagę, że źle wygląda i dlatego dostał specjalną rozpiskę treningową. A po urlopie badania i szok – 20 proc. tkanki tłuszczowej, czyli jeszcze wyższy wynik niż przed wyjazdem. To my, siedząc na kanapie przez rok i nie podnosząc się z tyłka, mielibyśmy lepszy rezultat.
Człowiek od wyzwań: Dariusz Smagorowicz. Nie wiemy, kiedy w polskiej piłce doszło do tego, że każdy klub, który płaci na czas, wychodzi przed szereg z dumną miną i wysoko uniesioną głową. O, taki Dariusz Smagorowicz z Ruchu Chorzów ostatnio pożalił się prasie, że nikt nie docenia jego pracy. Ł»e wszyscy go szkalują i krytykują, a przecież prawda jest zupełnie inna. Oddajmy głos ofierze medialnego spisku: „Pisze się tylko o naszych kłopotach, problemach, tymczasem przed świętami zawodnicy terminowo dostali wypłaty. To warto podkreślić, bo dla nas to jest wyzwanie”. Po pierwsze, ślemy przeprosiny, że tak potężne sukcesy nie doczekały odpowiedniego rozgłosu i obiecujemy poprawę. Po drugie, serdeczne gratulacje i szacunek. Kłaniamy się nisko.
Najgłupsze pytanie od dziennikarza? Jak wiecie, to jedno z pytań, jakie zadajemy piłkarzom w naszym cyklu „Weszło z butami”. Z nieukrywaną satysfakcją informujemy – wiemy, o jakiej sytuacji opowiedziałby tutaj Milos Kosanović, który został zapytany ostatnio, czy Cracovia… poradziłaby sobie w lidze belgijskiej. Może przypomnijmy, że on DOPIERO podpisał kontrakt z Mechelen i DOPIERO będzie w Belgii grał. Ale odpowiedź piłkarza też niczego sobie: „Na sto procent!”.
Wideo: Marco Paixao. Polecamy hat-trick Portugalczyka, a przede wszystkim jego trzeciego gola (od 0:44).
Fot. FotoPyK
