Gdyby kilka miesięcy temu ktoś podsunął nam w sobotnie po południe danie pod tytułem Cracovia – Pogoń, pewnie byśmy długo się zastanowili, wypluli i z grzeczności podziękowali. Ale ten sezon jest inny. Mamy i tiki-takę Stawowego, i gole Nowaka, i samurajski duet, który ciągnie cały wózek do przodu tak, że Pogoń po dziewięciu kolejkach jest w czołówce tabeli. Nie wiemy, czy stać ją w sobotę na podtrzymanie dobrej passy, ale wiemy, że warto ten mecz obejrzeć.

Przede wszystkim Pogoń jest jedyną, poza Śląskiem i Wisłą, drużyną, która w tym sezonie nie przegrała na wyjeździe. Ograła Zagłębie, Jagiellonię i Lecha, zremisowała jedynie z Zawiszą. Naprawdę widać, że w tym zespole zaczyna klarować się coś fajnego. Nie ma kontuzji, Wdowczyk praktycznie cały czas stawia na tych samych piłkarzy, a poza chwalonym wielokrotnie duetem Samurajów wysoką formę złapał m.in Rogalski, który w środku pola odwala kawał dobrej roboty, a ostatnio z Podbeskidziem – jak dla nas – był najlepszy na boisku. Do tego coraz lepiej radzi sobie Robak, co w lidze bez napastników, nie jest bez znaczenia. – Kreatywna drużyna, która chce atakować – mówi o Pogoni Stawowy i my się pod tymi słowami jak najbardziej podpisujemy.
Zastanawia nas tylko, jak na tak ofensywną drużynę zareaguje właśnie trener Cracovii. Znowu zaskoczy tiki-taką na własnej połowie, wymianą piłki między obrońcami, czy zagra w otwarte karty i ruszy na całego? Cracovia po zwycięstwie nad Śląskiem powinna być na fali, dobrze wygląda ostatnio Ntibazonkiza. Coś nam mówi, że możemy być świadkami ciekawego spotkania, a to że Pogoń nie wygrała w Krakowie od 1983 roku tylko dodaje pikanterii.