Glik miał w tych eliminacjach więcej partnerów niż Jenna Jameson podczas kręcenia filmu

redakcja

Autor:redakcja

16 października 2013, 02:34 • 2 min czytania

Stwierdzili polsatowcy eksperci, że najwięcej w tych eliminacjach to w tyłach nabruździł nam Kamil Glik. Od siebie dodamy – nic dziwnego! Wynika to z prostej matematyki: obrońca Torino grał zdecydowanie najczęściej, więc też miał zdecydowanie najwięcej okazji, by popełnić mniejszy czy większy błąd. Dokładnie na tej samej zasadzie, im dłużej będziesz chodził po trawnikach na warszawskim Ursynowie, tym większą masz szansę, by wdepnąć w gówno, a im więcej czasu spędzisz nocą na Ząbkowskiej, tym większe prawdopodobieństwo, że zbierzesz w mazak.
Bilans naszych reprezentacyjnych defensorów w eliminacjach MŚ wygląda następująco…

Glik miał w tych eliminacjach więcej partnerów niż Jenna Jameson podczas kręcenia filmu
Reklama

Glik – 675 minut
Wawrzyniak – 477 minut
Piszczek – 450 minut
Jędrzejczyk – 450 minut
Wasilewski – 363 minuty
Salamon – 266 minut
Boenisch – 243 minuty
Wojtkowiak – 180 minut
Celeban – 180 minut
Szukała – 180 minut
Komorowski – 90 minut

Czy Glik jakoś koncertowo zawalił te eliminacje albo chociaż wtorkowy mecz? No, dał się objechać Stevenowi Gerrardowi, ale przyznajmy, że nie on pierwszy na świecie i zapewne nie ostatni. Poza tym, nie notował na Wembley koszmarnego występu, a takie można odnieść wrażenie, przystawiając ucho tu i ówdzie. A co do całych eliminacji, to nam się zdaje, że obrona nie funkcjonowała raczej jako formacja albo w ogóle nie funkcjonowała gra defensywna całego zespołu, a jakichś okropnych kiksów indywidualnych nie oglądaliśmy. No, poza kiksami Wojtkowiaka, bo on zagrał dwa mecze i dwa razy nie trafił głową w piłkę, co w efekcie skończyło się utratą gola.

Reklama

Glika nam trochę żal, bo partnerzy zmieniali mu się jak Jennie Jameson. Ma chłop swoje wady, to jasne, ale wstawcie za niego kogoś prawie bez wad – np. Mattsa Hummelsa czy Sergio Ramosa. Naprawdę obstawiacie, że jak wokół będą wirowali Wawrzyniak, Piszczek, Jędrzejczyk, Wasilewski, Salamon, Boenisch, Wojtkowiak, Celeban, Szukała i Komorowski, to nasz Obrońca Doskonały w końcu nie zaliczy wtopy? Zwłaszcza, gdy przeciwnik w meczu częściej atakuje niż się broni? W takie cuda, to my nie wierzymy.

Znacie nas dobrze, chętnie byśmy kogoś spalili na stosie, ale w tym wypadku wystarczy nam chyba Fornalik. Glika – ale też innych obrońców, włącznie z Wojtkowiakiem i Celebanem – postrzegamy jako ofiary, a nie sprawców nieszczęść. Jedenastu obrońców w trakcie jednych eliminacji to jednak troszkę sporo. To i tak o Gliku dobrze świadczy, jeśli każdego ze swoich reprezentacyjnych kolegów poznałby z twarzy na ulicy (poza Wawrzyniakiem, jego by każdy poznał – wiadomo).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama