Smolarek może grać w Singapurze? Nie, może grać dla kogoś, kto pieniędzmi podciera sobie tyłek

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2014, 12:44 • 3 min czytania

„Euzebiusz Smolarek przejdzie testy w klubie z ligi Singapuru” – czytamy od rana. W pierwszym odruchu chciałoby się napisać coś o upadku pokroju Irka Jelenia albo Dawida Janczyka próbującego zahaczyć się w irlandzkim Limerick. Ale czy na pewno? Wiadomo, że teraz to już chodzi mu wyłącznie o kasę. O nic innego. Już wyjazd do katarskiego Al-Khor nastawiony był tylko na zarabianie pieniędzy. Jego wybór. Ma do niego prawo. I jeśli tylko zahaczy się w tym Singapurze, to i tam na wypłaty raczej narzekał nie będzie.
Jest jedna kluczowa sprawa, o której publikacje nt. Smolarka dotąd nie wspominają. DPMM FC, czyli w rozwinięciu: Duli Pengiran Muda Mahkota Football Club, z którym Ebi miałby trenować, to de facto klub z Brunei, tyle że co raz próbuje znaleźć swoje miejsce w innych ligowych rozgrywkach. Przez kilka sezonów grał w Brunei, później dołączył do ligi w Malezji, ostatnio faktycznie do tej z Singapuru.

Smolarek może grać w Singapurze? Nie, może grać dla kogoś, kto pieniędzmi podciera sobie tyłek
Reklama

Ł»eby było śmieszniej, jego właścicielem jest niejaki Al-Muhtadee Billah. Nie byle kto, bo sam książę Brunei. Syn obrzydliwie bogatego sułtana, pierwszy do przejęcia władzy. Człowiek, który w DPMM FC niegdyś grał nawet na pozycji bramkarza – w końcu to jego zabawka, więc kto mu zabroni? – ale przy okazji – albo przede wszystkim – tytułuje się ministrem lokalnego rządu i generałem sił zbrojnych. Media donoszą, że jego prywatnym hobby, poza kompletowaniem drużyny piłkarskiej, jest kolekcjonowanie samochodów. Ma ich tyle, że sam nie jest w stanie policzyć. Oczywiście same najdroższe i najbardziej ekskluzywne marki.

Krótko mówiąc, facet nie wypadł sroce spod ogona. Samo Brunei zresztą wymyka się wszelkim standardom.

Reklama

Majątek sułtana, czyli ojca Al-Muhtadee Billaha, szacowany jest na 80 miliardów dolarów. Obywatele Brunei nie muszą płacić żadnych podatków, wszyscy mają prawo do emerytury i darmowej opieki medycznej. Szkolnictwa zresztą też. Sam Sułtan posiada między innymi garaż na 7 tysięcy (serio?) samochodów, wartych 5 miliardów dolarów. Jego willa ma 1800 pokoi, a ośmioosobową rodzinę obsługuje 600 służących. Nawet prywatny samolot, którym na co dzień podróżuje, w całości wykończono złotem. Niewiarygodne, ale prawdziwe. Generalnie, jeśli kogoś to interesuje, polecamy na przykład świetny, archiwalny tekst o Brunei opublikowany rok temu na łamach Rzeczpospolitej (tutaj).

I jeszcze kilka obrazków:

Mamy wrażenie, że to delikatnie zmienia postać rzeczy… Smolarek, jeśli faktycznie trafi do DPMM FC, nie będzie grał w byle jakiej lidze singapurskiej (tzn. to też, ale jakby przy okazji). Będzie żył na garnuszku prawdziwego, jedynego i niepodrabialnego króla luksusu. A i piłkarsko może powoli zacznie się tam coś dziać, skoro drużynę w 2014 roku ma prowadzić były szkoleniowiec Blackburn Steave Kean.

PS Na głównym zdjęciu rzecz jasna właściciel klubu. Na pierwszy rzut oka niezbyt rosły, jak na bramkarza. Ale w sumie, kto bogatemu zabroni? Jak będzie chciał, to zostanie nawet koszykarzem.

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama