Co zmaluje psotnik Rybansky i samurajski zaciąg?

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2013, 11:05 • 2 min czytania

Zastanawialiśmy się – o czym charakterystycznym moglibyśmy napisać przed meczem Pogoni z Podbeskidziem? Analizowaliśmy składy, punkt po punkcie – no, w Pogoni szału nie ma, ot, solidny ligowiec, nawet bardzo solidny. Otwieramy kadrę Podbeskidzia i pach, już mamy. Psotnik Rybansky, nasz kochany urwis spomiędzy słupków jedenastki prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Znany jajcarz, dowcipniś, dobry duszek ligi, który wprowadza do niej element humorystyczny, sporo dobrego żartu oraz szczyptę nieobliczalności, gdy wrzuca sobie do bramki najprostsze piłki.

Co zmaluje psotnik Rybansky i samurajski zaciąg?
Reklama

Nasz weekend dzieli się zawsze na dwie części – tę, w której niecierpliwie wypatrujemy następnego stand-upu ręcznikowatopodobnego golkipera oraz tę, w której rozpamiętujemy jego najlepsze gagi. Serio, jeśli Pogoń, która notuje znakomity start, z Robakiem na szpicy i Japończykami w pomocy nie ukłuje chociaż raz, zwątpimy w istnienie jakichkolwiek reguł i prawidłowości. Robak nie był może w Turcji tak rozchwytywany jak Burak Yilmaz, ale na polską ligę wystarcza w zupełności. Aka i Murayama, duet samurajów, od tygodni robi furorę, a obecnie możemy chyba nawet mówić o japońskim boomie (bez okrutnych skojarzeń) w polskiej lidze. Naprzeciw nich staje Rybansky. Kabaret, już sam opis to potwierdza.

Tym bardziej, że Podbeskidzie nie ma szczęścia do Japończyków. Jeden z przedstawicieli tego mądrego, choć ponoć bardzo łatwo wpadającego w depresję narodu, sędziował im mecz z Legią. I po tym meczu depresja nikogo by nie zdziwiła. Czy szczecińscy Azjaci też przerobią Rybę z bramki na sushi i sajgonki? Kurs naszym zdaniem w okolicach 1,20.

Reklama

Z drugiej strony… To jednak Podbeskidzie. Michniewicz cały swój napad mógłby zmieścić w bagażniku małego Fiata, a jednak ciuła punkty. Przegrał trzy razy – z liderem, wiceliderem i zajmującą trzecie miejsce Jagiellonią. Jeśli spojrzeć pod odpowiednim kątem – można nawet zgodnie z prawdą powiedzieć, że traci ledwo dwa punkty do Lecha. Prawda jest jednak taka, że nawet najłaskawsze oko patrząc na Podbeskidzie widzi przede wszystkim ogromną, monstrualną dziurę na bramce, którą przesłania skromny kąpielowy ręcznik.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama