Niebawem mundial, a więc wszyscy żyją powołaniami. W przypadku reprezentacji Polski obyło się bez wielkich niespodzianek, co raczej nikogo nie zdziwiło. W końcu nie mieliśmy praktycznie żadnych afer, dlatego trudno było przypuszczać, by Adam Nawałka skreślił jakiegoś pewniaka. Zupełnie inaczej pierwsze powołania przebiegły u mistrzów świata, którzy do ostatniej chwili zastanawiali się, czy do Rosji pojadą Mesut Oezil i Ilkay Gundogan.
Jeszcze kilka godzin przed decyzją Joachima Loewa spekulowano nad tym, czy pomocnicy Arsenalu i Manchesteru City znajdą się na liście wybrańców selekcjonera. I nie chodzi tutaj o żadną kontuzję, a spotkanie z prezydentem Turcji, Recepem Erdoganem, który przyjechał do Anglii, by porozmawiać z królową Elżbietą II oraz premier Wielkiej Brytanii, Theresą May. Przy okazji Erdogan spotkał się z pomocnikami reprezentacji Niemiec, którzy nie ukrywali swojej sympatii do niego. Obaj piłkarze wręczyli prezydentowi koszulki, a zawodnik Manchesteru City pokusił się nawet o specjalną dedykację: – “Z wielkim szacunkiem dla mojego prezydenta”.
Cumhurbaşkanımız Recep Tayyip Erdoğan, çeşitli temaslarda bulunmak üzere gittiği İngiltere’nin başkenti Londra’da Premier Lig’de oynayan Türk futbolcu Cenk Tosun, Türk asıllı futbolcu Mesut Özil ve Türk asıllı futbolcu İlkay Gündoğan’ı kabul etti. pic.twitter.com/X3ZY8wwCsa
— AK Parti (@Akparti) 14 maja 2018
Oczywiście zachowanie piłkarzy oburzyło niemieckich polityków, którzy niemal jednogłośnie skrytykowali piłkarzy. Szef partii Zielonych, Cema Ozdemir, oświadczył, że Erdogan jest despotą, a zawodnicy reprezentacji Niemiec dali się wciągnąć w jego tanie propagandowe show. Nie zabrakło również ostrzejszych słów, bo Alice Weidel z partit AfD stwierdziła, że Mesut Oezil i Ilkay Gundogan powinni być pominięci przy powołaniach: – Oezil od lat odmawia śpiewania naszego hymnu, co już wiele mówi. Można go nazwać nieudanym produktem integracji z naszym krajem.
Długo nie trzeba było czekać, a głos w sprawie zabrał szef niemieckiej federacji piłkarskiej (DFB), Reinhard Grindel: – Rzecz jasna respektujemy i szanujemy pochodzenie swoich piłkarzy, lecz nasza federacja i cały świat futbolu reprezentuje wartości, które są obce panu Erdoganowi… Niedobrze, że nasi reprezentanci są wykorzystywani przez Erdogana do jego politycznych celów.
Wydaje się jednak, że sprawa rozejdzie się po kościach, ponieważ obaj piłkarze znaleźli się wśród 27 graczy, z których Joachim Loew wybierze 23 szczęśliwców. Zapewne Oezil i Gundogan zostali wezwani na dywanik przez władze DFB, co poskutkowało przeprosinami, które opublikował piłkarz Manchesteru City: – Jako zawodnicy reprezentacji Niemiec jesteśmy oddani wartościom DFB, a także mamy pełną świadomość odpowiedzialności, jaka na nas spoczywa. Naszym życiem jest jednak futbol, a nie polityka. Jednak czy powinniśmy być niemili wobec ojczyzny naszych rodzin? Z szacunku dla urzędu prezydenta i naszych tureckich korzeni zdecydowaliśmy się na prosty gest uprzejmości.
Bez wątpienia Erdogan nie spotkał się z piłkarzami bezinteresownie. W czerwcu obywatele Turcji wybiorą prezydenta, a w Niemczech mieszka około 1,5 miliona Turków. Mówimy więc o naprawdę dużym elektoracie, dlatego wymiana uprzejmych gestów z Oezilem i Gundoganem była bardzo korzystna dla Erdogana. Co innego dla piłkarzy, którzy mogli stracić występ na mundialu. Cóż, potwierdziło się po raz kolejny, że mieszkanie polityki i sportu kończy się zwykle fatalnie.
Fot. NewsPix.pl