Anglia – najbardziej przereklamowana reprezentacja w dziejach

redakcja

Autor:redakcja

19 listopada 2013, 10:09 • 3 min czytania

Presja potrafi zmotywować, pociągnąć w dół albo po prostu zweryfikować twoją przydatność. W futbolu chyba nie ma meczów bardziej nią obarczonych, niż te z fazy pucharowej finałowych turniejów międzynarodowych. Jeśli sprawdzić, jak radziła sobie w nich Anglia, okaże się, że to najbardziej sztucznie napompowana kadra w historii. Ani razu przez tyle lat nie rozegrała tam spotkania na miarę oczekiwań, jakim miała sprostać.
Przed każdym turniejem ta sama śpiewka: Anglia albo w gronie faworytów (jeśli akurat ma wyjątkowo mocną kadrę), albo w drugim szeregu, jako ewentualny czarny koń. Patrząc po nazwiskach, które zwykle zasilają jej szeregi, nie ma się właściwie czemu dziwić. Zazwyczaj znajdzie się tam kilku graczy światowej klasy, uzupełnionych tymi o umiejętnościach co najmniej europejskich. Ale później zawsze jest tak samo. Rozczarowanie. Śmiało można powiedzieć, że nie ma drugiej narodowej reprezentacji, która z aż tak wielką regularnością przynosiłaby swoim kibicom zawód. Dlaczego?

Anglia – najbardziej przereklamowana reprezentacja w dziejach
Reklama

Otóż Anglia NIGDY nie wygrała na ważnym turnieju ze światową potęgą w fazie pucharowej, o ile nie grała na Wembley. Nigdy, a przecież za taką samą światową potęgę albo właśnie uchodziła, albo chciała uchodzić. Prześledźmy ich grę na mistrzostwach świata.

1974, 1978, 1994 – nie dostali się na turniej.
1950, 1958 – faza grupowa.
1982 – druga faza grupowa, w niej dwa remisy.
1954, 1962, 1970, 1998, 2010 – pokonani w pierwszym pucharowym starciu, odpowiednio przez Urugwaj, Brazylię, RFN, Argentynę, Niemcy.
1986 – dopiero pierwsze pucharowe zwycięstwo na MŚ poza krajem przyszło w latach 80-tych. Anglicy ograli Paragwaj, potem wyrzuciła ich z turnieju Argentyna.
1990 – W 1/16 przeszli Belgię, w ćwierćfinale Kamerun. W półfinale skarceni przez Niemców.
2002 – Przeszli Danię, potem rozbici przez Brazylię.
2006 – Pokonali Ekwador, Portugalia za silna.

Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Podsumowując, w fazie pucharowej Anglia zdołała pokonać tylko Paragwaj, Danię, Belgię, Ekwador i Kamerun. Kiedy grała na takim etapie z drużyną ze światowego topu, czyli tam, gdzie lokalne media widziały i „Synów Albionu”, była chłopcem do bicia. Dziewięć razy (Brazylia x2, Argentyna x2, Niemcy x3, Portugalia i Urugwaj) zostali sprani, ani jednego wygranego meczu. Ewenement, jeśli chodzi o ekipy o uznanej marce.

Czas na Euro. Półfinał w 1968, pokonani przez Jugosławię. Poza tym albo nie dostawali się (1972, 1976, 1984, 2008), albo odpadali w fazie grupowej (1980, 1988, 1992, 2000). Aż do 2004 roku musieli czekać, by znowu poza własnymi murawami wyjść z grupy. Ale wtedy po chwili odpadli z Portugalią. Na Euro w Polsce i na Ukrainie w ćwierćfinale sprali ich Włosi. Koniec. Pięknej karty nie ma.

W kwalifikacjach do wielkich imprez idzie im całkiem nieźle, ale między innymi dlatego, że zawsze połowę gier grają u siebie? Bardzo możliwe. Gdy tylko tracą atut gospodarza, a stawka jest wysoka, są przeciętną drużyną. Tak dzieje się nie od wczoraj, ale od dekad. W czym szukać przyczyny takiego stanu rzeczy? Czy angielscy piłkarze od zawsze byli medialnymi wydmuszkami, a więc robiono z nich graczy o renomie większej, niż na to zasługiwali? A może media na Wyspach potrafią nałożyć wyjątkowo dużą presję, z którą trudno sobie poradzić? Jest to kolejny przykład udowadniający, że nic tak nie szkodzi drużynom, jak gremialne pompowanie balonika. Angielska prasa już pół żartem pół serio podkreśla, że FIFA zabrała Anglikom szanse na medal MŚ. W jaki sposób? Przyznając organizację mundialu w 2018 Rosji, a nie im.

Najnowsze

Anglia

Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze

redakcja
1
Polski wychowanek Arsenalu zagra… w szóstej lidze
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama