Reklama

Wisła goni marzenia, Korona już na plaży w Mielnie

red11

Autor:red11

13 maja 2018, 21:09 • 4 min czytania 1 komentarz

W naszej lidze bardzo dużo można zdziałać ambicją i zaangażowaniem. Tym bardziej, kiedy rywal jest już myślami na plaży w Mielnie. Tak jak dzisiaj Korona, dla której ten sezon skończył się tydzień temu, po sromotnej porażce z krakowską Wisłą. Bez problemu wykorzystali to Nafciarze, którym przede wszystkim się chciało, dzięki czemu wciąż zachowują szansę na awans do europejskich pucharów.

Wisła goni marzenia, Korona już na plaży w Mielnie

Nie zamierzamy umniejszać gospodarzom ich dobrej postawy w dzisiejszym meczu. Zdominowali Koronę, prezentowali się zdecydowanie lepiej, długimi momentami nie pozwalając jej wyjść z własnej połowy. Środek pola został całkowicie zabarykadowany, a Michalak tak kręcił Kallaste, a później Diawem, że ten pierwszy jeszcze przed przerwą opuścił boisko, drugi z kolei został zabrany na mały rollercoaster. To płocczanie stworzyli sobie więcej sytuacji, część z nich zamienili na bramki, i za to im chwała. Nie ma jednak co ukrywać, że trafili na zespół, który od dłuższego czasu znajduje się w kryzysie.

W kryzysie, który pogłębił się wraz z odpadnięciem z Pucharu Polski. Dramatyczna porażka z Arką Gdynia najprawdopodobniej zostawiła ślad w psychice piłkarzy Gino Lettieriego. Wcześniej nie prezentowali się nie wiadomo jak okazale, ale przegrywali mało. Po meczu w Gdyni polegli z kolei w trzech kolejnych spotkaniach – choć fakt, mierzyli się z wyżej notowanymi rywalami: Jagiellonią, Legią i Wisłą – zremisowali z Górnikiem, a dziś znów zaprezentowali kompletną bezradność.

Kłuła w oczy ich bierność, nieporadność i gra w poprzek boiska. Już na samym początku nie byli w stanie zachować należytej koncentracji. Reca wrzucił piłkę z autu w pole karne, ta nieprzecięta przez nikogo trafiła do Kante, który pokonał Hamrola. Wcześniej groźnym rajdem popisał się Michalak, ale jego sprinty przyniosły konkrety dopiero kilkanaście minut później. Urwał się prawą stroną i dograł do Bilińskiego, któremu pozostało tylko dostawić nogę.

Nie minął kwadrans, a Wisła zabiła to spotkanie. Korona wyszła z jedną groźniejszą sytuacją, do siatki trafił Soriano, ale sędzia odgwizdał spalonego. Generalnie w ciągu całego spotkania koroniarze robili co mogli, aby zasłużyć na kolejną rewolucję kadrową, która zapewne czeka ich już niebawem. Duże zmiany zapowiadają się przede wszystkim w formacji defensywnej. No bo umówmy się – jeżeli Rymaniak, wyprowadzając piłkę, zagrywa ją wprost pod nogi przeciwnika, potem Varela nie wykorzystuje swojej sytuacji, ale ma jeszcze czas wstać, otrzepać się, poprawić fryzurę i dograć celniej, wprost do Kante, no to o czym my mówimy. Obrońcom Korony nie pomogła nawet wędka dla Kallaste, niemiłosiernie objeżdżanego przez Michalaka. Krytykując przyjezdnych, nie zapomnijmy jednak docenić wykończenia Kante. Mocne uderzenie, wprost pod ladę – bramkarz był bez najmniejszych szans.

Reklama

Korona w drugiej połowie delikatnie się obudziła, wykorzystała nawet rzut karny, ale znów dała znać o sobie jej bylejakość. Zamiast pójść za ciosem, Gardawski zdecydował się na bezsensowny faul w środku pola, za który wyleciał z boiska. Kielczan dobił jeszcze Varela, podsumowując tym samym bardzo dobry występ gospodarzy.

Cóż, wielu wróżyło spore problemy Wiśle Płock pod nieobecność Merebaszwilego, który w meczu z Wisłą Kraków złapał kontuzję i wypadł do końca sezonu. Tymczasem Nafciarze nie zwalniają tempa i pędzą w kierunku europejskich pucharów. Zajmują obecnie czwarte miejsce, w razie zwycięstwa Górnika z Wisłą Kraków w następnej kolejce muszą wygrać na bardzo trudnym terenie z walczącą o mistrzostwo kraju Jagiellonią. Zadanie cholernie trudne, jednak jak najbardziej możliwe do zrealizowania. Tym bardziej dla drużyny, którą ogląda się tak przyjemnie – już abstrahując od tego, gdzie myślami byli jej rywale.

Wisła nic bowiem nie musi, a tylko może i jest to z pewnością dla niej bardzo komfortowe położenie. To zespół, wobec którego trudno nie mieć ciepłych myśli. Dużo krajowych piłkarzy, dużo zawodników względnie młodych oraz przede wszystkim charakternych. Takich, którzy pięknie się w Wiśle odbudowali, grając na nosie licznym niedowiarkom. Chociaż zagrać na nosie to oni dopiero mogą, jeżeli za tydzień w jakimś stopniu zdecydują o końcowych rozstrzygnięciach na samej górze.

[event_results 461082]

Fot.Newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Nowy trener Manchesteru United: Wierzę, że jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu

Arek Dobruchowski
0
Nowy trener Manchesteru United: Wierzę, że jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Rocha: W Brazylii jest ciężko. Byłem na testach, a trenerzy na mnie nie patrzyli

Kamil Warzocha
0
Rocha: W Brazylii jest ciężko. Byłem na testach, a trenerzy na mnie nie patrzyli

Komentarze

1 komentarz

Loading...