Nadchodzi Don Cezary w wersji „diesel” – hiszpańskie media zachwycone Wilkiem

redakcja

Autor:redakcja

23 października 2013, 10:08 • 3 min czytania

Ten transfer był dla nas jedną z największych zagadek letniego mercato. Można było powąpiewać, czy wypali, bo… Hiszpania nie jest wymarzonym krajem dla fighterów. Ci jednak, którzy liczyli, że Cezary Wilk po przeprowadzce do Segunda Division zniknie z radarów, mocno się pomylili. „El Polaquito” świetnie się sprawdza. Podbija serca kibiców Deportivo i zyskuje szacunek prasy.
Ostatni mecz był w jego wykonaniu prawdziwym popisem. Wilk nie strzelił co prawda żadnej bramki, ani nie czarował niekonwencjonalnymi zagraniami, ale to właśnie po starciu z Saragossą hiszpańskie media najcieplej się o nim rozpisały, a w najbardziej poczytnym dzienniku, „Marce”, można było przeczytać, że jego zejście (nota 7/10) zupełnie zdezorganizowało grę Deportivo. – W meczu, w którym najwięcej zależało od pomocników, wygrał praktycznie wszystkie pojedynki i nie mylił się przy podaniach. Przysięgam, że w 35. minucie widziałem, jak naciskał czterech rywali na raz – czytamy z kolei na stronie Riazor.org. Z innych miejsc, a przejrzeliśmy sporo artykułów i dziesiątki tweetów, dowiedzieliśmy się też o „drugoplanowym aktorze, który zasługuje na nagrodę”, „fighterze o wyglądzie studenta Harvardu”, „ochroniarzu dziesiątki” i… „polskim Busquetsie”, który ma świetne pierwsze podanie w akcji, ale – choć daleko mu do legend „Depor”, Mauro Silvy czy Aldo Duschera – haruje jak wół od pierwszej do ostatniej minuty.

Nadchodzi Don Cezary w wersji „diesel” – hiszpańskie media zachwycone Wilkiem
Reklama

Jak widać, tacy piłkarze mają więc rację bytu w Hiszpanii. Media podkreślają oczywiście braki Wilka i piszą, że Polak jest świadomy swoich ograniczeń, ale za to najlepsze cechy od kilku kolejek wykorzystuje na maksa. Tak, dopiero od kilku kolejek, bo początkowo szło mu dość kiepsko. Pierwszy mecz przesiedział wśród rezerwowych, a w drugim popełnił sporo błędów, więc musiał wrócić na ławkę. Potem znów pograł w jedenastce, ale najważniejsze były dla niego… kontuzje stoperów. Te wymusiły na trenerze przesunięcie do obrony konkurenta Wilka, Alexa Bergantinosa, przez co Polak – jak określiły to media – stał się „panem i gospodarzem” środka pola.

– Don Cezary, król logistyki. Tu pokryje, tam pomoże, a w międzyczasie nieskończenie wiele razy zabierze przeciwnikowi piłkę lub zastosuje odpowiedni pressing. To jego środowisko naturalne, esencja jego futbolu. W ten sposób stał się bezbłędny. Sprawił, że Riazor poddało się tej jego wszechobecności. Ludzi bolały serca, gdy schodził. Najlepszy sygnał dostajesz wtedy, gdy za tobą tęsknią – to wiele mówiący fragment tekstu w â€œLa Opinion Coruna”. – Niedługo rozpocznie się zima, deszcze, bołoto i chłód. Nadchodzi Wilk w wersji “diesel”, który dopiero się rozgrzewał – dodaje dziennikarz Riazor.org.

Reklama

27 lat, perspektywa gry o Primera Division, piękne miasto, łatwy język, przyjazny kraj… Nie ma to, jak wylądować na cztery łapy po okresie niepłacenia w Krakowie. Od niechcianego w Wiśle, do ulubieńca kibiców Deportivo. Jasne, to tylko druga liga, ale i tak brzmi dobrze. Miejmy nadzieję, że to dopiero początek.

TĆ

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
1
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama