Mecz zakończony w 70. minucie w czarnym dymie, połamane ogrodzenie, facet wystawiający gołe cztery litery przed sektorem zajmowanym przez gości z Warszawy oraz piłkarze Legii zamknięci w szatni w oczekiwaniu na decyzję arbitra – takie obrazki zostaną mi w głowie po epilogu rozgrywek sezonu 2017/18. A ten wypięty tyłek to pewnego rodzaju symbol – mają go przed oczami wszyscy, którzy chcieliby, żeby polska piłka klubowa szła w kierunku normalności – przeczytamy w Przeglądzie Sportowym, w felietonie Dariusza Dzienakowskiego.
Adam Nawałka pełny optymizmu przed zgrupowaniem. Jesteśmy mocniejsi niż przed Euro? Na pewno Polacy będą dużo i mocno pracować.
Adam Nawałka: Planujemy pełną indywidualizację zajęć. Piłkarze, którzy grali mniej, będą pracować trochę intensywniej. Kilku z nich nie jest w stu procentach gotowych do zajęć. Brakuje im rytmu meczowego, dlatego planuję w trakcie obu zgrupowań zorganizować grę kontrolną. W Arłamowie spotkanie poprowadzi Szymon Marciniak, jeden z najlepszych sędziów świata. Czeka nas też prezentacja dotycząca przepisów oraz VAR (…)
Ze wszystkimi rozmawiałem i Maćkowi Makuszewskiemu, i Damianowi Kądziorowi oraz Krzyśkowi Piątkowi osobiście przekazałem smutne wieści. Do Rosji nie pojadą, ale we wrześniu startuje Liga Narodów, potem są kolejne eliminacje – mistrzostw Europy. Takie rozmowy są trudne dla zawodników i dla mnie, sam to przeżyłem jako piłkarz. Przez pierwsze kilka dni druzyna będzie ćwiczyła w 32-osobowym składzie. Sporo będziemy pracować nad taktyką i chcę, by w przypadku nieprzewidzianych zdarzeń losowych nie było nikogo zaskoczonego schematami. Drugiego czerwca rozegramy sparing, a dwa dni później podam 23-osobowy skład na mundial
Dłuższa rozmowa z Pawłem Dawidowiczem.
– Co ci dał rok spędzony we Włoszech?
– Jeszcze większe ogranie i porządną lekcję taktyki, bo tutaj naprawdę wałkuje się każdą akcję. Jest dużo teorii i analizowania błędów. Na przykład pokazywana jest akcja, w której ktoś niecelnie podał i poszła z tego groźna kontra. To nie błąd w podaniu jest najmocniej wytykany, ale to, jak byliśmy w danym momencie ustawieni na boisku. Jeśli zawodnik popełnił błąd techniczny, trener ocenia, czy mogliśmy go przykryć naszą gotowością na taką sytuację. We Włoszech zobaczyłem piłkę z innej strony. Okej, wcześniej grałem dość regularnie, ale dopiero tu otworzono mi oczy na wiele aspektów gry w obronie. To dobra nauka. Serie B to dla wielu tylko drugi poziom rozgrywek, ale to wymagająca liga. W Palermo gra dziesięciu reprezentantów kraju. Jest duża rywalizacja o miejsce w składzie. Klub ma swoje ambicje, walczymy w play-off o Serie A. Nie jest łatwo awansować, bo co roku jest kilku mocnych kandydatów.
Podsumowanie wszystkich absurdów z minionego sezonu Ekstraklasy.
– Na derbach Krakowa i finale Pucharu Polski kibice zostali przez rywali ostrzelani racami. Chuligani identyfikujący się z Legią zaatakowali własnych piłkarzy. Fanom Wisły zapaliła się flaga z napisem: „Nigdy się nie wypalimy”. W kilku klubach odbywały się tzw. rozmowy motywacyjne z piłkarzami, a dym z rac regularnie przerywał spotkania.
– Simeon Sławczew i Sławomir Peszko po derbach z Arką kopali dmuchaną lalkę w barwach klubu z Gdyni. Dostali za to niską karę, a sprawę bagatelizował ich trener. Równolegle prezes Adam Mandziara napisał na Instagramie, że jego drużyna „rozpoczyna walkę ze śledziami”.
– Sandecja grała na dwóch stadionach, poza Nowym Sączem. Na meczu z Zagłębiem było 312 osób. Klub zaprosił na testy Freddy’ego Adu. Trener Radosław Mroczkowski nic o tym nie wiedział, więc nie wpuścił go na trening, wdając się w spór z dyrektorem sportowym. Odmówił też uczestnictwa w konferencji prasowej prowadzonej przez rzecznika jego klubu.
I wiele więcej…
Mamy też podsumowanie sezonu Legii oczami Dariusza Mioduskiego.
– (…) Rewolucję mamy za sobą, mam nadzieję, że teraz podążamy w stronę stabilizacji.
– Czy Dean Klafurić jest poważnym kandydatem do prowadzenia Legii w przyszłym sezonie?
– Po zdobyciu mistrzostwa Polski jego szanse bardzo się zwiększyły. Kluczowy był wynik, ale nie tylko on był ważny. Widziałem, jak funkcjonował z tą drużyną, jaki spokój i wiedzę wprowadził do zespołu. Mamy trzech kandydatów, niewątpliwie Dean jest jednym z nich (…)
– Zwolnienie we wrześniu Jacka Magiery i zatrudnienie Romeo Jozaka było dobrą decyzją?
– Optymalną. Potrzebowałem nie tyle człowieka, który ogarnie drużynę od strony piłkarskiej, ale psychologa, który podejdzie do zawodników od strony mentalnej. Romeo to zrobił. Mam wrażenie, że presja wyników spowodowała, że zaczął podejmować decyzje tylko w oparciu o swoją intuicję. Stawiał na kwestie mentalne, a ja coraz bardziej rozumiałem, że zawodnicy potrzebują kogoś, kto skupi się na sprawach piłkarskich. Potrzebowali trenera, który przygotuje ich taktycznie, nakreśli im ich rolę na boisku. Błędem Jozaka było to, że za mało korzystał z Klafuricia.
Lech Poznań dostał osiem meczów kary. A to nie koniec…
Klub został ukarany surowo za zachowania bandytów, tym bardziej, że Kolejorz na tej decyzji będzie stratny kilka milionów złotych z przychodów z dni meczowych. Wizja trzech domowych meczów bez publiczności w europejskich pucharach też jest interesująca, bo jeśli lechici nie przejdą kolejnych rund eliminacji w najbliższej edycji, może to oznaczać rozłożenie kary na kolejne sezony (…) Do odpowiedzialności zostaną pociągnięci również prowodyrzy sytuacji. Policja rozpoznała wizerunki dziesięciu osób. – Dłuższa analiza pozwoli nam zidentyfikować kolejne 20 osób, które w pewnym momencie zakryły twarze kominiarkami czy chustami – poinformował zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu, Roman Kuster.
Droga Zagłębia Sosnowiec do Ekstraklasy wiedzie przez pole trupów.
Drużyna w niedzielę walczyć będzie przy Cichej i może przyczynić się do historycznej degradacji Ruchu. Niebiescy, którzy jeszcze nigdy nie grali na trzecim poziomie rozgrywkowym, wygrali dwa ostatnie spotkania, ale nadal są w tragicznej sytuacji. Aby zagrać w barażach, Ruch musi dwa mecze wygrać i liczyć na to, że Stomil dwukrotnie polegnie, a Górnik Łęczna i Olimpia Grudziądz będą tracić punkty. – Trzeba grać do końca, bo wszystko może się wydarzyć. Nie wiadomo, czy niektóre kluby otrzymają później licencję na grę w pierwszej lidze. Szkoda, że nasza drużyna obudziła się tak późno. Taki mecz jak z Gieksą miał być cztery kolejki wcześniej. Trener Dariusz Fornalak słusznie zaczął stawiać na młodzież – mówi „PS” Janusz Paterman, prezes Ruchu.
Dariusz Dziekanowski pisze o zderzeniu marzeń o normalności z polską rzeczywistością piłkarską.
Tak, wiem, że wielu fanów oburzy się, że to nie ich wina, że oni kulturalnie oglądali widowisko, ale niestety ta mało kulturalna mniejszość wciąż jest głośniejsza i bardziej dominująca. Albo inaczej – niestety górą wciąż są ludzie prymitywni. I nie ma nikt pomysłu, jak się ich pozbyć. A nie da się ich pozbyć, jeśli się nie wyłapie tych, którzy wszczynają burdy. Od jakiegoś czasu stacje telewizyjne nie pokazują awantur, ale może właśnie powinny pokazywać i robić zbliżenia na twarze tych, którzy są najaktywniejsi.
Do ekscesów z meczu Lecha z Legią odnosi się także Maciej Petruczenko.
No cóż, jeszcze całkiem niedawno poprzedni prezes spółki piłkarskiej Legia bratał się z kibolami. I nawet człek tak wielkiej kultury, jak prezes PZPN Zbigniew Boniek, wykazywał wobec rozrabiającej na stadionach hołoty zaskakującą tolerancję – dopóki nie przebrała miarki na Stadionie Narodowym podczas meczu pomiędzy Legią i Arką Gdynia o Puchar Polski. Wbrew pozorom bowiem bandytyzm nie ma jakiejkolwiek klubowej barwy, a rozrabiać można i dewastować mienie publiczne pod każdym sztandarem, często-gęsto wywieszając dodatkowo patriotyczny szyld i powołując się na błogosławieństwo Kościoła. Bo kto – jak nie Kościół – błogosławi co roku pijaną po części tłuszczę kiboli pod Jasną Górą? I nie przeszkadza księżom, że na transparentach widnieją wulgarne napisy (…) No i ci „piękni młodzi ludzie” wywiesili w styczniu u stóp Jasnej Góry baner z rasistowskim napisem „White United”.
W ostatnich chwilach sezonu Senegal odzyskuje snajpera.
W ostatniej kolejce napastnik Amiens trafił do siatki w spotkaniu z Olympique Marsylia (1:2), dwa tygodnie wcześniej zdobył dwie bramki w starciu z PSG (2:2). Reprezentant naszych mundialowych rywali zakończył sezon z dorobkiem 13 goli w Ligue 1, z których 9 strzelił w tym roku. Pewnie nie zrobi kariery, jaką mu wróżono, ale pokazał, że jest w stanie prezentować przyzwoity poziom. Oczywiście Konate daleko do Roberta Lewandowskiego, ale na tle pewnej mizerii wśród senegalskich środkowych napastników mocno się wyróżnia. W eliminacjach mundialu najskuteczniejszy zawodnicy Lwów Terangi – Diafra Sakho i Mame Diouf – zdobyli po… dwie bramki. To nie był zbieg okoliczności. Na kadrę miały przełożenie problemy zawodników w klubach.
Super Express
Dzicz trzęsie polską piłką
“Dzicz szaleje i wygrywa kolejny pojedynek” – napisał ostatnio na Twitterze prezes PZPN Zbigniew Boniek. A zwykli kibice mają już dosyć ekstraklasy w tej postaci. Pięknie opakowanego zakalca, który z zewnątrz jest apetyczny, ale w środku – niezjadliwy. I to nie z powodu niskiego poziomu rozgrywek – to przełkniemy, tak jak przełykaliśmy przez lata. Ale ekstraklasę, którą trzęsą bandy kiboli, należy zaorać i zbudować od nowa. Bez ludzi, którzy niszczą ją od środka.
Dean Klafurić udowodnił, iż posiada dobry warsztat trenerski.
– Co tak skutecznie zmienił pan w Legii?
– Przede wszystkim wprowadziliśmy dużą rotację wśród graczy. W tych 8 meczach zagrało 20 piłkarzy wychodzących w pierwszym składzie. Myślę, że to był jeden z ważniejszych powodów tego, że zachowaliśmy świeżość i energię do samego końca sezonu. To dało nam znaczną przewagę nad resztą stawki.
– Zostaje pan w Legii?
– Dostałem tu szansę i jak widać swoją szansę wykorzystałem. Pokazałem, że mam odpowiednie jakość i umiejętności, żeby prowadzić Legię. Rezultaty mówią tu same za siebie. Udało się zrealizować cel i zostaliśmy mistrzami Polski. Co dalej, zobaczymy.
Gazeta Wyborcza bije na alarm z pierwszej strony.
Zakończony sezon obfitował w kibolskie burdy. W październiku kibole Legii pobili piłkarzy na klubowym parkingu, w grudniu w derbach Krakowa bojówki Cracovii zbombardowały racami sektor kibiców Wisły. Dwa miesiące temu nie dokończono meczu Piasta z Górnikiem Zabrze, bo kibole wbiegli na boisko. A na początku maja podczas finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym race latały nad boiskiem niczym rakiety ziemia-powietrze. Policjanci, z którymi rozmawialiśmy podkreślają, że najwięcej do powiedzenia mają władze klubów piłkarskich. – Jak się wchodzi w alianse z kibolami, to tak się kończy. Za bezpieczeństwo odpowiada organizator meczu – mówi jeden z oficerów wielkopolskiej policji (…) Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann podjął decyzję o przeprowadzeniu na poznańskim stadionie bez udziału publiczności pięciu meczów w Ekstraklasie oraz trzech w Lidze Europy. – Mam nadzieję, że to będzie czas refleksji dla klubu i kibiców – mówił Hoffmann. Chwalił stowarzyszenie za akcje patriotryczne, ale dodał: – To, co się stało, musiało spotkać się z reakcją.
Kontynuujemy wątek – Lech zapłaci za zachowanie kibiców.
Lechowi grożą jeszcze ujemne punkty, którymi może ukarać go Komisja Ligi. Klub nie zostanie jednak wyrzucony przez to z europejskich pucharów. Kara Komisji Ligi nie obejmie bowiem minionego sezonu. Zespół z Poznania nie straci trzeciej pozycji w tabeili i co za tym idzie, miejsca gwarantującego grę w pucharach. Mówi o tym regulamin dyscyplinarny PZPN. Lech z karą minusowych punktów przystąpiłby do kolejnych rozgrywek. Konsekwencje finansowe, jakie spadną na Lecha, nie dla wszystkich jego kibiców są ciosem. Jak można przeczytać w mediach społecznościowych – właśnie o to im chodziło, by uderzyć swój własny klub po kieszeni, – są źli, ob uważają, że w ostatnich latach Lech ich zawodzi (…)
Legię czekają zmiany, najważniejsza na stołku trenerskim.
Adam Nawałka opowiadał o przygotowaniach do mundialu.
To, co się dzieje w internecie nie ma wpływu na powołania. Sławek Peszko ma miejsce w drużynie, jest zawodnikiem zadaniowym. Z dużym szacunkiem podchodzę do Adriana Mierzejewskiego, monitorowaliśmy jego występy w lidze australijskiej. Gratuluję mu, ale miałem inną koncepcję.
Mam nadzieję, że ktoś młody powtórzy drogę Kapustki. Duży postęp zrobili Szymon Żurkowski i Sebastian Szymański, teraz będą mogli pokazać się na tle bardziej doświadczonych zawodników. Z entuzjazmem podchodzą do powołań. Wierzę, że dużo dadzą reprezentacji. Czy już teraz? Zobaczymy.
Fot. 400mm.pl