Hiszpańska prasa czasami przesadza. Czasami jedzie po bandzie. Dyskutuje o pomysłach, które nigdy nawet nie zbliżą się do fazy realizacji, pozostając na wieki jedynie medialnymi spekulacjami. Potrafi tygodniami ciągnąć tematy, które są wyłącznie pompowanymi balonikami, bez jakiegokolwiek zaczepienia w rzeczywistości. Kreowanie konfliktów, następnie grzanie tychże, podburzanie kibiców przeciwko klubom, klubów przeciw piłkarzom, piłkarzy przeciwko innym piłkarzom – południowcy zwyczajnie uwielbiają, gdy coś się dzieje i gdy nadarza się okazja, by… nieco się poszarpać. Zdaje nam się jednak, że dziennikarze z programu „Punto Peloto” popłynęli kawałeczek za daleko. Zostawili brzeg za sobą, odlatując w sfery, których do tej pory w prasie nie widziano. Ogłosili bowiem (konkretnie Francois Gallardo), że w ostatnim okienku transferowym – a zapewne w kolejnych okienkach również – szereg klubów oferował Barcelonie 250 milionów euro (tyle zapisane jest w klauzuli odstępnego) za sprzedaż Lionela Messiego. 250 milionów. Za sprzedaż Messiego.
Brzmi niedorzecznie, wiadomo, po pierwsze z uwagi na kwotę, której zainwestowanie w jednego piłkarza byłoby – mówiąc eufemistycznie – wysoce nieodpowiedzialne, po drugie zaś – z uwagi na status Messiego w Barcelonie. Dziennikarze od razu wyczuli, że sama plotka o zainteresowaniu zawodnikiem, m.in. ze strony Bayernu Monachium będzie na tyle abstrakcyjna, że nie „chwyci”. Nie będzie cytowana na całym świecie. Ubrano więc ją w nowe szaty – połowę pieniędzy miał przeznaczyć na transfer… Adidas, którego gwiazdą jest Messi. Firma miała być zdesperowana faktem, że porażającą większość czasu antenowego gracz spędza w koszulce amerykańskiego rywala, Nike, która szyje stroje dla Barcelony.
By tego uniknąć, chciała wyłożyć na stół 125 milionów euro i namówić któryś z klubów ubierających się w ciuchy Adidasa, by dołożył drugą połowę. Najbliżej było ponoć z Bayernem, w którym Adidas ma część udziałów, choć w Anglii momentalnie zaczęto mówić również o Chelsea.
Według Gallardo odmówić miał sam piłkarz, aczkolwiek sprawa jest rozwojowa. W Hiszpanii już zaczęło się boksowanie, w Gallardo, lub w obronie Gallardo. „Za pięć dwunasta” El Clasico. Hiszpańskie media mają niepowtarzalny styl…