Reklama

Portugalia wraca na zwycięską ścieżkę

redakcja

Autor:redakcja

07 czerwca 2018, 23:37 • 3 min czytania 1 komentarz

W ostatnich dniach żyjemy głównie kontuzją Kamila Glika, ale wcześniej było najzwyczajniej w świecie nudno. Od czasu, gdy nasi reprezentanci pojechali na zgrupowanie, nie zagrali żadnego meczu towarzyskiego… Zupełnie inną strategię przygotowań obrał selekcjoner Portugalczyków, Fernando Santos. Mistrzowie Europy rozegrali już trzeci sparing w ostatnich dziesięciu dniach. Tym razem mierzyli się z Algierią i wreszcie udało im się wygrać.

Portugalia wraca na zwycięską ścieżkę

Oczywiście mamy świadomość, że mecze sparingowe niewiele znaczą, ale brak zwycięstwa Portugalczyków – w czwartym już spotkaniu – mógłby zasiać niepokój w drużynie Santosa. Jeszcze w marcu Portugalia dostała lanie od Holandii, a remisy z Tunezją i Belgią humorów na pewno nie poprawiły. Dzisiaj mieliśmy jednak wrażenie, że Cristiano Ronaldo i spółka koniecznie chcieli wygrać. Zupełnie tak, jakby grali pierwszy mecz grupowy na mistrzostwach świata.

Portugalczycy byli dzisiaj lepsi od przeciwników w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła, ale trzeba podkreślić, że Afrykanie wyglądali na gości, którzy na siłę chcieli przypomnieć nam o ekstraklasie. W ofensywie właściwie żadnego pomysłu na grę, bramkarz popełniał absurdalne błędy, obrona przypominała ser królewski. Jedynie Mahrez próbował rozruszać swoich kolegów, ale w żadnym wypadku nie przypominał zawodnika, którego znamy z boisk Premier League. Algieria była dzisiaj naprawdę fatalna i wcale nas nie dziwi, że na mistrzostwa do Rosji nie jedzie. Przypuszczamy nawet, że grając w ten sposób, podopieczni Madjera mieliby problem z wywalczeniem awansu do ekstraklasy.

Po dwóch meczach nieobecności do składu powrócił Cristiano Ronaldo, po którym było widać duży głód gry. Gwiazdor Realu Madryt był bardzo aktywny, ale przede wszystkim chciał swój występ zakończyć ze strzeloną bramką. Ostatecznie swojego celu nie osiągnął, bo czasami brakowało precyzji, a innym razem jego strzały były blokowane przez przeciwników. Co akurat nie znaczy, że „CR7” był dzisiaj bezużyteczny, ponieważ po jego precyzyjnym dośrodkowaniu, piłkę do bramki wpakował Fernandes. Generalnie Ronaldo rozegrał dobry mecz, ale o swój najlepszy poziom jedynie się otarł.

Natura nie znosi próżni, a więc pałeczkę absolutnego lidera przejął dzisiaj Goncalo Guedes. Zawodnik PSG nakręcał większość akcji swojej drużyny, a na dodatek dorzucił dwie bramki. Pierwszą zdobył po tym, jak głową dograł mu Bernardo Silva. Natomiast drugie trafienie przypomina nam trochę gola Bruno Fernandesa z pierwszej połowy. Tym razem jednak dośrodkowanie było z okolic pola karnego, a jego autorem był Guerreiro. W każdym razie środkowi obrońcy Algierii znowu zamiast bronić, myśleli chyba o tym, co zjedzą na kolację.

Reklama

Na stadion w Lizbonie przybyło dzisiaj około 53 000 fanów, by zobaczyć drużynę, która w Rosji może sprawić kolejną niespodziankę. Oczywiście przeciwnik nie był najwyższych lotów, ale trzeba oddać reprezentantom Portugalii, iż zagrali dzisiaj naprawdę dobry mecz. Tym samym “kryzys” Portugalczyków można już spokojnie odłożyć na półkę z bajkami.

Portugalia – Algieria 3:0 (2:0)

1:0 Guedes 17’

2:0 Fernandes 38

3:0 Guedes 56’

Fot. NewsPix

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
4
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

1 komentarz

Loading...