Między innymi o powodach zwolnienia Michniewicza, pomyśle zatrudnienia Hajty, ponownych rozmowach z Demjanem, płaceniu dwom trenerom, braku ambicji pewnego Słowaka i bielskim kinie objazdowym – obszerny wywiad z prezesem Podbeskidzia Wojciechem Borecki już do przeczytania w Weszło Extra.
KLIKNIJ I PRZECZYTAJ CAŁÄ„ ROZMOWĘ >>
Borecki w ciepłych słowach wypowiada się o byłym trenerze, Czesławie Michniewiczu, który utrzymał zespół w Ekstraklasie, ale uważa, że sytuacja wymagała działania „tu i teraz”, bo wszyscy zawodnicy Podbeskidzia grali w tym sezonie słabiej i nie wykazywali walki. – Nie możemy tracić czasu, rundę jesienną też trzeba wykorzystać, a ja niestety odnosiłem wrażenie, że w tej drużynie już nie ma spójności. Wszyscy grali dużo słabiej niż wcześniej. Mam wrażenie, że też mentalnie w poprzednim sezonie dali z siebie tak wiele, że już nie potrafili tego utrzymać, zeszło z tej szatni powietrze.
Borecki nie wyklucza powrotu Roberta Demjana. – Jesteśmy w kontakcie. Jesteśmy na bieżąco. Z tego co wiem, chętnie by wrócił do Bielska i ja byłbym z takiego rozwiązania bardzo zadowolony. Specyfika, sposób na grę Demjana pozwalał nam na o wiele więcej niż teraz. Robert dawał czas innym zawodnikom na podejście do strefy obronnej rywala, świetnie blokował, doprowadzał do ostatniego, przedostatniego podania. Teraz nie mamy piłkarza, który wysoko ustawiony umiałby się utrzymać przy piłce i dać czas kolegom.
A w międzyczasie wyraża zbulwersowanie postawą innego Słowaka…
Póki co macie problem z Jurajem Dancikiem.
– Niesamowity paradoks. Przed moim przyjściem do klubu, został z nim podpisany przedziwny kontrakt, bez żadnych obwarowań i klauzul, który na podstawie specjalnego zapisu został po utrzymaniu automatycznie przedłużony o rok z bardzo znaczącą podwyżką. W rundzie wiosennej ubiegłego sezonu Dancik zagrał 33 minuty w pierwszym zespole. Ł»aden trenerów nie chciał już na niego stawiać…
Z powodów wyłącznie sportowych?
– Wyłącznie sportowych. I teraz ja, po 33 minutach jego gry, zostałem postawiony przed faktem dokonanym, że muszę z nim przedłużyć kontrakt i dać mu jeszcze znacząca podwyżkę.
Juraj Dancik jest w tej chwili najlepiej zarabiającym piłkarzem Podbeskidzia. Rozmawiałem z nim wielokrotnie. Prosiłem, żeby znalazł sobie nowego pracodawcę, jakoś się dogadamy, niech się kluby podzielą kosztami. Proponowaliśmy mu kilka opcji z pierwszej ligi, bardzo chciał go też Robert Kasperczyk w Motorze Lublin, ale zawodnik idzie w zaparte. To ja już sam nie wiem, czy my jeszcze rozmawiamy o jakiejkolwiek ambicji sportowej, czy już wyłącznie finansowej?
Wiadomo, że wyłącznie finansowej. Dancik ma świadomość, że nigdy i nigdzie już tyle nie zarobi.
– Dla mnie piłkarz musi mieć jakieś ambicje sportowe. Przychodzą kolejni trenerzy i wszyscy orzekają, że Dancik najlepsze czasy ma już za sobą, ale niestety uznał, że pieniądze są najważniejsze. Próbowałem w nim pobudzić jakieś ambicje, mówię: „Juraj, nie warto pójść gdzieś grać?”. Chcieliśmy się dogadać, podejmowaliśmy temat wielokrotnie, ale nic z tego. Rozmowy stanęły na niczym.