Pięć dni po wygraniu trzeciej Ligi Mistrzów z rzędu zamiast balu i radości w biurach przy Concha Espina zapanował smutek i pustka. Najpierw Cristiano Ronaldo swoimi wypowiedziami wysłał niebezpieczny sygnał, sugerując, że może odejść z Realu Madryt, ale prawdziwą bombą było dzisiejsze wystąpienie Zinedine’a Zidane’a, który zrezygnował z funkcji szkoleniowca madryckiego klubu. W szoku byli wszyscy, na czele z prezydentem klubu Florentino Perezem, bo Francuz decyzję podjął niespodziewanie. Mina rozczarowanego, zrezygnowanego Florentino podczas spotkania z dziennikarzami była wymownym podsumowaniem tej sytuacji – czytamy w Przeglądzie Sportowym.
Mistrzostwa Świata jako okno wystawowe dla Polaków. Kto może na nim skorzystać?
JAKUB BŁASZCZYKOWSKI
Najlepszy piłkarz biało-czerwonych we francuskim EURO – Jakub Błaszczykowski – przed wyjazdem z Wolfsburga uciął pogawędkę ze szkoleniowcem „Wilków” Bruno Labbadią i z tej rozmowy wyszedł w dobrym nastroju. Trener widzi go w swojej ekipie w nadchodzącym sezonie (umowa Polaka wygasa w czercu 2019). No, chyba, że po Kubę zgłosi się klub, który byłby idealnym miejscem na jesień kariery, na przykład Chicago Fire lub inny zespół MLS. Na interesujące i nieźle płatne zakończenie przygody z futbolem w USA Kuba na pewno by się nie obraził…
ŁUKASZ FABIAŃSKI
Spadł z Premier League i automatycznie stało się jasne, że opuści Swansea (…) Mimo słabych wyników Łabędzi on zawsze był tym chwalonym i nie popełniającym błędów. Grał wszystkie mecze bez względu na nazwisko trenera (…) Po zakończeniu obecnego sezonu „The Guardian” pisał o zainteresowaniu ze strony West Hamu United, Newcastle, Crystal Palace i Watfordu. Fabiański może być więc spokojny o swoją przyszłość. Chce jednak wybrać taki klub, w którym będzie regularnie występował, rola rezerwowego go nie interesuje. Angielska prasa informuje, że Fabian, któremu pozostał na Liberty Stadium rok kontraktu, kosztowałby potencjalnego chętnego około 5 mln funtów.
Długa rozmowa Przemysława Rudzkiego z Janem Bednarkiem, który pod koniec sezonu stał się filarem Southampton.
– Marcin Wasilewski powiedział mi kiedyś, że dla Bartosza Kapustki rok treningu w Leicester jest bardziej wartościowy niż rok gry w ekstraklasie. Zgadzasz się z tym?
– Tak. Na pewno dzięki treningom w Premier League można się bardzo rozwinąć, ale wysiłek meczowy jest zawsze lepszy niż trening. Super jest przez pewien okres tak trenować, ale w końcu zaczyna brakować spotkań. Widzisz, że koledzy szykują się do meczu, jest ta otoczka i stres, a tobie tego brakuje. Za tym się tęskni, kiedy się nie gra. Były momenty, że chciałem iść na wypożyczenie, ale słyszałem: „Jesteśmy z ciebie zadowoleni, proszę trenować dalej”. Koniec końców – wiedzieli co robią. Były jednak takie chwile, kiedy już nie wiedziałem, co robić, bo trenowałem ciężko, byłem zmęczony, a efekty nie przychodziły. Nadeszły później. Ta droga była fajna, rozwinęła mnie, pocierpiałem i fajnie smakowało, kiedy mogłem wyjść przeciwko Chelsea i strzelić gola. Była u mnie rodzina, byli menedżerowie, wszyscy się dziwili, że jestem zły. A byłem zły, bo przegraliśmy mecz. Ale kiedy zeszła adrenalina, zrozumiałem, że stało się coś fajnego. Uwierzyłem, że mogę coś dać tej drużynie. Ale ja chcę więcej.
Mamy też wywiad z Maciejem Rybusem. Jako że mamy 1.06, zawodnik Lokomotivu opowiada o swoim dzieciństwie.
– Korabka, pańska dzielnica Łowicza, okryta złą sławą.
– Była to mało sympatyczna, raczej niebezpieczna część Łowicza. Kto nie musiał, nie wybierał się tam. Ciemna strona miasta. Oberwać po głowie – żaden problem. Ja czułem się w miarę pewnie. Lataliśmy z kolegami po dzielnicy, a w weekendy wybieraliśmy się pod Łowicz na wiejskie zabawy. Zawsze ktoś „pożyczył” auto od taty, a jeśli w środku brakowało miejsca, to podróż w bagażniku też nikogo nie uwierała. Byliśmy młodzi i nie ma co kryć… głupkowaci. Z zabaw wracało się z rozbitym nochalem, chociaż na szczęście punktu krytycznego nigdy nie przekroczyłem. Dlatego wspominam ten czas z lekkim uśmiechem. Szukało się wrażeń. Byliśmy zapatrzeni w podwórkową starszyznę. Ona bardzo często popadała w konflikt z prawem. Tym bardziej cieszę się, iż nie pochłonęło mnie to. W odpowiednim momencie odzywał się we mnie charakter i dostrzegałem drogę, którą chciałem podążać – za piłką. A niektórzy koledzy? Cóż… Miewają krótsze lub dłuższe zgrupowania w ośrodkach wypoczynkowych. Takich z kratkami w oknach (śmiech).
Kamil Glik wraca do zdrowia, ale to i tak może martwić tuż przed mundialem.
Trener Leonardo Jardim nie oszczędzał Glika w tym sezonie. Obrońca wystąpił w 47 meczach Monaco, spędzając na boisku 4230 minut. Żaden inny z wybrańców Adama Nawałki nie był tak eksploatowany w klubie jak 30-letni zawodnik. Teraz w polskim sztabie chuchają i dmuchają na niego. Zgoda na treningi przy takim przeciążeniu ścięgna, jakie zobaczyli lekarze polskiej kadry na zdjęciach w czasie pierwszego zgrupowania w Juracie, groziłaby zerwaniem. Choć można się domyślać, że gdyby decyzja należała tylko do samego piłkarza, już dawno ćwiczyłby z kolegami. Ale to nie on decydował. Stał przed nim szlaban postawiony przez Jacka Jaroszewskiego. – Kamil już w Juracie przechodził planowe leczenie i chodził na zabiegi do fizjoterapeutów. Szybko dochodzi do pełnego treningu – oddycha z ulgą lekarz reprezentacji.
Czołowi polscy sędziowie przygotowują się do mundialu. Podczas zgrupowania w Arłamowie uświadamiają piłkarzy o przepisach.
– Selekcjoner pamięta o wszystkim. Dwa lata temu nasza współpraca układała się bardzo dobrze, więc teraz robimy powtórkę. Przypomnimy zawodnikom kilka interpretacji. Przede wszystkim rozwiejemy wątpliwości związane z zagraniem ręką, czyli najbardziej przeklętą sprawą dla piłkarzy i sędziów. Do tego pokażemy, jak działa system VAR od kuchni, jak pracuje sędzia na wozie, w jaki sposób następuje analiza materiału i przekazanie informacji sędziemu głównemu. W ten sposób zwiększymy świadomość na temat naszej pracy, choć u polskiego piłkarza jest ona na wysokim poziomie. Wiedzą, o co pytać, chcą rozwiać wątpliwości – mówi nam Marciniak.
Zinedine Zidane niespodziewanie żegna się z Realem Madryt.
Francuz okazał się szkoleniowcem skrojonym na Real Madryt. Idolem dla światowych gwiazd, które podziwiały Zizou już jako dzieci. A aktualnie mentorem, dbającym o morale i nastroje gwiazd, motywatorem, człowiekiem, który wolał być w cieniu, ale w trudnych momentach zawsze trzymał stronę swoich ludzi. Zbudował te sukcesy na bezgranicznym zaufaniu. Przecież aż do marca, kiedy Królewscy wyeliminowali w 1/8 finału Ligi Mistrzów PSG, w Real była wycelowana przede wszystkim krytyka. Wszyscy wylewali na nich pomyje za fatalny początek sezonu. Zimą giełda nazwisk przybrała gigantyczne rozmiary, bo wszyscy szukali sposobów na wyjście Królewskich z kryzysu.
Następnie obszerny materiał o… Kapitanie Tsubasie, który miał ogromny wpływ na rozwój japońskiej piłki.
Hidetoshi Nakata szeroko się uśmiecha, kiedy pytam go o „Kapitana Tsubasę”. – Gdy byłem dzieckiem, w moje ręce trafił komiks. Niedługo później zacząłem oglądać serial. Po kilku odcinkach wyszedłem na boisko i próbowałem skopiować to, co trener pokazywał Tsubasie: strzelić na bramkę, by piłka odbiła się od poprzeczki i żebym chwilę później mógł uderzyć przewrotką. Nie było łatwo. Jestem przekonany, że gdyby nie ta seria, być może w ogóle nie zostałbym profesjonalnym piłkarzem – opowiada najlepszy japoński zawodnik w historii.
– Kiedy w 1981 roku pojawił się „Kapitan Tsubasa”, od razu rzuciłem w kąt piłeczkę i rękawicę. Baseball poszedł w odstawkę. Pamiętam zaskoczenie na twarzach rodziców, gdy powiedziałem im, że teraz będę grał tylko w piłkę nożną. Podobnie było z moimi kolegami. Nie znaliśmy w ogóle przepisów, w Japonii nie było profesjonalnej ligi piłkarskiej, ale boiska do baseballa nagle się wyludniły. Przez miesiąc po kilka godzin dziennie graliśmy w piłkę, opowiadając sobie w wolnych chwilach o Tsubasie i jego kolegach. Niektórzy wrócili do baseballa, ale zdecydowana większość została przy piłce – opowiada dziennikarz.
Na kolejnych stronach m.in. tekst o obniżeniu granicy wieku w CLJ, co budzi duże kontrowersje.
Od nowego sezonu rozgrywki Centralnej Ligi Juniorów będą się toczyć w jednej elitarnej grupie, ale zarazem PZPN obniżył o rok wiek piłkarzy uprawnionych do gry. Od tej pory nie mogą mieć więcej niż 18 lat (…) PZPN twardo broni tej decyzji. – Przyjęliśmy tę uchwałę, bo chcemy, żeby młodzi piłkarze szybciej trafiali do seniorskiej (…) – zaznacza Paweł Wojtala, człowiek zarządu PZPN. – Dzięki obniżeniu wieku najlepsi piłkarze mogą szybciej trafić do pierwszej drużyny. Bo w tej chwili mamy ligę do przedłużania karier sportowych tych zawodników, którzy posiadają znikome szanse zaistnienia w piłce seniorskiej w ekstraklasie czy I i II lidze (…) mówi Krzysztof Paluszek, szef Komisji Technicznej PZPN i dyrektor akademii Zagłębia.
Z kolei Jakub Radomski oraz Michał Pol w swoich felietonach jeszcze raz wracają do kwestii Lorisa Kariusa, który przegrał Liverpoolowi finał Ligi Mistrzów.
Trudny okres przeżywa Cristiano Ronaldo. Nie dość, że ciągną się za nim problemy podatkowe, to uderzyło w niego jeszcze odejście Zidane’a.
Wczoraj Manu Sainz, dziennikarz będący w bliskich relacjach z Portugalczykiem, poinformował, że sytuację piłkarza mocno skomplikowała decyzja Zinedine’a Zidane’a o odejściu z klubu. Francuz nie wyobrażał sobie Realu bez napastnika i często przekonywał prezesa, aby ten dał mu wszystko, czego potrzebuje. Dzięki temu zawodnik miał być szczęśliwy i strzelać kolejne gole. „Decyzja Zidane’a sprawia, że pozostanie Cristiano w Madrycie jest mniej prawdopodobne” – napisał dziennikarz.
Gazeta Wyborcza
Lewandowski zażądał od Bayernu zgody na transfer. Czy to wpłynie na jego dyspozycję w kadrze?
Dla kibiców najważniejsze jest to, czy zapowiedź transferowej zawieruchy może przeszkodzić liderowi reprezentacji w przygotowaniach do mistrzostw Świata. Z przesłanek, które mamy, wynika jednak, że Lewandowski do tego nie dopuści (…) – Do mundialu przygotowywałem się od dawna, w trakcie sezonu pracowałem tak, by być w jak najlepszej formie w czerwcu.
Jeszcze jedno pożegnanie Zizou.
W 878 dni na ławce Realu Zidane zdobył aż 9 trofeów. Więcej (14) wywalczył tylko Miguel Munoz, ale Hiszpan poprowadził Królewskich w 604 spotkaniach, Zidane w zaledwie 149 (…) To niewiarygodne, ale przez ten wspaniały okres w Realu Zidane nie doczekał się opinii trenerskiego geniusza. Raczej kogoś, kto nie przeszkadza wybitnym piłkarzom pokazać pełni możliwości. – Zabawne jest, że do finału Ligi Mistrzów dotarło dwóch trenerów, którzy nie mają pojęcia o taktyce – ironizował niedawno szkoleniowiec Liverpoolu, Jurgen Klopp.
Super Express
Bartosz Białkowski wciąż walczy o mundial.
– Ty trzeci raz z rzędu zostałeś Piłkarzem Roku w Ipswich Town i grasz w każdym meczu drugiej ligi angielskiej. Twój konkurent Łukasz Skorupski gra w słynnej Romie, ale siedzi na ławce. Jak oceniasz swoje szanse w wyścigu o wyjazd na MŚ?
– Łukasz jest świetnym bramkarzem, co udowadniał w Empoli, gdzie był jednym z najlepszych golkiperów w lidze włoskiej. Teraz co prawda nie gra, ale na co dzień trenuje w Romie z super fachowcem od bramkarzy. Dodatkowo może podpatrywać na zajęciach jednego z najlepszych bramkarzy na świecie – Alissona. O wszystkim zdecyduje to jak się zaprezentujemy w Arłamowie.
Opiniami przed mundialem dzieli się Paweł Janas. Wspomina także czasy, gdy sam był selekcjonerem.
– Z czym kadra ma problem?
– Boję się o naszą defensywę. Mam nadzieję, że wszystko się wyprostuje. Nie mamy typowo lewego obrońcy. Jest Maciej Rybus, ale dla mnie to bardziej skrzydłowy. Bartek Bereszyński też jest raczej prawym obrońcą. Mam nadzieję, że Kamil Glik wróci do świeżości. Nawet Robertem Lewandowskim trenerzy Bayernu żonglowali, a Kamil grał cały czas. Dodatkowo zmagał się w Monaco z takimi upałami, jakie teraz mamy w Arłamowie. Pamiętam to doskonale z czasów, jak sam grałem we Francji.
Przemówił także Robert Lewandowski, składając kilka oczywistych deklaracji. Transferem nie zawraca sobie głowy, skupia się na mundialu, nasi przeciwnicy są mocniejsi niż na Euro, ale on z kolei bardziej wypoczęty niż dwa lat temu…
Fot. 400mm.pl