– Przestańcie żartować. Nie jedziemy po medal. Cel pierwszy – wyjście z grupy, a potem, to… naprawdę nie wiadomo. Dwa lata temu awansowaliśmy z grupy i wkroczyliśmy na ścieżkę do finału, która nie była jakoś wyjątkowo kręta. Zwycięskie karne ze Szwajcarią, przegrane „jedenastki” w ćwierćfinale z Portugalią… A przecież w Rosji może być tak, że po wyjściu z grupy, trafisz na potentata i jest po zabawie – mówi Zbigniew Boniek w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego. Zapraszamy na przegląd prasy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Dziś o godzinie 14 trener Adam Nawałka ogłosi 23-osobową kadrę.
Bartosz Białkowski, Marcin Kamiński, Artur Jędrzejczyk, Tomasz Kędziora, Szymon Żurkowski, Paweł Dawidowicz, Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski i Kamil Wilczek – wszystko wskazuje, że właśnie tych dziewięciu piłkarzy obejrzy mundial w telewizji. Wydaje się, że w ostatniej chwili miejsce w samolocie do Soczi, który 13 czerwca wystartuje z Warszawy, uratowali Łukasz Skorupski z Krzysztofem Mączyńskim. Wygrali wyścig z czasem i wyleczyli urazy – bramkarz Romy biodra, a pomocnik Legii mięśnia dwugłowego uda. – Sparing wewnętrzny miał ogromne znaczenie, ale bez przesady. Trzęsienia ziemi nie będzie – przekonywał Hubert Małowiejski, jeden z asystentów Adama Nawałki.
Trener z ciężkim sercem skreślał dziewięć nazwisk, choć tak naprawdę od początku przygotowań walka toczyła się o dwa, najwyżej trzy miejsca w 23-osobowej drużynie.
Trójka z tyłu to nasz plan A czy B?
Adam Nawałka od czterech meczów próbuje nowego ustawienia reprezentacji. Selekcjoner szuka alternatywnego rozwiązania dla systemu 4-4-2, który stosował do listopada ubiegłego roku. Wygląda na to, że nauka nie pójdzie w las. Realne wydaje się użycie taktyki z trzema środkowymi obrońcami w którymś z meczów fazy grupowej MŚ.
Trening czyni mistrza
Przez większą część spotkań z Urugwajem, Meksykiem, Nigerią i Koreą Płd. Polacy próbowali w praktyce to, co do listopada szlifowali w trakcie treningów. Wyniki być może nie były zadowalające – zwycięstwo, remis i dwie porażki – ale nie o to chodzi w sparingach. Trener i zawodnicy ćwiczą ten wariant, wyrabiają automatyzmy, wyłapują błędy, które można było skorygować w Arłamowie podczas przygotowań do mundialu. Ustawienie 3-4-3 wydaje się obiecujące. Przede wszystkim, jeśli wszyscy najlepsi piłkarze będą zdrowi, daje Nawałce ogromne możliwości. Selekcjoner może zmieścić w jedenastce wszystkich najlepszych zawodników i dopasować ich do optymalnych pozycji. Do tego zostaną mu na ławce wartościowi zmiennicy.
Duży wywiad ze Zbigniewem Bońkiem.
Do Rosji jedziemy po medal?
Przestańcie żartować. Cel pierwszy – wyjście z grupy, a potem, to… naprawdę nie wiadomo. Dwa lata temu awansowaliśmy z grupy i wkroczyliśmy na ścieżkę do finału, która nie była jakoś wyjątkowo kręta. Zwycięskie karne ze Szwajcarią, przegrane „jedenastki” w ćwierćfinale z Portugalią… A przecież w Rosji może być tak, że po wyjściu z grupy, trafisz na potentata i jest po zabawie. Przegrasz 2:3 po świetnym meczu i do kogo będziesz miał pretensje? Wracasz do domu, jedziesz na ryby. Taki scenariusz dotyczy nas i każdego z finalistów. Jestem przekonany, że nasza drużyna pokaże wszystko, co najlepszego potrafi, a jeśli przeciwnicy okażą się lepsi – podamy im rękę. Na marginesie, we wrześniu zaczynamy Ligę Narodów. Chcemy grać w niej na poważnie, jednocześnie myśląc o stworzeniu drużyny na eliminacje EURO 2020.
W Arłamowie trenuje wielka grupa, bo aż 32 piłkarzy. Mało która kadra szykuje się do mundialu w tak dużym gronie.
Chylę czoła przed Adamem. Trzeba mieć wątrobę, by wziąć tylu piłkarzy i aż dziewięciu z nich podziękować. Z punktu spokoju ducha, łatwiej byłoby zabrać bardziej ograniczoną grupę. Adam zrobił, co uważał za stosowne, a ja mam do niego zaufanie. Obserwowałem treningi i widziałem, że chłopcy pracują na ,,pełnej żyle”. Każdemu zależy. I dobrze, tak trzymać. Musi być napięcie. Bo na świeżości i luzie, to wiecie, co można zrobić…
Prześwietlenie Łukasza Olkowicza. Doktor, który wyprzedził swoją epokę.
Aż zjawił się doktor Jerzy Wielkoszyński. Zakwestionował wszystko, co do tej pory robiono w klubach. Zamiast w góry, jeździł z piłkarzami do Spały. Zamiast na wytrzymałości, skupił się na szybkości. – Bo szybkość jest w piłce ważniejsza – powtarzał.
Wielkoszyński cały czas poszukiwał. Nie zadowalał się tym, co jest, dzięki badaniom dążył do udoskonalenia swoich metod. Wiele wieczorów spędził na dyskusjach z Lenczykiem, pod skrzydła wziął Brzęczka. – Dziś sobie myślę, że przygotowywał mnie do roli trenera – dzieli się spostrzeżeniami szkoleniowiec Wisły Płock. – Rozmawialiśmy nie tylko na temat przygotowań, ale również taktyki. Przewidywał, w jakim kierunku rozwinie się piłka, że będzie szybsza i dynamiczniejsza, więc trzeba na to przygotować piłkarzy. To wszystko się potwierdziło. Podpowiadał, żebym zwrócił uwagę na koszykówkę i stosowane tam rozegrania w trójkach, bo widzi podobieństwa do piłki nożnej. Jakiś czas temu czytałem, że Pep Guardiola w USA rozmawiał o tym z trenerami koszykówki. Doktor wskazywał ten kierunek 20 lat temu! – obrazuje Brzęczek.
Futbol w Senegalu umiera. Polska jest faworytem grupy.
Grał pan pan w drużynie, która doszła do ćwierćfinału mistrzostw świata w 2002 roku. Czy obecna reprezentacja Senegalu jest w stanie powtórzyć ten wynik?
Nie sądzę, by jej się to udało. Bardzo trudno będzie nawet wyjść z grupy. Wtedy nasz zespół był silniejszy. Przede wszystkim mentalnie, każdy zawodnik wkładał serce w grę, bo dzisiaj piłkarze są lepsi. My przewyższaliśmy ich jako kolektyw i pod względem przygotowania fizycznego. A jeśli z tej drużyny wyjmie się Koulibaly’ego, Mane i Balde, to kto nam zostanie?
W eliminacjach nie było tak źle. Senegal pewnie wygrał grupę i awansowal do mundialu bez porażki.
Tak, ale ten zespół nie ma doświadczenia w grze na wielkich turniejach. Popatrzcie na Puchar Narodów Afryki. W 2008 roku nasza drużyna nie wyszła z grupy, do turnieju w 2010 się nie zakwalifikowała, w 2012 przegrała wszystkie trzy mecze, na turniej w 2013 roku znów nie awansowała, dwa lata później odpadła w grupie, a na ostatnich mistrzostwach doszła tylko do ćwierćfinału. Nasi zawodnicy nie mają ducha walki w turniejach. Nie sądzę, by się zmieniło.
Co jest największym problemem drużyny?
Druga linia. Nasz kapitan Kouyate nie gra do przodu tylko na boki, a na dodatek nie walczy o odzyskanie piłki. Z przodu mamy Sadio Mane – najlepszego, obok Salaha, piłkarza w Afryce, ale Senegalczycy zastanawiają się, dlaczego w kadrze nie gra jak w klubie. W Liverpoolu wszyscy mu pomagają, gra na jedno-dwa podania. W reprezentacji dostaje piłkę i musi sam sobie radzić, więc ją traci.
Legia zaryzykowała – Dean Klafurić zostaje na stanowisku trenera.
Klafuric zastąpił na stanowisku pierwszego trenera Romeo Jozaka, u którego pełnił rolę asystenta. Chorwat przejął stery w drużynie z Łazienkowskiej w newralgicznym momencie. Zespół notował przeciętne wyniki i oddalał się od obrony tytułu mistrza Polski. Niespodziewanie pod wodzą mało doświadczonego szkoleniowca zaliczył solidną serię – do końca rozgrywek, w sześciu kolejkach Lotto Ekstraklasy, wygrał pięć meczów, remisując w jednym. Ta stabilizacja wyników dała 13. tytuł w historii przypieczętowany wygraną 2:0 w Poznaniu. Do tego sukcesu stołeczny zespół dołożył Puchar Polski ogrywając w finale Arkę Gdynia 2:1.
Dalej krótko o kolejnym spadku Górnika Łęczna. Z kolei Przemysław Rudzki w swoim felietonie pisze o najbardziej wyczerpującej pracy świata. Pracy menedżera.
Problem z byciem menedżerem polega na tym, że próbujesz budować samolot w trakcie lotu – powiedział kiedyś Brendan Rodgers, słusznie zwracając uwagę na tempo zmian towarzyszące trenerskiej pracy nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale generalnie na całym świecie. Wkrótce mają się o tym przekonać dwaj moi ulubieni piłkarze z niedalekiej przeszłości: Frank Lampard i Steven Gerrard. Wejście wielkich nazwisk do trenerskiego świata zawsze brzmi obiecująco, jednak czasem okazuje się, że ze studia telewizyjnego świat wygląda dużo prościej.
Lampard przejął Derby County, z kolei Gerrard swoją podróż do Premier League – wszak dla obu z pewnością to ostateczna destynacja – zacznie w Szkocji, z Rangersami. Dwie legendy angielskiej piłki i dwa kluby z wielkimi tradycjami – to bardzo ciekawy eksperyment. Czy zakończy się powodzeniem? – Menedżer nie może dać piłkarzom tego, czego nie mają. Ich praca polega na tym, by pomóc im w odnalezieniu tego czegoś, w środku – tak David Beckham, prowadzony podczas całej kariery przez wybitnych menedżerów, opisał istotę relacji boss-zespół.
GAZETA WYBORCZA
W wyborczej bardzo mało piłki nożnej. Jedynie teksty o tym, że Nawałka wyselekcjonuje dziś kadrę na mundial, jak i o Miliku – “ulubionym synku Nawałki, który znów oddycha pełną piersią”.
Jemu czas od Euro 2016 wlókł się jak żadnemu z reprezentantów Polski. Ale Arkadiusz Milik wygrał walkę o przetrwanie. I na mundialu ma znów żyć na całego.
Zerwanie więzadeł to dla piłkarza często wyrok. Nawet jeśli nie kończy kariery, to unicestwia szanse na wielkie osiągnięcia. A polski napastnik najpierw zrywał je w lewym (jesień 2016), a potem w prawym kolanie (jesień 2017).
Oba sezony w Napoli spędził na walce o odzyskanie elementarnej sprawności, choć w lidze włoskiej eksplodował snajpersko natychmiast. Z miejsca wtargnął do wąziutkiego grona pretendentów do korony króla strzelców. Jesienią zwierzał się, w jakie przygnębienie potrafi wpędzić żmudny proces rehabilitacji i jak natchnęła go historia Ronaldo, wybitnego brazylijskiego snajpera, którego powaliły identyczne urazy, jednak zdołał wydobrzeć i wypięknieć na superbohatera mundialu.
Fot. FotoPyk