Reklama

GieKSa nie jest już papierowym tygrysem

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2018, 09:10 • 6 min czytania 0 komentarzy

We wczorajszym temacie dnia na antenie WeszłoFM tematem przewodnim była sytuacja w GKS-ie Katowice, który na cztery kolejki przed końcem zajmuje miejsce premiowane awansem i jest o kilka małych kroków od wymarzonej Ekstraklasy. Samuel Szczygielski porozmawiał na ten temat z Andrzejem Iwanem, byłym prezes GieKSy Wojciechem Cyganem i obecnym piłkarzem klubu – Adrianem Błądem. Zapraszamy.

GieKSa nie jest już papierowym tygrysem

*

Gdyby nie chodziło o GKS Katowice, to uwierzyłbym, że awansujecie do Ekstraklasy. (śmiech)

Cygan: – Więcej wiary w GieKSę i polską piłkę (śmiech). Ostatnie lata były trudne, płaciliśmy frycowe. Wierzę, że w tym sezonie – w którym wiele osób liczy na nasze potknięcia – GKS w końcu awansuje.

Błąd: – Zgadzam się z tym, co powiedział pan prezes. Wielu nas skreślało, a dziś te osoby pewnie plują sobie w brodę, że w nas nie wierzyły i zmieniają zdanie.

Reklama

A pan, panie Andrzeju, myśli, że GKS awansuje?

Iwan: – Widząc, z jaką konsekwencją w rundzie wiosennej grają piłkarze ustawieni przez Jacka Paszulewicza, powiedziałem, że to jest jeden z głównych kandydatów. Mówiłem, że awansują Miedź i GKS. Przyszły jednak chwile zwątpienia. Przegrana ze Stalą Mielec była sygnałem ostrzegawczym, ale ze Stalą może przegrać każda drużyna – to czołowa ekipa w tej lidze. Przewidywałem jednak, że GieKSie może być trudniej, gdy przyjdzie jej prowadzić atak pozycyjny. Tak się stało. Mecz z Puszczą, wiadomo – specyfika boiska i tak dalej, ale z drugiej strony GKS Tychy pojechał do Niepołomic, grał brzydką piłkę i wygrał. To był lekki zawód, potem przyszedł duży niedosyt z Bytovią i katastrofa w Olsztynie. Okazuje się, że Stomil też nie frajerzy – ograł przecież Odrę w Opolu, strzelając jej cztery bramki. Taki wyczyn udał się w tym sezonie tylko Miedzi.

Co się stanie, jeżeli GKS znowu nie awansuje? W razie braku awansu na pewno nie będzie spokojnie, czujecie tę presję?

Błąd: – Na pewno nie narzucamy na siebie dodatkowej presji. Staramy się podchodzić do tego spokojnie. Odniosę się do słów pana Andrzeja. Złapała nas zadyszka, ale każda drużyna z czołówki miała, albo ma taką zadyszkę. Nie da się wygrać wszystkich spotkań. Mecz z Podbeskidziem pokazał jednak, że wracamy na właściwe tory. Ale nadal zachowujemy chłodne głowy. Za chwilę rozegramy mecz z Ruchem Chorzów. Bardzo ważne spotkanie, nie tylko dla układu tabeli, ale również dla całego regionu katowickiego.

Czym różni się GKS z tego sezonu od zespołu, który nie był w stanie wywalczyć awansu w ciągu kilku ostatnich lat?

Cygan: – Dwa-trzy sezony temu zaczęły się tak naprawdę początki GKS-u, który był w takiej sytuacji finansowej i organizacyjnej, że mógł myśleć realnie o tym awansie. Jeśli chodzi o porównanie z zeszłym sezonem – ekipa jest bogatsza o doświadczenia z poprzednich rozgrywek. Myślę, że nawet piłkarze, którzy przyszli latem, interesowali się polską piłką. Widzieli, jak niewiele zabrakło nam do awansu, jak wyglądała sytuacja po meczu z Kluczborkiem. Być może mieli również swoje własne przemyślenia na temat tego, dlaczego wyłożyliśmy się na ostatniej prostej. Teraz jest inny sztab szkoleniowy, kilku nowych zawodników, więc myślę, że to powoduje, iż GKS nie jest już papierowym tygrysem. Ugruntował swoją pozycję. Przez dziesięć lat był wymieniany jako murowany kandydat do awansu, podczas gdy tak naprawdę poważnym kandydatem jest drugi, może trzeci sezon.

Reklama

Bartosz Burzyński napisał, że rozmawiając z Andrzejem Iwanem przez telefon, zawsze powie on coś, co później się sprawdzi. Na przykład to, że Odra Opole zaliczy straszny zjazd na wiosnę. Więc szybkie pytanie – Katowice awansują?

Iwan: – Myślę, że mecz z Podbeskidziem pozwolił uwierzyć katowiczanom, że są w stanie przycisnąć przeciwnika. Stać ich na to, patrząc na ich skład. To kwestia ustawienia przez trenera. Jacek Paszulewicz wymaga dyscypliny, a zawodnicy realizują założenia. Natomiast – może nie wypada, liczę, że Jacek nie słyszy – nie zawsze trzeba słuchać trenera. Czasami można zrobić coś niekonwencjonalnego i zdarza się, że wyjdzie to na dobre.

Cygan: – Pamiętam, że pan Andrzej mówił o Miedzi i GKS-ie już bardzo dawno temu. Kiedy jeszcze może promil ludzi w Polsce myślał o nas poważnie.

GKS gra jeszcze z Ruchem Chorzów, GKS-em Tychy, Olimpią Grudziądz i Górnikiem Łęczna. Czyli tak naprawdę z trzema drużynami, które bronią się przed spadkiem.

Iwan: – I to może być problem, bo te zespoły będą walczyły do samego końca.

Panie Wojciechu, jak obecnie wygląda pana rola w GKS-ie? Może nie rola, a samo bycie w centrum wydarzeń w Katowicach.

Cygan: – Stadion odwiedzam dość często, z różnych powodów. Udzielam się chociażby w sekcji hokejowej, która mi została. Obecny prezes, Marcin Janicki, to człowiek, z którym pracowałem przez pięć lat. Odbyliśmy wiele wspólnych rozmów dotyczących prowadzenia klubu. GieKSa podąża w dobrym kierunku. Cieszę się z tego. Kiedy odchodzi się z danego stanowiska, największą satysfakcją jest zostawienie po sobie osoby, która będzie rozwijała ten klub dalej. Marcin robi to bardzo dobrze. A to, że zdarza mi się jeździć na mecze – po prostu trzymam kciuki, wierzę i kibicuję.

Jeżeli chodzi o sprawy teraźniejsze – wspominaliśmy o meczu z Podbeskidziem. Trzeba zaznaczyć, że zaczęliście grać tak naprawdę dopiero po zdobyciu bramki na 2:0.

Błąd: – Nie zgodzę się tym. Z boiska było czuć, że dobrze weszliśmy w ten mecz. Wyglądało to zupełnie inaczej niż w trzech ostatnich spotkaniach.

Iwan: – A powiedz mi, ile było celnych strzałów w pierwszej połowie?

Błąd: – Widzę wbijamy szpileczkę (śmiech). Nawiązuję jednak do czegoś innego. Fizycznie stłamsiliśmy przeciwnika na tyle, że Podbeskidzie – poza stałymi fragmentami gry – nie stworzyło sobie żadnej sytuacji. W drugiej połowie postawiliśmy kropkę nad „i”. Było więcej celnych strzałów, groźnych sytuacji i zaczęły wpadać bramki. A to, że się odblokowaliśmy – cóż, kiedyś to musiało nastąpić. Poza tym – w pierwszej połowie nie liczyło się to, czy strzelimy gola czy nie, lecz fakt, że udało nam się zdominować rywala pod względem fizycznym. Podbeskidzie nie spodziewało się aż takiej walki z naszej strony. Zaskoczyliśmy ich.

Adrian, jak to się stało, że grasz w Katowicach dopiero kilka miesięcy, a stałeś się – jak przyznaje pan Andrzej – ulubieńcem kibiców?

Błąd: – Nie wiem, czy jestem ulubieńcem, ale takie słowa na pewno cieszą. Na wielkie słowa uznania w oczach kibiców zasługuje jednak cała drużyna. Po meczach, w których nam nie szło, było trochę krytyki, ale fani w nas wierzą. Jeżdżą za nami, przychodzą na stadion. Jeżeli chodzi o moją osobę – tylko się cieszyć i starać się nie zawieść oczekiwań.

Osoby z Katowic martwią się, że jeżeli GKS awansuje do Ekstraklasy, na stadion może nie zmieścić się wóz z VAR-em.

Cygan: – Nie będzie z tym problemu, proszę być spokojnym. Jakikolwiek wóz przyjedzie, zmieści się spokojnie. Stadion GKS-u może nie wygląda jak nowoczesne obiekty piłkarskie w Polsce, ale spełnia wszystkie podstawowe kryteria. Zadaszenie, ogrzewana płyta, oświetlenie. Murawa też jest niezła, co potwierdzili reprezentanci Polski na treningu. Do tego śląska gościnność, która spowoduje, że przyjazdy mocnych ekip będą niezapomniane. Mam nadzieję, że w końcu nastąpią.

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Paweł Paczul
0
Szef polskich sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej niż w przeszłości

Betclic 1 liga

Komentarze

0 komentarzy

Loading...