Znamy tego Nawałkę czy nie znamy? Czy wszystko to, co się o nim mówi i pisze, jest takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać bez głębszej refleksji? Sami zadaliśmy sobie na jego temat kilkanaście pytań, które przeanalizowaliśmy krok po kroku. W zasadzie moglibyśmy nazwać je naszą konfrontacją z obiegową opinią, jaka krąży na jego temat w piłkarskim środowisku. Na podstawie własnych obserwacji, na bazie rozmów z ludźmi z najbliższego otoczenia, spróbowaliśmy udzielić odpowiedzi. Oto solidna garść informacji na temat nowego selekcjonera reprezentacji. Konkretnie trzynaście.
1. Czy rację ma Boniek, mówiąc, że Beenhakker wygrywał, dopóki w jego sztabie był Nawałka?
Średnio. Chociaż trzeba wziąć poprawkę na to, że mogło to być zdanie bardziej na rozluźnienie atmosfery niż zawracanie głowy nikomu niepotrzebną statystyką. Jednak skoro już została wywołana, to sprawdziliśmy. Nawałka był w sztabie reprezentacji Polski od maja 2007 roku do września 2008. W tym czasie drużyna rozegrała 20 spotkań – 8 z nich wygrała, 5 przegrała i 7 zremisowała. Wywalczyła awans do Euro – jasne, ale potem między innymi z Nawałką u boku, na mistrzostwach tych zdecydowanie poległa.
2. Czym jest mityczna dyscyplina u Nawałki?
Maszeruj albo giń, prawie jak w Legii Cudzoziemskiej. Chyba że rokujesz wyjątkowo dobrze, wtedy Nawałka być może cię oszczędzi. Twarde stąpanie po ziemi wymagane, żadnego fruwania w obłokach. Kiedy Skorupski z Danchem wrócili z debiutanckiego zgrupowania reprezentacji, pierwsze co usłyszeli od trenera, to że dopiero teraz zaczyna się praca. Co było, to już przeszłość. Trzeba brać się do roboty, żeby jeszcze kiedykolwiek się na takie zgrupowanie wybrać. Ł»adnego odcinania kuponów od ledwie drobnych sukcesików. „Kiedy wchodzi do szatni, wszyscy stają na baczność. Jest dwadzieścia osób, to zaraz robi się dwanaście, bo każdy się gdzieś chowa” – to słowa Adama Dancha.
Edgar Bernhardt, dziś piłkarz Cracovii, który niegdyś był na testach w Górniku, wspomina z kolei: – Trochę dziwny facet. W rozmowie bardzo miły, ale w szatni… Potrafi zmiażdżyć piłkarza w taki sposób, jakiego wcześniej nie widziałem. Jak tylko przyjechałem na testy, zaraz wszyscy mnie pytali:
– Gadałeś już z trenerem?
– Tak, wydaje się w porządku.
– Poczekaj aż zobaczysz go w treningu.
3. W jakim celu Nawałka prowadzi ranking piłkarzy?
Po cichu, na bieżąco, przez cały sezon – mecz po meczu wraz z asystentami przyznaje noty wszystkim swoim zawodnikom. W trakcie rozgrywek żaden piłkarz – kapitan, rada drużyny, absolutnie nikt – nie ma do niego wglądu. Ranking pozostaje słodką tajemnicą. Dopiero na koniec sezonu, kiedy można wszystko podsumować, na tablicy pojawia się lista, a na niej średnie ocen każdego z zawodników. Przybylski – tyle, Olkowski – tyle. Ten słabiej, tamten całkiem dobrze. Dla dwóch, trzech najlepszych w przekroju rozgrywek przewidziane są nagrody, choć… Z tym to różnie bywa. Mniej więcej jak z płynnością wypłat w Zabrzu. Kiedyś, już w zamierzchłych czasach, Banaś i Zahorski mieli obiecaną wycieczkę do Turcji, ale do dziś nie wylecieli. I raczej już tego nie zrobią.
4. Czym Nawałka wynagrodził piłkarzy Górnika po wysokim wyjazdowym zwycięstwie?
Pobudką o świecie i treningiem o 6:30. Po październikowej wygranej 4:1 z Pogonią nikt nie patrzył na to, że wielki sukces, że długa podróżâ€¦ Rozkaz to rozkaz. Piłkarze około szóstej rano sznurowali buty, ubierali dresy i jazda na siłownię. Najpierw obowiązki, a dopiero później wolne. Dziwne pory treningów to zresztą u Nawałki żadna nowość. Gdy w poprzednim sezonie Górnik przegrał z Bełchatowem, zajęcia – tym razem za karę, a nie w ramach „nagrody” – odbyły się o 6:00. Znana jest też historia z czasów Wisły, kiedy jej piłkarze przylecieli na obóz do Turcji grubo po północy, by pięć godzin później zbierać się na pierwsze zajęcia. Baszczyński, który ośmielił się wychylić i zadać całkiem zasadne, ale jak się okazało niepotrzebne pytanie: „o której?”, dostał solidną reprymendę.
5. Na jakiej lidze wzoruje się Nawałka i dlaczego jest to liga włoska?
Organizacja klubów. Strategia. Funkcjonowanie sztabów szkoleniowych. To wszystko we Włoszech stoi na najwyższym poziomie, a on mógł obserwować to na licznych stażach. AS Romie, dzięki kontaktom Zbigniewa Bońka, przypatrywał się już 13 lat temu. Trenerem rzymian był wówczas Fabio Capello. Jako coach GKS-u Katowice, Nawałka pojechał do Udinese. Później zawitał do Chievo Werona, wykorzystując znajomość z menedżerem klubu Marco Pacione. Kiedy wrócił z kolei z pobytu w Empoli, reprezentowanym przez Adama Kokoszkę, od razu zapowiedział, że do gry Górnika wprowadzi kilka taktycznych nowinek. Poza tym Nawałka kocha Włochy. Kulturę, jedzenie, ludzi, historię. – Frutti di mare, dobre włoskie wino, klimat Toskanii – uwielbiam te rzeczy – mówił niegdyś.
6. Kim dokładnie jest w Górniku i za co odpowiada?
Napisać, że trenerem to za mało. Wszystkim – trochę cieplej. Mózgiem operacji, która udawała się raz lepiej, a raz gorzej, ale nigdy nie doprowadziła do zgonu pacjenta. Nic dziwnego, że w Zabrzu obawiają się, czy po Nawałce istnieje jeszcze życie. Jeśli jakiś inny trener w ostatnich latach miał podobny zakres kompetencji w klubie, to najprędzej Lenczyk w Śląsku. On dlatego, że wywalczył go własną bezkompromisowością, Nawałka, bo tę władzę chętnie oddano w jego ręce. Nie jest tajemnicą, że ma bardzo dobry kontakt z prezydent Zabrza Małgorzatą Mańką – Szulik, że wiele spraw, które – wydawałoby się – załatwiać powinien kierownik, bierze na siebie trener. – Najróżniejsze drobnostki potrzebne drużynie: żebyśmy mieli jak najlepsze warunki, jak najlepsze przygotowania do sezonu. On o to wszystko walczył – przekonywał nas jeden z zabrzańskich piłkarzy.
Perfekcjonista. Już Andrzej Iwan pisał w „Spalonym”, że AN był jednym z nielicznych, którzy w erze dawnej Wisły stronili od alkoholu, wiedzieli jak powinni się odżywiać i co dobre dla organizmu sportowca. Elegancki, ostrożny w wypowiedziach, trochę nie pasował wizerunkiem do większości nieokrzesanych ligowców tamtych czasów.
Z drugiej strony, jednowładztwo Nawałki przybiera nieraz dziwną i niespodziewaną postać. Dla przykładu: w jakim innym klubie Ekstraklasy i u którego trenera kapitanem mógłby zostać Krzysztof Mączyński? Ani najlepszy, ani najbardziej charyzmatyczny, ani najbardziej poważany w szatni, ani też najstarszy stażem. No właśnie.
7. Czy w codziennej pracy Nawałka też jest takim indywidualistą?
Firmuje wszystkie decyzje, wiele z nich podejmuje jednoosobowo, ale ufa swoim podwładnym. Niewielu kojarzy, kim w Górniku jest Marcin Prasoł, ale każdy kto spojrzy w kierunku ławki, ten wie, że facet z notesem i długopisem w ręce nie ma w trakcie meczu łatwo. Nawałka ma swoich zaufanych ludzi. Jego drogi wielokrotnie krzyżowały się z obecnym asystentem Bogdanem Zającem. W końcu Zając równa się Wisła, a Nawałka to jedenastka stulecia tego klubu. – Spotykaliśmy się nawet kiedy grałem na Cyprze i trener przyjeżdżał obserwować zawodników. Doceniał moją pracę i powtarzał, że będziemy mieli sporo do zrobienia – tak mówił Zając w wywiadzie dla Weszło.
Do zaufanych ludzi należy też Jarosław Tkocz. Trener bramkarzy, którego Nawałka już GKS-ie Katowice dostał „w spadku” po Janie Ł»urku. AN lubi dzwonić do swoich asystentów o najdziwniejszych porach i dyskutować o ostatnich meczach czy najbliższych planach. Wielogodzinne narady przedsezonowe też stały się standardem.
8. Czy Nawałka to człowiek przesądny…?
Wydawałoby się, że raczej twardo stąpający po ziemi pragmatyk, ale są tacy, którzy twierdzą, że owszem – jest przesądny. Jeden z byłych piłkarzy utrzymuje, że Nawałka ma dość absurdalną zasadę dotyczącą wyjazdów na mecze. Otóżâ€¦ tak, to naprawdę dziwne, autokar, którym porusza się jego zespół nie powinien… cofać. Zapytacie: dlaczego, do cholery? Po prostu lepiej, by tego nie robił. Widocznie może przynieść pecha.
(Swoją drogą, kiedyś sami widzieliśmy jak przed meczem Lechia – Górnik autokar gości nie mógł zmieścić się w bramę przy wjeździe na stadion, musiał lekko wycofać, po czym… Górnik zremisował 1:1. Może więc w tym całym szaleństwie jest jakaś metoda).
Z drugiej strony, reprezentacja dużo częściej niż drużyny klubowe porusza się drogą powietrzną, a samoloty, jak wiadomo, do tyłu nie latają.
9. Czy Nawałka to trener konsekwentny?
Bogdan Zając utrzymuje, że to jego podstawowy atut. – Kiedy pojawiają się w prasie informacje mówiące o jego zwolnieniu, jest konsekwentny w swojej pracy. Nie poddaje się sugestiom, odcina od spekulacji i niczego nie zmienia. Napędza go to jeszcze bardziej – przekonuje. Trudno wyczuć jak może to wyglądać w kadrze, czy Nawałka będzie umiał się od tego zgiełku odciąć, skoro nie umieli Fornalik i Smuda.
W dotychczasowej pracy wykazywał się dużą wiarą w piłkarzy, którym ufał. Przybierało to różne formy – kończące się klapa, jak w przypadku Zahorskiego czy Bonina oraz takie, jak w przypadku Milika, który u Nawałki grał przez większość sezonu, mimo że do siatki trafił dopiero w OSIEMNASTYM występie. Podobnie było zresztą z Zacharą, który zdążył już zaliczyć serię 12 meczów bez gola. Wielu wieszało psy, że chłopak nie strzela, że to nie ten rozmiar kapelusza, a Nawałka ciągle na to, że kiedyś zacznie.
10. Dlaczego Nawałka to wymarzony kandydat dla wielu „leśnych dziadków”?
Andrzej Strejlau może odetchnąć z ulgą. W końcu Nawałka to absolwent legendarnej Kuleszówki. Człowiek, który z niejednego pieca chleb jadł, tutaj w Polsce, i nierzadko był to niesmaczny zakalec. Tylko przez chwilę próbował trenerki w Stanach Zjednoczonych, w Polish-American Eagles. Później pracował przy wycince drzew i w handlu (asortyment szeroki: jeansy, trabanty, kosmetyki), aż wreszcie wylądował w podkrakowskim Świcie Krzeszowice. W Wiśle pracował jako skaut, następnie jako trener. Raz przegrywał mistrzostwo, później je zdobywał. Z kilku innych klubów zwalniano go za brak wyników. Aż dotarł do Katowic i Zabrza. Mityczna polska myśl szkoleniowa w czystej postaci.
11. Dlaczego w Wiśle Kraków miał pseudonim „Ciepły”?
No tak, właśnie dlatego. Dawni koledzy wspominają, że młody Adaś – piękny chłopak – powodzenie miał u obu płci, ale na szczęście (tu uspokajamy), tylko u jednej z wzajemnością. Zawsze był zadbany, elegancki, stosował wymyślne kosmetyki, chodził na manicure i pedicure, co w tamtych czasach dziwiło. Kumple z Wisły pytali więc: – Adaś, a może ty jesteś „ciepły”, co?
Ale okazało się, że nie jest. Tylko ksywka została.
12. Czy media są dla Nawałki narzędziem?
Bez kłopotu znajdziemy trenerów, dla których mecz zaczyna się wraz z konferencją prasową. Robią z piłki teatr. Oddziałują na przeciwnika, zdejmują presję z własnych zawodników. Są i tacy, którzy twierdzą, że ważniejsza jest wypowiedź pomeczowa, bo nie ma lepszego zwierciadła kondycji zespołu niż te kilka minut przed mikrofonem.
Nawałka najważniejsze bodźce wysyła jednak w szatni. Sprawia wrażenie, że media mogłyby nie istnieć. Nie są dla niego narzędziem – ani motywacji, ani autopromocji. Z uporem maniaka odmawia wizyt w telewizyjnych programach, niechętnie zgadza się na wywiady, starannie autoryzuje nawet najbardziej banalne wypowiedzi. Przesiewa słowa jak sito, a czasem nie wypowiada ich wcale, wysyłając na konferencje swojego asystenta. Albo trenera bramkarzy, który o dyspozycji Witkowskiego może powiedzieć całkiem sporo, ale w kluczowych kwestiach, jako głos całego sztabu, nigdy się nie wychyla.
Dokładnie tak, jak lubi Nawałka.
13. Na ile ceni sobie pieniądze?
Stosunkowo długo był trenerem na dorobku, któremu zer na koncie nie wypada liczyć na głos. Szczególnie kiedy pracodawcy nie walą drzwiami i oknami. W Górniku wreszcie tę granicę przeskoczył. Nie jest specjalistą z zagranicy, jakiego wielu by oczekiwało w kadrze, ale w polskich realiach może już się cenić. W Górniku zarabia nieźle. Gdyby stworzyć tabelę poborów trenerów Ekstraklasy znalazłby się w grupie mistrzowskiej, nie spadkowej. Choć duża część tych kwot to ciągle papier – obietnica, nie konkretne cyferki na koncie. – Faktycznie, trochę tych zaległości narosło, choć to nie jest tak, że trener nic nie dostaje. Trzeba jednak pamiętać, że nasze możliwości są ograniczone – mówił niedawno „Faktowi” wiceprezydent Zabrza Krzysztof Lewandowski.
Nawałka długo trzymał się niewypłacalnego Górnika, bo… No właśnie. Bo miał misję? Bo miał władzę? Stabilną pozycję i względny spokój? Bo nie zależało mu na skoku na kasę? Bo nie dogadał się z Wisłą w kilku kluczowych kwestiach, mających wpływ na jego pracę? A może po cichu liczył na reprezentację? Można gdybać, a główny zainteresowany i tak sam póki co nie odpowie. Jedno, co już niemal pewne, to że przejmując reprezentację nie trafi na złoty okres i nie zarobi tak dobrze, jak Fornalik.
Chyba że w przeciwieństwie do poprzedników wreszcie zacznie realizować cele.
PAWEŁ MUZYKA
Fot. FotoPyk